Data: 2002-08-03 15:08:00
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marsel" napisal:
>
> > czy gdyby czlowiekowi udalo sie oszukac smierc i proces
> > starzenia to byloby to dla niego dobre. Syzyfowi wyszlo
> > bokiem ;)
> statyczna niesmiertelnosc? alez to absurd! o wiele taniej
> mozna to osiagnac na tabliczce nagrobkowej.
Kiedys o wiele latwiej bylo wsiasc na konia niz usiasc przy desce
kreslarskiej i sprobowac zaprojektowac bardziej wydajny srodek transportu
;)
> oszukac smierc? imo mozna sie z nia probowac dogadac,
> umowic na pozniej.. (...) jesli wiec nie byloby smierci, to
> czy pozostaloby zycie?
Ale mnie nie o takie rozmyslenia chodzilo. Jeszcze raz - jesli czlowiek
juz po kilkudziesieciu latach zycia dziwi sie temu co widzi. IMHO nie
wynika to jednak z tego, ze sie starzeje tylko zwyczajnie widzial wiecej.
Przyzwyczail sie do tego z czym przyszlo mu sie zetknac po raz pierwszy.
Dlatego starszemu czlowiekowi odtwarzacz dvd raczej potrzebny nie jest,
podobnie jak mikrofalowka. Nowosci w jakims tam stopniu toleruje, choc
krytykuje. Zyje "w swojej epoce". Czy gdyby teraz czlowiek posiadal
mozliwosc dlugowiecznosci to czy nadal byloby dla niego miejsce w tej
rzeczywistosci? A moze ilosc zmian bylaby juz zbyt duza i nie potrafilby
po jakims czasie koegzystowac z innymi - mlodszymi? Cala reszte (to jaki
jest sens w takim dlugim zyciu, czy jest to mozliwe, czy nie) odkladamy na
bok.
> jednak moj organizm moglby zyc prawie dwa razy dluzej
> gdyby stworzyc mu optymalne warunki. nawet jesli
> zniesiemy utrudnienia to ogranicza nas nasza biologia. na
> tyle jestesmy obliczeni.
A skad wiesz? Moze zachowujac odpowiednia "diete" w postaci chemii
okaaloby sie, ze obliczono nas na znacznie wiecej?
> > Jednej nos odpadl, inna glowy szukala. Czy wlasnie cos
> > takiego sobie wyobrazasz? ;)
> no nie, to juz bajka z tych najglupszych, sek w tym ze nasze
> cialo i umysl to jedno. (...) zareczam ci ze nie bedziesz sie
> czul nawet dobrze jezeli juz ten zab usuniesz,
Wiec jednak o to Ci sie rozchodzi. A wiec ja nie mowie o swiecie po ktorym
chodza rozkladajace sie ze starosci zwloki. Czlowiek jest w pelni sprawny
fizycznie tylko tyle, ze zyje od kilkuset lat.
> wiec chodzi o..
> taki czlowiek traci zainteresowanie biezacym zyciem, bo
> tez i nie ma motywacji (przymusu) zeby sie w nie
> angazowac _jak dawniej_ (rodzina)
No nie jestem taki pewien. Tacy przykladowie dziadkowie - ona i on. Razem
pewnie jeszcze niejedno chcieliby zrobic i nie koniecznie musi to byc nowa
rodzina, dzieci.
> > No tak. Jednak ilu starszych pojdzie na dyskoteke
> > posluchac techno? Ilu mlodych chetnie zatanczy walca,
> > czy chociaz rock&rolla? Tu jest ten brak
> no nie tylko kwestia elastycznosci.. wez pod uwage ze
> dojrzalszy czlowiek juz mam jakis zestaw wlasnych
> upodoban i wcele nie musi poszukiwac nowych wrazen.
No i wreszcie zaczynamy dochodzic do porozumienia ;) Wlasnie o ten zestaw
upodoban sie rozchodzi. Na przestrzeni tych kilkudziesieciu lat roznice w
sumie az tak wielkie nie sa. Byl TV tyle, ze czarnobialy - teraz jest
kolorowy. Jednak te roznice sie daje zauwazyc i na tej plaszczyznie
pojawiaja sie czestokroc konflikty. Co w wypadku czlowieka, ktorego
upodobania roznia sie od upodoban ludzi wspolczesnych kilkomaset latami?
> wplyw otoczenia bedzei bardzo silny :)
> (co dosc czesto wlasnie decyduje wsrod ludzi mlodych
> i jeszcze mlodszych)
No wlasnie - zostalo sie uksztaltowanym przez otoczenie w mlodosci.
Pozniej im czlowiek starszy tym mniej podatny na nacisk otoczenia. Zaczyna
zamykac sie w swoim swiecie. Czy wiec te kilkadziesiat lat jakie zyje
czlowiek to najoptymalniejszy czas (roznice miedzypokoleniowe mozna
jeszcze jakos zaakceptowac), czy spokojnie moze zyc tez te kilkaset i
bedzie potrafil odnalezc sie w innym swiecie?
pozdrawiam
Greg
|