Data: 2001-05-23 13:34:26
Temat: Re: Ile sie placi lekarzom?
Od: Jacek <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Bardzo to wszystko logiczne i mšdre, ale niestety nie oddaje istoty sprawy.
> Zależy, co rozumiemy pod pojęciem "odpowiedzialność" - mam wrażenie, że pan
> Piotr ma na myśli zupełnie coś innego. Czy na panu spoczywała kiedyś
> odpowiedzialność za zdrowie i życie CZŁOWIEKA? Być może tak - jako na
> kierowcy na przykład.Lecz sšdzę, że gdyby ten stres był pana "chlebem
> powszednim", używałby pan zgoła innych argumentów.... Jak to mówiš - punkt
> widzenia zależy od punktu siedzenia.
Odpowiedzialnosc Piotra moze byc porownywana podobnie z odpowiedzialnoscia
szefa kliniki,
czy dyrektora szpitala.
No jest przeciez tak ze ten szef szpitala, wlasciciel kliniki ma dochody 10-20
wieksze od Piotra,
ale dlatego ze jest przedsiebiorca i korzysta z wartosci dodanej wypracowanej
przez wszystkich pracownikow-lekarzy.
A co do odpowiedzialnosci za zycie i zdrowie to faktycznie taka nie istnieje i
stanowi jedynie
mit.
Pacjenci codziennie umieraja w szpitalach i nagle i niespodziewanie i zaden
produkurator nie bada kazdego przypadku.
Odpowiedzialnosc pozostaje jedynie w znaczeniu moralnym i wewnatrz-sluzbowym.
Jezeli liczba zgonow na oddziale zwiekszy sie o 100% w porownaniu z podobnym
okresem, to pewnie
bedzie jakas wewnetrzna kontrola.
Ale zmarlo w mojej rodzinie wielu krewnych i nigdy nie slyszalem, aby zgon
pacjenta kogokolwiek martwil poza rodzina, a lekarz czy pielegniarki
kondolencji nigdy nie skladaly.
Szpitale traktuja zgony jako naturalny etap terapii, a co wiecej, coraz
czesciej rodzina slyszy,
ze pacjenta czeka juz niewiele dni/miesiecy zycia.
A potem tak sie sklada ze pacjent zyje kolejne 10 lat.
Tak wiec nie wiem o jakiej odpowiedzialnosci mowisz.
Prawna nie istnieje, gdyz zaklada sie dokladanie nalezytej starannosci przez
lekarza
a blad w sztuce lekarskiej jest/ nie jest dokumentowany wewnetrzna
dokumentacja, do ktorej rodzina i tak nie ma dostepu.
Jezeli w duzym szpitalu nawet jest i 1000 zgonow rocznie, to nie oznacza to ze
prokurator zajmuje sie wyjasnianiem przyczyn jakiegokolwiek zgonu.
Sporadyczne przypadki to zgon przy porodzie.
Ale odpowiedzialnosc jako taka nie istnieje.
Obowiazuja wewnetrzne normy zawodowe i jezeli ordynator przykreca srube to
standard jest wysoki,
jak poluzuje to jest poluzowany.
Zgon pacjenta dla lekarza to jak dla mechanika zepsucie sie silnika w
samochodzie.
Jedyne co moze chronic pacjentow, to zatem rynkowa konkurencja, rywalizacja,
technologia, specjalistyczne badania.
Lub ubezpieczalnie oplacajace koszty operacji, leczenia.
Ale przeciez nikt nie zamyka szpitala szybkiego umierania, z czego sobie zdaja
sprawe pacjenci, odmawiajac kierowania do szpitali umieralni, w ktorych procent
zgonow jest bardzo wysoki.
Trzeba otwarcie to mowic, ze zycie ludzkie przestalo byc najwyzsza wartoscia
dla instytucji.
Zycie ludzkie ma wartosc najwieksza ale dla samoswiadomej jednostki.
Nie istnieja mechanizmy ktore chronia zycie ludzkie tam, gdzie jest wylaczona
odpowiedzialnosc osob trzecich.
W Morskim Oku zima sie topilo dwoch chlopcow, ktorzy przechodzili po lodzie i
jeden sie utopil.
Byla tablica zeby nie chodzic po lodzie, ale po tym lodzie do Czarnego Stawu
wedrowaly dziennie setki turystow i nikt im tego faktycznie nie zakazywal.
Czy to znaczy ze GOPR nie jest odpowiedzialny za bezpieczenstwo turystow w
Tatrach ?
Jacek
|