Data: 2012-02-25 14:16:09
Temat: Re: Incepcja
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-02-25 00:53, Fragile pisze:
> Dnia Fri, 24 Feb 2012 09:06:50 +0100, zażółcony napisał(a):
>
>> W dniu 2012-02-23 22:54, Fragile pisze:
>>
>>>> Nie wiem, czy zostanę
>>>> teraz dobrze zrozumiany, ale to wygląda trochę tak, że
>>>> ingerencja kk w sprawy seksu powoduje, że małżonkowie
>>>> zamiast szczerze mówić o swoich potrzebach i problemach
>>>> łóżkowych wpadają w pułapkę mówienia o moralności,
>>>> jakichś prawach ogólnych, naturze itp.
>>>>
>>> Doprawdy nie wiem, skąd Ty takie info czerpiesz. Za każdym razem jak czytam
>>> tego typu teksty, szeroko otwieram ze oczy. Ze zdziwienia.
>>
>> Przychodzi mąż do żony i mówi: w sumie rzadko się kochamy,
>> ale uwielbiam, kiedy masz owulację, wtedy jesteś taka dodatkowo
>> podkręcona i mi też wtedy łatwiej, wiesz, mam już swoje latka,
>> hudraulika nie zawsze funkcjonuje idealnie. Za to bardzo
>> dobrze reaguje na Twoje naturalne wspomaganie.
>>
>> A żona mu na to odpowiada:
>> ...
>>
> A musi odpowiadać? Czyny często znaczą więcej niż słowa ;)
>>
>> ? no co mu odpowiada ?
>> "mam większe problemy na głowie, a Ty mi tu jakieś zastępcze ..."
>> ???
>>
> Myślisz, że kochająca żona tak odpowie? Skąd taki pomysł?
>
> Probem w tym, że to wszystko, to czyste teoretyzowanie.
> Ja nie wiem, co odpowie ta katolicka żona, którą masz na myśli. Nie wiem.
> Ty z kolei sugerujesz, że skoro to katolickie małżeństwo, to wszystko jest
> z góry przesądzone. Seks wygląda tak i tak, albo nie wygląda w ogóle,
Powiem tak: nie myl mnie z globem, ok ? :)
> rozmowa tak i tak, a w zasadzie to rozmów nt życia intymnego pewnie w ogóle
> nie ma etc. Ja natomiast jestem daleka od generalizowania.
Dlatego moja propozycja nie była propozycją teoretyzowania na temat
katolickich żon, tylko, proszę, jestem ja, jesteś Ty i jedziemy :)
Chodzi o 'dobrą żonę' :)
Ikselka w to weszła, chociaż jej akurat o to nie prosiłem, bo od
początku widać, że to nie jest 'dobre małżeństwo'.
> Wiem jedynie, że bycie katolikiem nic nie odbiera z seksualności, nie
> zubaża życia intymnego w żadnym stopniu, a wręcz je ubogaca i pogłębia,
> nadając mu wartość niezwykłą, nieziemską. Jednocześnie nie neguję faktu, że
> zapewne istnieją takie małżeństwa, które sobie z pewnymi sprawami nie
> radzą. Ale czy to jest wina Kościoła? Nie wydaje mi się. Człowiek w
> Kościele pozostaje _wolnym_ _człowiekiem_, z _wolną_ _ wolą_. Nie wiem, czy
> się rozumiemy...
Ja też nie lubię za bardzo generalizować, ale imo uważam
nauki katolickie w wielu sprawach sąpo prostu ... trochę chore.
>> No, Fragile, rzucaj propozycje dalszego ciągu. Ja będę
>> maż, Ty wczuj się w rolę żony (ile masz lat ?)
>>
> No wiesz co?! :) A na ile wyglądam? :)
> A tak serio, to myślę, że więcej niż Ty... Rocznik '72.
O, to tym lepiej. Zawsze odbierałem Cię jako osobę "młodą duchem".
|