Data: 2015-06-17 14:26:11
Temat: Re: Instalacja fotowoltaiczna w domu.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
masti pisze:
>> epoki czajników kamionkowych;-). Woda z wodociągu kosztuje u mnie ~2,5zł,
>> z odpływem do kanalizacji trzy razy tyle, więc to jest powód reaktywacji
>> hydrofora - podlewanie ogródka nie musi kosztować kroci, a woda w studni
>
> a nie możesz założyć podlicznika na ogród? U mnie bez problemu.
> Wystarczy wysłać info do wodociągów i wtedy płacisz tylko za wodę a za
> ścieki już nie
Wciąż pozostaje jednak to ~2,5zł (za metr sześcienny wody), prawda?
Wcześniej padło pytanie "czy aby na pewno wiesz, ile kosztuje dobre=stałe
podlewanie 1,23 ha piaszczystej ziemi?". Jak ktoś nie wie, to przecież
zawsze może policzyć. A jak nie umie policzyć, to kogoś zapytać. Przyjmijmy,
że chodzi o zdwojenie naturalnego "podlewania", jakie pochodzi z opadów
atmosferycznych. Czyli średnio 2 mm dziennie -- tak to w Polsce wygląda.
A więc circa 20 ton wody dziennie na ten hektar. Pięć dych jak obszył,
półtora tysiąca na miesiąc.
Kolga Pszemol zadał pytanie "ile pompa faktycznie potrzebuje kWh?". A że
pytał grzecznie i uprzejmie, doczekał się aż dwóch odpowiedzi. Inicjatorka
całej rzeczowej dyskusji napisała -- cytuję -- "chyba sporo". Moja
odpowiedź na to pytanie była dla tych, co im matmatyka nieobca (potrafią
wykonać operacje mnożenia lub dzielenia dwóch liczb) oraz posiedli
zdolność czytania (poradzą sobie z kartą katalogową pompy). No i wyszło,
że za miesiąc radosnego sikania z pompy płaci się mniej, niż za jeden
dzień smętnego lania z wodociągu.
Wspomniałem też, że jak już bierzemy się za takie hajteki jak fotowoltaika,
to dobrze by było liznąć trochę fizyki. I optymalizować co się da. Najlepiej
zacząć od podstaw, czyli samego pompowania wody. Poprzednie obliczenia dla
matematyków-polonistów zakładały użycie pompy odśrodkowej i instalacji
cisnieniowej. Takiej, jaką mam w kuchni i łazience. Ten układ nie należy
do najsprawniejszych, ale kto bogatemu zabroni, więc płacę dwa grosze za
wannę wody do kąpieli.
Fizyk-sknerus policzy ile energii potrzeba do wypompowania wody z głębin
na powierzchnię i dostarczenia jej roślinkom. Przyjmijmy, że chcemy ją
podnieść o dziesięć metrów -- głęboka studnia plus kilka metrów robiących
za wieżę ciśnień (or compatible) w celu poziomego rozprowadzenia wody.
Jeden litr na sekundę wymaga wydatku 100 W (jak do tego dojść, to za moich
czasów uczono w VI klasie szkoły podstawowej). Te 20 ton wypompujemy
w sześć godzin, co jak raz jest "czasem fotowoltaicznym" -- nieruchomy
panel przez taki okres może dostarczać w miarę stabilnej mocy (tu by
trzeba coś wiedzieć o funkcji kosinus). Moc też jest "fotowoltaiczna" --
z zapasem wystarczy *jeden* panel. Zatem wszystko gra. Ale czy na pewno?
Nie jest to poza zasięgiem techniki, nie jest nawet high-techniką. Da
się zrobić pompę wyporową i bezciśnieniowy transport wody o sprawności
blisko stuprocentowej. W prawdziwych oazach nawet się tak robi, bo warto.
Ale ta "kupa prądu" (pobranego z sieci czy ze słońca) ma handlową wartość
35 groszy. Dziennie. Czy to jest główną przyczyną braku oaz pod Kielcami,
czy Unia musi dotować marzycieli o Szklanych Domach, błądzących w mgle?
Jarek
PS
To, że z fotowoltaiką mam wiele doświadczeń ("po lini zawodowej", bo sam
w domu instalacji nie mam) nie daje mi tu uprzywilejowanej pozycji -- nie
wyszliśmy jeszcze w dyskusji poza elementarne podstawy. Szkolne rachunki,
żaden hi-tech ogniw CIS, czy nawet krzemowych.
--
Szczyt głupoty -- Durny (2625 m npm)
|