Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Ikselka <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.rec.dom
Subject: Re: Inwestycja w dom czy w mieszkanie?
Date: Thu, 11 Dec 2008 10:00:54 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 38
Message-ID: <3...@4...net>
References: <2...@x...googlegroups.com>
<4940cc83$0$29438$f69f905@mamut2.aster.pl>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: bli18.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1228986067 14098 83.28.202.18 (11 Dec 2008 09:01:07 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 11 Dec 2008 09:01:07 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.dom:106531
Ukryj nagłówki
Dnia Thu, 11 Dec 2008 09:16:55 +0100, Boombastic napisał(a):
> To jest bzdura powielana przez kupujących domy na wsiach pod miastem. Przez
> takie rozwiązanie rodzice stają się niewolnikami dzieci, bo trzeba je
> zawozić do szkół, na zajęcia poza szkolne, ograniczony jest kontakt z
> kolegami i koleżankami z klasy.
Bzdura - w mieście też dzieci są wożone na dodatkowe zajęcia (znam mnóstwo
takich przypadków, komunikacją miejską żadne nie jeździ, a gdziezby tam,
skoro jest mama czy tata z samochodem - dzieciątka sa zbyt leniwe, no i
zajęć tyle, że by się nie zdążyło autobusem z jednych na drugie i na same
szkolne lekcje też - najlepszy dowód to poranny tłok i niemożność
wyminięcia się na co węższych dojazdach do szkolnych parkingów - to wręcz
cud, aby w okolicach 8-ej wygodnie dojechać pod sam budynek szkoły. A już
maluchy to wszystkie sa dowożone przez rodziców i odbierane.
Co do ograniczania czy odsuwania od towarzystwa koleżanek i kolegów to
legenda - nie ma na to czasu wobec mnóstwa dodatkowych zajęć - języki,
pływanie, korepetycje, szkoła muzyczna czy tam co jeszcze.
> O samym marnowaniu czasu na dojazdy nie
> wspomnę, bo jest coraz gorzej z komunikacją (rozrost przedmieść bez
> infrastruktury drogowej).
Nie oplataj, dojazd do miasta jest o wiele szybszy, niż samo poruszanie się
w samych jego granicach w godzinach szczytu - czyli rano m. 8 a 10 oraz od
14 do 17. Tak więc mieszkanie poza miastem to tylko zalety, a nie problemy.
Tzn żadnych dodatkowych problemów w porównaniu z miastem. A inne sprawy to
po prostu kwestia dobrej organizacji - u nas dzieci miały i szkołę
muzyczna, i pływanie, i wzystko, co potrzeba, i nie byliśmy w to bardziej
zaangazowani, niż rodzice w mieście. Kiedy dzieci były na zajęciach, robiło
się np. tygodniowe zakupy czy załatwiało sprawy w urzędach itp. Za
doatkowym towarzystwem koleżanek nie tęskniły - nie miały potrzeby, bo czas
był zajety do wieczora nieraz. |No i - uczyły się po prostu, więc nie
traciły czasu na zbędne wyjścia nie wiadomo po co i z kim. Wystarczyło im
tegoi kontaktu w szkole. A od reszty było GG, komórka - do "domówienia"
się.
|