Data: 2018-10-16 12:59:36
Temat: Re: Jabłka obrodziły!
Od: collie <c...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 16.10.2018 10:43, i...@g...pl pisze:
> To drożdże aktywne. Nie stosuję drożdży aktywnych, tylko szczepy wyselekcjonowane z
naturalnie występujących w przyrodzie - nie bez powodu.
Nie bez powodu nie wiesz o czym piszesz. Powodem jest to samo
co u Misia z "Kubusia Puchatka". Wszystkie drożdże winiarskie
są aktywne, gdy nie są martwe i rozpoczynają swoją pracę nad
produkcją alkoholu natychmiast (drożdże dzikie i drożdże
szlachetne w płynnym preparacie), albo po jakimś czasie
(drożdże szlachetne w suchym preparacie). Wszystkie drożdże
winiarskie to samobójcy: produkują alkohol, który w końcu
ich zabija - drożdże dzikie giną już przy stężeniu 4% C2H5OH,
a niektóre szczepy drożdży szlachetnych są odporne na alkohol
nawet do 18%. I nie ma bata - wszystkie drożdże w nastawie
zginą po osiągnięciu śmiertelnego dla siebie poziomu alkoholu.
Mogą przeżyć tylko w przypadku braku surowca, czyli cukru.
Jeśli więc komuś drożdże w nastawie (lub zacierze) żyją, to
znaczy, że oszczędzał na cukrze. Bez wdawania się w szczegóły:
jeśli nastaw/zacier ma 30% cukru to żadne drożdże nie mają
prawa w nim przeżyć a wino (lub zacier) osiągnie nawet te
wspomniane 18%, gdy nam się trafią szczególnie dobre drożdże.
Ale to teoria, w praktyce należy się cieszyć, gdy nasze wino
będzie miało 14-16%.
W sumie lepiej dać więcej cukru, niż za mało, gdyż nadmiar
cukru po prostu zostanie w winie, dając w efekcie wino słodkie.
Drogą prób i błędów dochodzimy do tego, jakie stężenie cukru
powinno być w nastawie, by przy posiadanym szczepie drożdży
otrzymać wino wytrawne a drożdże pokotem leżały na dnie
balona.
I jeszcze jedno: żadne owoce (łącznie z winogronami) nie
zawierają więcej niż 16% cukru, więc do wspomnianych 30%
im daleko i nie dziwota, że niektórym Misiom [...] wywijają
kitkami drożdże w winie.
|