Data: 2003-03-14 09:31:23
Temat: Re: Jak być na luzie?
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Magdalena Nawrocka wrote:
[ciach]
>> W przyrodzie nic nie ginie.. Ja jestem typem spokojnego goscia, dre sie
>> na ludzi bardzo rzadko, pewne wydawaloby sie czasem bardzo powazne
>> sprawy traktuje bez wiekszych oznak zdenerwowania, "jakos to bedzie".
>> Z zewnatrz to fajnie wyglada, tyle ze wszystko zostaje w srodku...
>> I to kiedys wyjdzie - u mnie juz wyszlo - nerwica lekowa :/
>> Nie polecam!
>
>
> U mnie nic nie jest na luzie! Wszystko napiete do ostatnich granic -
> paranoja. Strasznie ciezko zyc z zelaznymi zasadami, z nigdy
> niewygasajacymi zakazami i nakazami. Czlowiek staje sie niewolnikiem
> samego siebie. Nie polecam! Dopiero psychoanaliza, ktora prowadze od
> dwoch lat nauczyla mnie troche elastycznosci i luzu.
A u mnie napięte jest to co powinno być napięte (bez skojarzeń proszę :) -
tzn. mam taki własny, życiowy filtr selektywny) - ale nie napięte nie
oznacza "olewackie". Myślę, że na wszystko w zyciu jest czas: na 'napięcie',
rozluźnienie czy odpoczynek itd. Przegięcie w którąkolwiek stronę, to
"paranoja": albo olewacka paranoja, albo wręcz "psychoanaliza" o której
piszesz.
Żyję wg zasad Bilansu - szukam swojego 'zera' (nie mylić z "mniej niż zero"
;))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|