Data: 2010-04-28 22:25:06
Temat: Re: Jak dzieci, jak DZIECI - naprawdę...
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Kwi, 23:53, "malkontent" <m...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w
wiadomościnews:8166421d-f486-47a4-9501-88847f054ef2@
g39g2000pri.googlegroups.com...
> On 28 Kwi, 23:36, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
>
>
> >> Widać, pewne sytuacje czy okoliczności wyzwalają u większości ludzi
> >> najprostsze reakcje - jak również cechy czy instynkty. Tak już chyba
> >> mamy. Niezależnie od tego co wpajano nam przez całe nasze życie. Coś
> >> jak z odruchami warunkowymi i bezwarunkowymi. O ile te drugi są nabyte
> >> czy wyuczone, o tyle te pierwsze po prostu są.
>
> > ---------------
>
> >> Czyli nie doszedłeś (jeszcze? Nie wiem) do miejsca, gdzie trzeba
> >> przypomnieć
> >> sobie / od nowa się nauczyć prostoty?
>
> >Nie, nie. Już sprostowałem swój błąd. Budując zdanie, byłem przekonany
> >iż jako pierwsze napisałem "bezwarunkowe". Samego natomiast porównania
> >reakcji dziecka u dorosłego człowieka ma charakter mocno uogólnionej
> >przenośni. Tak jak nie uczymy się mrugania oczami, ruchu rąk czy nóg,
> >tak też nie analizujemy i nie uczymy się klaskać z radości gdy
> >kupujemy sobie jako dorośli nową zabawkę. Są to oczywiście reakcje i
> >zachowania nabyte, jednak w pewnych okolicznościach często od nas nie
> >do końca zależne i nieświadome. One po prostu są.
>
> chłopie - nie jesteś na egzaminie
> tu trzeba choć trochę myśleć
>
> przeczytaj jeszcze raz pytanie
> i potem nie reaguj ale pomyśl - :-)
Nie no, ok. Zapętliłem się trochę poprzez to niefortunne porównanie
prostoty, najprostszych reakcji, do odruchów bezwarunkowych. Nie
uważam, że trzeba się ich uczyć. Każdy (niemal) człowiek ma w sobie
jakiś tam potencjał "dziecka", który objawia się niespodziewanie w
niektórych okolicznościach. I to niezależnie od wykształcenia, pozycji
społecznej czy stanu majątkowego. Często jednak, imo, jest on w nas
uśpiony poprzez narzucone normy, zachowania.
Czy ja sam potrafię cieszyć się jak dziecko - nie wiem. Wydaje mi się,
że często tłumię w sobie tego typu reakcje - choćby dlatego, aby nie
uznać przed samym sobą, że coś w tym zachowaniu jest nie tak, jak na
dorosłego faceta. Co wcale nie znaczy, że nie potrafię się śmiać czy
cieszyć z czegoś. Być może dlatego dostrzegam właśnie u innych ludzi
tę zdolność do spontanicznych, czasem wręcz euforycznych reakcji.
Pozdrawiam,
darr_d1
|