Data: 2015-08-19 20:31:06
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:55d4c2c1$0$8385$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2015-08-19 19:33, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
>> news:55d42dc0$0$27508$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Dnia 2015-08-19 08:31, obywatel Fragi uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Wed, 19 Aug 2015 07:44:00 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>> Użytkownik "Fragi"<s...@o...pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:ecgcfr4hhea7.9e9pf3zl9uqx.dlg@40tude.net...
>>>>>>
>>>>>> Naukowcy muszą mieć co badać ;)
>>>>>> Wyśmialiby moje "bajki" o jedynej miłości i przeznaczeniu :)
>>>>>
>>>>> Jeśli nie
>>>>> chodzi mu o sformalizowaną znajomość tylko o związek- to tego nie
>>>>> jest za
>>>>> wiele. Ty IMO piszesz o związku...zdrowym. Dwoje ludzi coś do siebie
>>>>> czuje-
>>>>>
>>>> Nie coś, a miłość :) I wszystko, co się z nią wiąże. Tak, o tym piszę.
>>>>>
>>>>> i postanawia ze sobą być. Budują swój związek.
>>>>> Tymczasem jest całe mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą z nieznanych
>>>>> sobie
>>>>> powodów. Ot- mieli już kilkanaście nieudanych związków,
>>>>> kilkudziesięciu
>>>>> (kilkuset) partnerów- no ale z kimś warto to przypadkowe dziecko
>>>>> wychowywać-
>>>>> zawszeć to lżej. Niestety- coś takiego obserwuję wokół. Czy to też
>>>>> związki?
>>>>> Może i tak, tyle, że patologiczne
>>>>>
>>>> Ano niestety, i tak bywa. I chociaż w moim środowisku większość to
>>>> udane
>>>> związki, kochające się pary, to mam świadomość tego, że nie zawsze
>>>> jest tak
>>>> różowo. Bliscy i znajomi też mają pewne obserwacje, i ze smutkiem
>>>> wspominają o tym, co dane jest im obserwować. Niestety, patologiczne i
>>>> toksyczne związki były, są i będą, i chociaż przecież to sami ludzie
>>>> są za
>>>> nie odpowiedzialni, to jednak mechanizmy stojące za tworzeniem tego
>>>> typu
>>>> relacji, za trwaniem w tego typu związkach są dość zróznicowane i nie
>>>> zawsze proste. Bycie w związku bez miłości dla mnie jest czymś
>>>> niewyobrażalnym, niepojętym, ale nie jest, jak się okazuje, aż taką
>>>> rzadkością. I są osoby, którym jest z tym dobrze. Są też takie, które
>>>> nie
>>>> umieją się z takich związków wyplątać, a są też i takie, które nie
>>>> chcą, i
>>>> takie, które się boją. I można by tak w nieskończoność... Każdy związek
>>>> kryje w sobie inną tajemnicę.
>>>
>>> Prawda?
>>>
>>> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre i
>>> na złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są.
>>> Czy przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu
>>> nie mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało
>>> im się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
>>>
>>
>> Brak odpowiedzialności? Brak umiejętności tworzenia związku?
>
> 30 lat się tak maskowało toto?
>
Nie znam szczegółów. Mój sąsiad zostawił żonę też gdzieś po tylu latach.
Efekt? Minęło kilka lat, i przychodził do niej, żeby mu miskę zupy dała.
Dosłownie.
--
Chiron
|