Data: 2015-08-19 21:38:28
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-08-19 20:53, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:55d4ceeb$0$27517$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2015-08-19 20:31, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>>> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
>>> news:55d4c2c1$0$8385$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Dnia 2015-08-19 19:33, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>>>>> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:55d42dc0$0$27508$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>> Dnia 2015-08-19 08:31, obywatel Fragi uprzejmie donosi:
>>>>>>> Dnia Wed, 19 Aug 2015 07:44:00 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>>>>> Użytkownik "Fragi"<s...@o...pl> napisał w wiadomości
>>>>>>>> news:ecgcfr4hhea7.9e9pf3zl9uqx.dlg@40tude.net...
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Naukowcy muszą mieć co badać ;)
>>>>>>>>> Wyśmialiby moje "bajki" o jedynej miłości i przeznaczeniu :)
>>>>>>>>
>>>>>>>> Jeśli nie
>>>>>>>> chodzi mu o sformalizowaną znajomość tylko o związek- to tego nie
>>>>>>>> jest za
>>>>>>>> wiele. Ty IMO piszesz o związku...zdrowym. Dwoje ludzi coś do
>>>>>>>> siebie
>>>>>>>> czuje-
>>>>>>>>
>>>>>>> Nie coś, a miłość :) I wszystko, co się z nią wiąże. Tak, o tym
>>>>>>> piszę.
>>>>>>>>
>>>>>>>> i postanawia ze sobą być. Budują swój związek.
>>>>>>>> Tymczasem jest całe mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą z nieznanych
>>>>>>>> sobie
>>>>>>>> powodów. Ot- mieli już kilkanaście nieudanych związków,
>>>>>>>> kilkudziesięciu
>>>>>>>> (kilkuset) partnerów- no ale z kimś warto to przypadkowe dziecko
>>>>>>>> wychowywać-
>>>>>>>> zawszeć to lżej. Niestety- coś takiego obserwuję wokół. Czy to też
>>>>>>>> związki?
>>>>>>>> Może i tak, tyle, że patologiczne
>>>>>>>>
>>>>>>> Ano niestety, i tak bywa. I chociaż w moim środowisku większość to
>>>>>>> udane
>>>>>>> związki, kochające się pary, to mam świadomość tego, że nie zawsze
>>>>>>> jest tak
>>>>>>> różowo. Bliscy i znajomi też mają pewne obserwacje, i ze smutkiem
>>>>>>> wspominają o tym, co dane jest im obserwować. Niestety,
>>>>>>> patologiczne i
>>>>>>> toksyczne związki były, są i będą, i chociaż przecież to sami ludzie
>>>>>>> są za
>>>>>>> nie odpowiedzialni, to jednak mechanizmy stojące za tworzeniem tego
>>>>>>> typu
>>>>>>> relacji, za trwaniem w tego typu związkach są dość zróznicowane i
>>>>>>> nie
>>>>>>> zawsze proste. Bycie w związku bez miłości dla mnie jest czymś
>>>>>>> niewyobrażalnym, niepojętym, ale nie jest, jak się okazuje, aż taką
>>>>>>> rzadkością. I są osoby, którym jest z tym dobrze. Są też takie,
>>>>>>> które
>>>>>>> nie
>>>>>>> umieją się z takich związków wyplątać, a są też i takie, które nie
>>>>>>> chcą, i
>>>>>>> takie, które się boją. I można by tak w nieskończoność... Każdy
>>>>>>> związek
>>>>>>> kryje w sobie inną tajemnicę.
>>>>>>
>>>>>> Prawda?
>>>>>>
>>>>>> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre i
>>>>>> na złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są.
>>>>>> Czy przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową
>>>>>> czasu
>>>>>> nie mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc
>>>>>> zachciało
>>>>>> im się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
>>>>>
>>>>> Brak odpowiedzialności? Brak umiejętności tworzenia związku?
>>>>
>>>> 30 lat się tak maskowało toto?
>>>
>>> Nie znam szczegółów. Mój sąsiad zostawił żonę też gdzieś po tylu latach.
>>> Efekt? Minęło kilka lat, i przychodził do niej, żeby mu miskę zupy dała.
>>> Dosłownie.
>>
>> Dała?
>
> Tak. Zanosiła mu na podwórko.
Nieodpowiedzialnie.
Q
--
a potem sie dziwio, że sie ludzie nie szanujo
|