Data: 2015-08-20 07:01:54
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gfkg5bouuav8.9xdzrca3o7ab.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 19 Aug 2015 19:32:47 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:oo2ivxfmiq6e$.15v8zduw3jvs7$.dlg@40tude.net...
>>>>>> Użytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
>>>>>> news:y9obvcobl212.19xufeglq5283$.dlg@40tude.net...
>>>>>>
>>>>>>> Fizyczność fizycznoscią, ale inteligencja i osobowość to podstawowy
>>>>>>> afrodyzjak :)
>>>>>>> Bardzo dużo zależy też od tego, jaką "rolę" w życiu kobiety ma
>>>>>>> pełnić
>>>>>>> konkretny mężczyzna. Na partnerów życiowych kobiety bowiem zwykle
>>>>>>> wybierają
>>>>>>> inny typ mężczyzny niż np. na przelotny "związek" (te, które w ogóle
>>>>>>> przelotne związki uznają). I niekoniecznie dzieje się to w sposób w
>>>>>>> pełni
>>>>>>> uświadomiony.
>>>>>>
>>>>>> [...]
>>>>>>
>>>>>>> Również sporo innych cech fizycznych odgrywa znaczącą rolę w wyborze
>>>>>>> partnera. Mięśnie i piersi to krolpa w morzu. Żuchwa i biodra mają
>>>>>>> większe
>>>>>>> znaczenie :) Dodajmy do tego inteligencję, charakter, osobowość oraz
>>>>>>> cel
>>>>>>> związku, i już sytuacja nie wygląda tak "banalnie" :)
>>>>>>
>>>>>> Nie wiem jakie sa dokladne statystyki, ale odsetek starych kawalerow
>>>>>> i
>>>>>> starych panien wielki raczej nie jest. Co oznacza, ze w praktyce
>>>>>> dziala
>>>>>> tylko jedno prawo pt.kazda potwora znajduje swego amatora. A
>>>>>> inteligencje,
>>>>>> osobowosc itd ... to mu mozna wmowic temu kazdemu potworu ;)
>>>>>>
>>>>> Naukowcy muszą mieć co badać ;)
>>>>> Wyśmialiby moje "bajki" o jedynej miłości i przeznaczeniu :)
>>>>>
>>>>
>>>> Tyle, że nie mam pewności, Dębska ma na myśli pisząc o związku.
>>>>
>>> Z Dębską nigdy nie można mieć pewności ;) Ale ponieważ fajna z niej
>>> babka,
>>> to zapewne ma na myśli coś fajnego ;)
>>>>
>>>> Jeśli nie
>>>> chodzi mu o sformalizowaną znajomość tylko o związek- to tego nie jest
>>>> za
>>>> wiele. Ty IMO piszesz o związku...zdrowym. Dwoje ludzi coś do siebie
>>>> czuje-
>>>>
>>> Nie coś, a miłość :) I wszystko, co się z nią wiąże. Tak, o tym piszę.
>>>>
>>>> i postanawia ze sobą być. Budują swój związek.
>>>> Tymczasem jest całe mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą z nieznanych sobie
>>>> powodów. Ot- mieli już kilkanaście nieudanych związków, kilkudziesięciu
>>>> (kilkuset) partnerów- no ale z kimś warto to przypadkowe dziecko
>>>> wychowywać-
>>>> zawszeć to lżej. Niestety- coś takiego obserwuję wokół. Czy to też
>>>> związki?
>>>> Może i tak, tyle, że patologiczne
>>>>
>>> Ano niestety, i tak bywa. I chociaż w moim środowisku większość to udane
>>> związki, kochające się pary, to mam świadomość tego, że nie zawsze jest
>>> tak
>>> różowo. Bliscy i znajomi też mają pewne obserwacje, i ze smutkiem
>>> wspominają o tym, co dane jest im obserwować. Niestety, patologiczne i
>>> toksyczne związki były, są i będą, i chociaż przecież to sami ludzie są
>>> za
>>> nie odpowiedzialni, to jednak mechanizmy stojące za tworzeniem tego typu
>>> relacji, za trwaniem w tego typu związkach są dość zróznicowane i nie
>>> zawsze proste.
>> Jednak- chodzi też o ilość tych związków. IMO w dużym stopniu stoi za tym
>> ogólna degrengolada społeczna. I zbiorowe ogłupianie.
>>
> W pełni się z tym zgadzam.
>>
>> Dla niektórych np
>> rozwód to coś bardzo postepowego.
>>
> Ba, dla niektórych rozwód to wręcz okazja do imprezy.
> Nie jestem zwolenniczką trwania w czymś, co jest destrukcyjne. Niestety,
> bywa, że ludziom z jakichś względów nie wychodzi wspólne życie, decydują
> się na rozstanie. Jednak ci, którzy podchodzili do partnera i związku
> poważnie, nigdy imo z powodu rozstania nie będą urządzać imprez
> rozwodowych, nie będą się rozwodem szczycić. Prędzej uznają to za ogromne
> nieszczęście, a nie powód do dumy. Niektórzy uznają to wręcz za porażkę.
Taka jest ogólna atmosfera. Niestety. Znam sytuacje, w których małżeństwo z
problemami (niestety- IMO to bardzo częste) nie spotyka się z próbą pomocy
ze strony rodziny, znajomych- tylko wręcz przeciwnie. Kobieta, która w
towarzystwie koleżanek powie, że ma problemy z mężem- najczęściej spotka się
z tekstami koleżanek typu: "witaj w klubie" i "dobrymi radami"- jak oskubać
męża wraz z telefonami adwokatów i różnych takich. Podobnie facet. To jest
naprawdę tragiczne.
Atmosfera- nastawienie społeczne jest straszne. To należałoby zmieniać.
Opowiem Ci, pozwól- historię rodzinną:-) Cioteczna babcia ukrywała żołnierza
AK w czasie wojny. Ryzykowała życiem. Po wojnie facet odszukał przedwojenną
narzeczoną, i...pojawili się jego rodzice. Po rozmowie z nimi- pożegnał się
z narzeczoną- i wrócił do kuzynki. Ożenił się z nią. Tak to kiedyś działało.
>>> Bycie w związku bez miłości dla mnie jest czymś
>>> niewyobrażalnym, niepojętym, ale nie jest, jak się okazuje, aż taką
>>> rzadkością. I są osoby, którym jest z tym dobrze. Są też takie, które
>>> nie
>>> umieją się z takich związków wyplątać, a są też i takie, które nie chcą,
>>> i
>>> takie, które się boją. I można by tak w nieskończoność... Każdy związek
>>> kryje w sobie inną tajemnicę.
>> Dobrze. Dla Ciebie jest niewyobrażalne. Rozumiem. Czy jest złe?
>>
> Jeśli nikt nie cierpi, nie jest raniony, jeśli partnerom jest z tym
> dobrze,
> jeśli się szanują, są ze sobą szczerzy, chcą w tym związku trwać i go
> pielęgnować, i są szczęśliwi, to nie jest złe.
>>
>> Jeśli 2
>> osoby postanowiły ze soba byc na zawsze. Z różnych powodów. Może po
>> prostu
>> nie wierzą w miłość? No i jeśli postanowiły-
>> i_wzięły_sobie_za_to_odpowiedzialność- czyż to nie jest wspaniałe? Może
>> żadne z nich nie potrafi kochać- nie jest na tyle istotą otwartą,
>> współczującą. Ale za to są odpowiedzialni. Czyż nie zrobią wtedy
>> wszystko,
>> żeby swój związek zbudować jak najlepiej tylko potrafią? To może być
>> wspaniały związek. Tak uważam
>>
> Moze tak być. Mało tego, miłość może przyjść z czasem :)
> A tak po cichu sobie myślę, że skoro chcą budować ten związek, w pełni się
> angażują, chcą być ze sobą na zawsze, to jednak chyba się... kochają :)
> Tylko może tym nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć...
>
No właśnie. Dlatego uważam, że małżeństwa kontraktowane przez rodziców (ale
nie wbrew młodym) miały wiele plusów.
--
Chiron
|