Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jak przetlumaczyc cos Ojcu...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak przetlumaczyc cos Ojcu...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-02 17:52:54

Temat: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: Saanale <S...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Dwie z nas juz znacie. Jest z nami w tej chwili jescze jedna nasza
siostra, poniewaz to dla naszej trojki sprawa bardzo wazna...
Nie chcialybysmy, aby ten post odstraszal swoimi rozmiarami, ale
trudno tak w jednym zdaniu ujac to, co chcemy Wam przekazac.
Nasz Tato ma problemy ze zdrowiem. Zrobil mu sie guz w okolicy wezlow
chlonnych. Kilka lat temu przeszedl powazna operacje. Mial chorobe
nowotworowa. Wowczas przeszedl serie naswietlan. Myslalysmy, ze go
stracimy. Po radioterapii byl w strasznym stanie. Teraz Tato nie chce
slyszec nawet o wizycie kontrolnej u onkologa. Powiedzial, ze dopiero
po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic
powaznego...Mamy ochote go zwiazac, zapakowac w samochod i
zaprowadzic, a raczej zawlec do lekarza sila.
Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
dzien:-((. Wszyscy cierpia. Cierpi Tato, cierpi Mama,...Niepewnosc
niszczy kazdego z nas. My wiemy o guzie od kilku dni. Z kazda chwila
narasta w nas coraz wiekszy strach. Zawsze uwazalysmy Tate za
czlowieka, ktory z kazdej opresji wychodzi obronna reka. Teraz ogarnia
nas przerazenie.
Pomozcie nam!!!!Jak na niego wplynac, zeby poszedl do lekarza? My
nawet nie wiemy, jak zaczac te rozmowe, zeby potraktowal powaznie
nasze slowa i jednoczesnie sie nie zalamal.
To nasz ostatni list do Was, ostatnia nasza prosba. Bedziemy jednak
czytac odpowiedzi i jezeli wszystko sie wyjasni i okaze sie, ze Tato
jest zdrowy, to Was o tym powiadomimy.
Dziekujemy Wam za to, ze zechcieliscie przeczytac ten post. Okazalo
sie, ze nie jest on wcale taki krotki. Wybaczcie za to.
Zegnamy Was na pewien czas(mamy nadzieje, ze na krotko).

I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz
nam cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)

Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka



Saanale

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-05-03 09:45:46

Temat: Odp: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "lea_maria" <l...@p...onet.plNOSPAM> szukaj wiadomości tego autora


> Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
> dzien:-((. Wszyscy cierpia. Cierpi Tato, cierpi Mama,...Niepewnosc
> niszczy kazdego z nas.

Nie wiem czy to wiele da, ale powiedzcie Tacie to, co napisalyscie w poscie.
Opowiedzcie mu o swoich lekach, o tym jak cierpicie nie tyle z powodu samej
choroby, ale niepewnosci - ze ona jest gorsza niz najokrutniejsza prawda.
Zwróccie Mu uwage, ze sprawa dotyczy tak samo was, jak i jego i spytajcie,
dlaczego pozwala byscie wy niepotrzrebnie dodatkowo cierpialy..

Mam nadzieje, ze uda wam sie i tato jednak wróci do zdrowia

xxx


lea_maria


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-03 10:49:16

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> szukaj wiadomości tego autora

>Dwie z nas juz znacie. Jest z nami w tej chwili jescze jedna nasza
>siostra, poniewaz to dla naszej trojki sprawa bardzo wazna...
> Nie chcialybysmy, aby ten post odstraszal swoimi rozmiarami, ale
>trudno tak w jednym zdaniu ujac to, co chcemy Wam przekazac.
Oki.
Ale na przyszłość może zamiast trójcy będziecie występowały jako
oddzielne osoby.

>Nasz Tato ma problemy ze zdrowiem. Zrobil mu sie guz w okolicy wezlow
>chlonnych. Kilka lat temu przeszedl powazna operacje. Mial chorobe
>nowotworowa. Wowczas przeszedl serie naswietlan. Myslalysmy, ze go
>stracimy. Po radioterapii byl w strasznym stanie. Teraz Tato nie chce
>slyszec nawet o wizycie kontrolnej u onkologa.
Istnieje coś takiego, jak kancerofobia - powszechnie uważa się, że
nowotwór to wyrok śmierci.
BTW. Czytałem o przypadku lekarki, która wykrywszy guzek w piersi
wmawiała sobie i innym, że to kala-azar (leishmanioza trzewna), którą
się zaraziła podczas kontraktu w Libii. Po prostu się bała słowa "rak".
A jak na ironię akurat rak piersi lepiej rokuje od leishmaniozy.

>Powiedzial, ze dopiero
>po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
>pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic
>powaznego...
A potem następna uroczystość itd.
A w ogóle to coś ma, czy to kolejna wizyta kontrolna (chyba to
pierwsze).

>Mamy ochote go zwiazac, zapakowac w samochod i
>zaprowadzic, a raczej zawlec do lekarza sila.
Czasami coś takiego się by się przydało.
Ale spróbujcie inaczej - vide poniżej.

[...]
Po prostu porozmawiajcie i z nim i pokażcie mu, jak bardzo cierpicie;
jak ta niepewność was niszczy.
Sama wizyta u onkologa nie oznacza automatycznie wznowy nowotworu.

> I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz
>nam cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
>komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)
Nie przejmujcie się Wielką Boginią Błazeństwa i Głupoty.
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Co to jest chamstwo? Obrażanie innych bez zgody Little Dorrit:-).

Jeśli chcesz wysłać mi list, usuń słowa "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego
adresu w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-03 12:52:57

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "marcin" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

hmm... tak po glebszym zastanowieniu stwierdzam ze biarac pod uwage ze jest
problem z przekonaniem mozna uzyc podstepu:
porozmawiac z lekarzem aby wezwal ojca na kontrole... jesli nie bedzie
wiedzial ze to wasza sprawka jest spora szansa ze pojdzie

pozdrawiam
Kewyck


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-03 14:24:22

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "Bogna" <b...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Saanale <S...@p...fm> napisał(a):

> Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
> dzien:-((. Wszyscy cierpia. Cierpi Tato, cierpi Mama,...Niepewnosc
> niszczy kazdego z nas. My wiemy o guzie od kilku dni. Z kazda chwila
> narasta w nas coraz wiekszy strach. Zawsze uwazalysmy Tate za
> czlowieka, ktory z kazdej opresji wychodzi obronna reka. Teraz ogarnia
> nas przerazenie.
Jak na niego wplynac, zeby poszedl do lekarza? My
> nawet nie wiemy, jak zaczac te rozmowe, zeby potraktowal powaznie
> nasze slowa i jednoczesnie sie nie zalamal.
> Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka
> Saanale

Oczywiście musicie użyć wszystkich argumentów, które przedstawiłyście nam.
Zapewniajcie Tatę o swej trosce i miłości. Spytajcie Go, jak by postąpił,
gdyby sprawa dotyczyła nie Jego, ale którejś z Was czy Mamy. Czy też godziłby
się na bierne czekanie? Jasne, istnieje prywatność, ale szczególnie w
rodzinie czasami trzeba przekraczać jej granice. Dla dobra wszystkich.
Trzymam kciuki. Powodzenia. Bogna


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-03 15:48:48

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

Czy jest mozliwosc aby tata usiadl do komputera i porozmawial ze mna? Moze
das z mi telefon - zadzwonie, sprobuje.

Mam za soba raka, nie mam doswiadczenia z jego nawrotem, ale zupelnie sie
tego nie boje. Mam ograniczone mozliwosci kontrolowania samego raka,
natomiast jaki mam miec od niego stosunek - to juz moja osobista, niezalezna
i samorzadna sprawa!:)

Wszyscy jestesmy smiertelni, tym, ktorzy probuja mi w s p o l c z u c,
przypominam o tym fakcie z promiennym usmiechem niezachwianej
pewnosci!:):):)

Uswiadom tacie, ze jesli trwac bedzie w niepewnosci i w tym trzymac cala
rodzine, to oczekiwana rodzinna uroczystosc totalnie z e p s u j e, a -
rak nie rak - nie mozna byc takim egoista!;)


Pokonanie strachu, to pierwszy krok do odzyskania kontroli, drugi - to
poczytanie sobie, zebranie informacji o "moim" raku. Rak rakowi nierowny.
Zabija przede wszystkim rak nieleczony. Ale i nieleczona grypa moze zabic.

Kaska




"Saanale" <S...@p...fm> wrote in message
news:m5h0duoe0ia12na3de0elpdutd0ghnvncp@4ax.com...
> Dwie z nas juz znacie. Jest z nami w tej chwili jescze jedna nasza
> siostra, poniewaz to dla naszej trojki sprawa bardzo wazna...
> Nie chcialybysmy, aby ten post odstraszal swoimi rozmiarami, ale
> trudno tak w jednym zdaniu ujac to, co chcemy Wam przekazac.
> Nasz Tato ma problemy ze zdrowiem. Zrobil mu sie guz w okolicy wezlow
> chlonnych. Kilka lat temu przeszedl powazna operacje. Mial chorobe
> nowotworowa. Wowczas przeszedl serie naswietlan. Myslalysmy, ze go
> stracimy. Po radioterapii byl w strasznym stanie. Teraz Tato nie chce
> slyszec nawet o wizycie kontrolnej u onkologa. Powiedzial, ze dopiero
> po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
> pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic
> powaznego...Mamy ochote go zwiazac, zapakowac w samochod i
> zaprowadzic, a raczej zawlec do lekarza sila.
> Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
> dzien:-((. Wszyscy cierpia. Cierpi Tato, cierpi Mama,...Niepewnosc
> niszczy kazdego z nas. My wiemy o guzie od kilku dni. Z kazda chwila
> narasta w nas coraz wiekszy strach. Zawsze uwazalysmy Tate za
> czlowieka, ktory z kazdej opresji wychodzi obronna reka. Teraz ogarnia
> nas przerazenie.
> Pomozcie nam!!!!Jak na niego wplynac, zeby poszedl do lekarza? My
> nawet nie wiemy, jak zaczac te rozmowe, zeby potraktowal powaznie
> nasze slowa i jednoczesnie sie nie zalamal.
> To nasz ostatni list do Was, ostatnia nasza prosba. Bedziemy jednak
> czytac odpowiedzi i jezeli wszystko sie wyjasni i okaze sie, ze Tato
> jest zdrowy, to Was o tym powiadomimy.
> Dziekujemy Wam za to, ze zechcieliscie przeczytac ten post. Okazalo
> sie, ze nie jest on wcale taki krotki. Wybaczcie za to.
> Zegnamy Was na pewien czas(mamy nadzieje, ze na krotko).
>
> I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz
> nam cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
> komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)
>
> Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka
>
>
>
> Saanale


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-03 15:54:24

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Artur Drzewiecki" <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> wrote in
message news:65q4dukfor210jk1cgdc1tnq9s65b87obt@4ax.com...
(...)> Po prostu porozmawiajcie i z nim i pokażcie mu, jak bardzo cierpicie;
> jak ta niepewność was niszczy.

Przepraszam ze sie wtrace.

Nie robcie tego. Ojcu w tej chwili najmniej jest potrzebne wasze cierpienie.
Nie moge o tym dokladnie pisac, bo wyjdzie powiesc. Nie robcie tego - och,
powiedzcie wyraznie, ze sie m a r t w i c i e, ale nie okazujcie mu swego
cierpienia. On przezywa nieporownywalne. Nie zmuszajcie go do "bycia
odwaznym" bardziej niz byc m u s i.

Okazujcie mu troske, milosc, zrozumienie, badzcie otwarte na rozmowy,
szukajcie artykulow o leczeniu - i podsuwajcie mu je, ale - na litosc Boska,
darujcie sobie okazywanie mu swego cierpienia.

Kaska
> Sama wizyta u onkologa nie oznacza automatycznie wznowy nowotworu.
>
> > I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz
> >nam cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
> >komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)
> Nie przejmujcie się Wielką Boginią Błazeństwa i Głupoty.
> --
> Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
> Co to jest chamstwo? Obrażanie innych bez zgody Little Dorrit:-).
>
> Jeśli chcesz wysłać mi list, usuń słowa "nie.", "cierpie.", "spamu." i
".qvx" z mego adresu w nagłówku.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-04 00:23:30

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: Flyer <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Saanale wrote:
>
> Powiedzial, ze dopiero
> po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
> pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic
> powaznego...

Mozecie wlaczyc sie czynnie w wizyte ojca u lekarza, ale jawnie.
Oczywiscie musicie o tym rozmawiac, ale tez w pewien sposob kontrolowac
go, uniemozliwiac wycofanie z raz zajetych pozycji. Wizyta tez moze sie
stac forma wspolnej rodzinnej "wycieczki", gdzie bedzie ona (wizyta)
tylko przystankiem w "wycieczce".
Ogolnie wydaje mi sie, ze nalezy stworzyc wrazenie, ze wizyta u lekarza
jest czyms standardowym i oczekiwanym przez otoczenie (w tym wypadku
przez was) i niekonczacym jego planow zyciowych. Nie nalezy zbytnio
przenosic swojego zdenerwowania na ojca, bo to moze spotegowac jego
opor. On w tej chwili jest przekonany, ze zna (zla) prawde i nie chce
jej potwierdzic/ boi sie. W zwiazku z tym koncentracja na chorobie (nie
jest to tozsame z wizyta) nic nie da - bardziej da koncentracja na
stworzeniu wrazenia, ze wizyta ma potwierdzic stan zdrowia/zdrowie i
temu wlasnie sluzy - "Wy nie chcecie sie dowiedziec jak bardzo ojciec
jest chory, ale jak bardzo jest zdrowy".

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-04 03:35:45

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Flyer" <f...@p...onet.pl> wrote in message
news:3CD32A02.8BE6FCA3@poczta.onet.pl...
> Saanale wrote:
> >
> > Powiedzial, ze dopiero
> > po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
> > pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic
> > powaznego...
>
> Mozecie wlaczyc sie czynnie w wizyte ojca u lekarza, ale jawnie.

Tutaj gdzie mieszkam, wrecz zaleca sie , aby pacjent nie byl sam pod czas
rozmowy z lekarzem, zaleca sie nawet nagrywanie rozmowy na magnetofon -
poniewaz czlowiek w szoku moze cos zle zapamietac, albo w ogole nie
zapamietac.

Zaleca sie takze przygotowanie pytan dla lekarza - wrecz zapisanie tych
pytan.

Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-04 12:55:36

Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Saanale" <S...@p...fm> napisal w wiadomosci
news:m5h0duoe0ia12na3de0elpdutd0ghnvncp@4ax.com...
> > Nasz Tato ma problemy ze zdrowiem. Zrobil mu sie guz w okolicy wezlow
chlonnych. Kilka lat temu przeszedl powazna operacje. Mial chorobe
> nowotworowa. Wowczas przeszedl serie naswietlan. Myslalysmy, ze go
> stracimy. Po radioterapii byl w strasznym stanie. Teraz Tato nie chce
> slyszec nawet o wizycie kontrolnej u onkologa. Powiedzial, ze dopiero
> po pewnej rodzinnej uroczystosci, do ktorej jeszcze sporo czasu,
> pojdzie tam, a teraz chce miec jeszcze nadzieje, ze to nic powaznego...



I ma racje. Preciez nawet troche obyty onkologicznie laik wie, ze guz wezla
chlonnego to najczesciej jeden z przerzutów nowotworowych. Trudno sie
dziwic, ze chce odwlec moment wysluchania wyroku w sprawie chocby ponownego
wielomiesiecznego uciazliwego leczenia. Zreszta piszesz jak zwykle
enigmatycznie Saanale. Na wszystkich wezlach chlonnych guzy mu sie chyba nie
porobily?


Mamy ochote go zwiazac, zapakowac w samochod i
> zaprowadzic, a raczej zawlec do lekarza sila.
> Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
> dzien:-((.


Bez przesady. Same badania kontrolne potrwaja minimum tydzien. A leczenie i
rekonwalescencja znacznie dluzej.


Z kazda chwila
> narasta w nas coraz wiekszy strach. Zawsze uwazalysmy Tate za czlowieka,
ktory z kazdej opresji wychodzi obronna reka.


Jezeli to jest choroba nowotworowa, to niestety bardzo niewiele zalezy od
zyciowej zaradnosci pacjenta, ale raczej od zaawansowania TNM.


Teraz ogarnia
> nas przerazenie.
> Pomozcie nam!!!!Jak na niego wplynac, zeby poszedl do lekarza? My
> nawet nie wiemy, jak zaczac te rozmowe, zeby potraktowal powaznie
> nasze slowa i jednoczesnie sie nie zalamal.


Ojciec jest zapewne bardziej dojrzaly niz Wy. I zdaje sobie sprawe z
konsekwencji swoich decyzji. A propos - Wasza mama tez nie wie jak z nim
rozmawiac?


> I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz nam
cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
> komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)


Nawet tym razem pozostaje sceptyczna i nieufna Saanale, wobec mnóstwa
katastroficznych wiesci, którymi nas w ostatnich kilku miesiacach
zasypywalas.

>
> Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka
>

Hm... bardzo ladne imiona. Ale nawet dysponujac jednym komputerem, mozna
utworzyc odrebne tozsamosci, lub chociaz nie zapominac o indywidualnym
podpisie pod listem.
Dorrit
>
>
> Saanale


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

PSP - grupa widmo
PTSD itp.
Rozwód
omnibus
no qrde nie wiem..

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »