Data: 2001-09-05 15:41:20
Temat: Re: Jak wybrac psychologa?
Od: Daga Gorczyńska <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel <i...@w...pl> w artykule news:9n5frv$fid$1@news.tpi.pl pisze...
>
> P. Eryk pisze
> > nie chce polecać konkretów z przyczyn ogólnie znanych.
> > Podobnie jak osób z grupy...:) za co ich serdecznie przepraszam,
ale Kodeks
> > obowiązuje nieprawdaż...
>
> czyżby jednak tu sie kręcił jakis psycholog ???
Podejrzewam, że co najmniej kilku, intuicja podpowiada. :))
>
> Ale mniejsza z tym, właściwie to chciałbym zapytac o cos innego
> Widomo że psycholodzy dzielą się na tych dobrych i tych drugich ;-)
> Poza tym może to byc Pan Psycholog albo Pani Psycholog, prawda?
> I własnie sie pytam jaka jest roznica (po za oczywistymi ;-)?
A jaka ma być? Nie za bardzo rozumiem, o co pytasz. Dla kogo ma być ta
różnica i w czym? W jakości usług?
> i jeszcze może kogo jest więcej Pań czy Panów?
Statystyk nie prztoczę, bo ich nie znam. Z moich obserwacji wynika, że
psychologię studiuje więcej kobiet niż mężczyzn, ale nie wiem, jak to
się potem rozkłada w pracy zawodowej. Poza tym zależy też, jaka jest ta
praca zawodowa - psycholog to nie tylko klinicysta przyjmujący
klientów, także naukowiec w białym kiltelku badający myszki, albo
konsultatnt rekrutujący kandydadtów do pracy, albo też wykładowca, a
może... tłumacz literatury psychologicznej lub jej autor? Do wyboru, do
koloru... Nie wiem, czy były prowadzone badania nt. która płeć, którą
działalność zawodową podejmuje.
> a, i jeszcze jak sie nazywa ktos kto korzysta z psychoporady,
> bo chyba nie Pancjent?
A dlaczego nie? Jeśli uczęszcza na terapię - to zazwyczaj nazywany jest
pacjentem właśnie. Poza tym w dużej mierze zależy to od tego, jaki nurt
psychoterapii terapeuta reprezentuje, bo jeśli np. terapię
humanistyczo-egzystencjalną (np. Gestalt), Rogeriańską, to na pewno
będzie to klient, nie pacjent. Większość terapeutów stosuje pewnie
terapię eklektyczną (czyli z danej szkoły wybiera techniki najlepsze i
najbardziej pasujące do danego klienta), a wtedy nazewnictwo może być
zaczerpnięte z któregokolwiek nurtu. Osobiście preferuję "klienta",
"pacjent" kojarzy mi się z regularnym leczeniem i nie tyle chwilowymi
zaburzeniami, co ze zdefiniowaną już jednostką chorobową (jak np.
pacjenci psychiatrów z klinik psychiatrycznych), ale to tylko moja
własna opinia. Każdy psycholog stosuje swoją własną. W zasadzie - to
chyba kwestia ważniejsza dla klienta niż pacjenta. Klient nazywany
"pacjentem" subiektywnie może czuć się bardziej "chory", niż jest w
istocie.
Przy jednorazowej poradzie czy konsultacji... hmm... chyba po prostu
klient i tyle.
Serdeczności,
Daga
|