Data: 2004-01-20 19:05:16
Temat: Re: JeToPęd
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:buk056.3vs9khr.1@ghost.h9ea5191f.invalid...
>
> "Albert" w news:bui4bc$t28$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> /.../
Ja na Alberta wygenerowałem swoje siuśki :-))
Miałem nie "wyświetlać", ale może się komuś,
coś zajarzy...
============== Fragmenty :-)))
Użytkownik "Albert" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:buh7jl$hsa$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> a miałem taki dobry humor dziś :-)
> wchodzę na PSP żeby się trochę zrelaksować, a tu ostra dawka JeTowych
> wykładów.
> aż miło poczytać o małpkach i szympansach. polskie ZOO. nic dodać nic
> ująć...
>
> dyrygencie i rozrzucaczu (z)łotego piasku!
> Zawsze zastanawia mnie skąd w człowieku bierze się ten dziwny PĘD.
> Pęd, który pcha m.in Ciebie do pisania postów w których co drugie zdanie
> jest negacją i miesza z (b)łotem każdego kto się nawinie. Każdego kto myśli
> inaczej.
>
> a najtrudniej to sobie powiedzieć STOP.
>
> Zdrówko
> Albert
>
> echh.. te emocje ;)
A jak masz zamiar oczyścić swój umysł,
nie negując każdego możliwego stanowiska,
łącznie z JeTowym?
:-))
Zawieszasz się na jakiejś półprawdce i dyndasz
gicołami? :-)))
Powiedz mi, jak można kogoś "mieszać z błotem"?
Czy ten "zmieszny" nie ma, o sobie, zbyt wygórowanego
mniemania?
Myślę, że JeT, jakbyś go poprosił, takim samym postem
odpowiedziałby, "mieszając" sam siebie.
Niezbicie dowodząc, że niema racji :-))
I gruntownie to argumentując.
Więc 'ciasteczko' nie leży tu gdzie patrzysz,
tylko tam gdzie jeszcze nie spojżałeś.
Dlaczego, niezbity dowód, jakim jest,
walnięcie głową w mur, na to, że guz się pojawi
i będzie bolało, jest łatwo korygowalny,
poprzez oglądnięcie zawodników walk wschodnich?
A więc nie zawsze, będzie to ból i guz?
Co ma do tego "niezbity dowód"?
Już nie jest "niezbity"? To może była to tylko teoria?
Fantom? Grzeczna stylistyka? Duperszwancer?
Czy w takim razie "Głową muru nie przebijesz",
nie obraża mnie? Zakłada, że jestem ułomny?
Obrażam się? Czy raczej przeciwnie, staram się
dociec, co powoduje moją ułomność?
Olewam? To, sam sobie, winny jestem :-)))
A "niezbity dowód", to taki, gdzie widać,
jak na dłoni, że woda drąży mur. :-)))
I coś w tym jest :-)
Może ciekawym zjawiskiem jest, że woda
wypłukuje drobiny i zabiera ze sobą?
Jak się jednak nie przyglądać, behawiorem,
to zawsze istnieją ograniczenia, takiego oglądu.
Zawsze istnieje błąd "podstawowy" jego 'ograniczoności
zmysłowej', podstawowych zmysłów.
"Umysł sam siebie nie zrozumie", to jak
"nie da się mrówki, przebadać słoniem"
Czyli, zauważenie spinu, jest umiejętnością mózgu,
ale nie właściwością spinu. Umiejętność ta, to 'porównanie'.
Obrazka A do obrazka B. Czy banana do banana.
Słońca do ciepła, Treści, do słówek. W mózgach baranich,
krówek. Które to usmażone, świetnie smakują :-))
Dlaczego miałby ktoś mnie obrazić? Malując mój portret?
Tak jak go widzi? Czyż nie to, słówkami stale robimy?
Uczucie obrażania to zagrożenie, strach.
Poczucie, iż moje miejsce w społeczeństwie, jest "zagrożone"!
No to ja się 'obrażę' i poszukam swoich zwolenników,
którym, do czegoś, się przydam.
Nie, sam zaistnieje, ale będę 'przydatny', akceptowalny.
Moje ego ucierpiało, świadomość stadna nadwyrężona.
Ola Boga.. Głos do Boga. Cierpię!!!
A to nie 'obrażony' cierpi, ale jego ego. Coś co sobie
skonstruował/wpuścił w siebie na własny użytek,
lub ze słabości. I właśnie tą konstrukcją, zrobił "sobie sam"
krzywdę. Teraz nie potrafi stanąć nagi i posłuchać siebie.
Teraz oddał się ego_dysponentowi, który wie co mu zagraża.
Za argument pozytywny, pokazałbym to, że właściwie,
to nie JeT się miota, ale ega współplemieńców :-)))
Mój pies, nie szkolony, lgnie czasami, i często ciężko wyczuć,
co chce bydlątko zasygnalizować. Łatwiej zrozumieć, gdy
przyniesie piłeczkę, lub stoi w drzwiach. Czasami jest kłopot,
ale to ja mam ten kłopot wyczuć/zrozumieć, a nie mój
nieprzeszkolony pies. Jeśli moja empatia zostanie błędnie
zinterpretowana, przezemnie, to on poniesie tego konsekwencję.
Trudna sprawa, gdy się nie pisze prozą, i niema znaków drogowych.
Założenie takie, że to głupie bydle, nie wchodzi w rachubę.
Bo oznak mądrości psiej zbyt dużo. Więc dlaczego,
ja, małpokształtny, mam kłopoty z interpretacją? Dlaczego,
np. 'zwykłe przytulenie', nagminnie chcę zracjonalizować?
Doszukując się ... potrzeb psa.
Technikę obrażania się, stosujemy, w manipulacji kimś,
pół biedy (dla nas) gdy świadomie. Jednak gdy czujemy,
że nas ktoś obraził, a nie wiemy dlaczego zaistniało
w nas takie uczucie, to jesteśmy "kretynami".
Czyli nasze ego, stawiające przed nami, uproszczone, spłaszczone,
przydatne mu, obrazki, robi z nas bezwolne, bezwartościowe
(dla nas) nosidła dla siebie samego.
Z przykładów, większych od etatyzmu, to np. Jezus,
wkurzony przed świątynią w której handlowali izraelici.
Handel, ta 'obraza Boska', zaistniała w miejscu stworzonym,
dla kultu, mistycyzmu człowieka! Poniesiony emocją, obrazoburczą,
w intencji czystości. Obrażony, obraża. Miota się, gdy wystarczą słowa.
"Każde wasze działanie, jest obrazą was, nie Boga. Bóg wszak
się nie obraża. Rozlicza, was."
Jednak tej 'obrazy' nawet Jezus nie jest wstanie znieść, bo ma
wzgląd na wybawienie ludu, a nie siebie. On jest już, u ojca.
Co nim tak targnęło? Jak Allem, jak Tobą?
Wiedza o tym, jak lud jest ułomny?
Jak może "sobie sam" zrobić krzywdę?
Gdzie istnieje element, obraźliwości?
Był taki gość C. Northcote Parrkinson.
pisał tak:
(Singapur 1958)
"Ludzie bardzo młodzi, nauczyciele, a także Ci, którzy piszą książki
... wyobrażają sobie, że świat jest w większym lub mniejszym sopniu
miejscem rozsądnym.."
"Z drugiej strony ci, którzy orientują się choć trochę w tej problematyce,
uważają, że założenia takie są poprostu śmieszne."
"Dlatego rzeczą zbawienną będzie opublikowanie na ten temat odpowiedniego
ostrzeżenia. Niechże studenci nie przestają czytać książek naukowych....
... ale tylko pod tym warunkiem, że będą traktować te dzieła, jako beletrystykę."
"...... wymieszane z tomami o małpoludach i statkach kosmicznych, książki te
nikomu nie zaszkodzą. Jednakże umieszczone gdie indziej, wśród
poważnych dzieł naukowych, mogą wywołać skutki bardziej katastrofalne,
niż mogłoby się wydać na pierwszy rzut oka."
"Kiedy zorientowałem się, co ludzie uważają za prawdę w odniesieniu....
....spróbowałem - dla użytku zainteresowanych - rzucić na tę sprawę snop światła".
(Prawo Parkinsona, fragmenty z przedmowy")
Parkinson, zadaje sobie sporo trudu, prawie jak ja w tym poście :-))),
żeby w sposób przystępny, nie skryty poprzez nowe słowotwótstwo,
odrzeć mechanizmy i zasady manipulacji w biurokracji, i zauważa
ich konsekwecje. Niesamowite w tej małej książeczce jest to,
że to co pisze, pozornie nie zauważane było, do tego momentu.
Każdy 'urzędas' będzie jego tekstem 'obrażony'. Bo naciska on
na guzik, dotyczącej olbrzymiej grupy społecznej, czującej się,
solą swojej społeczności. Wyszkolonych i świetnie wytresowanych użędników
którzy swojej pozycji nie oddadzą za 'społeczny dobrobyt'. Ale pewnie,
w ich głowach taka myśl nie powstaje, a nawet gdyby powstała,
to mają jeszcze parę innych tzw. "myśli ściemniaczy', którymi,
zwalniając się z myślenia, mogą podbudować swoje morale.
Parkinson, nie zauważył, że to co pokazuje, było piętnowane zawsze,
przez kolejne pokolenia, ludzi mogących oderwać swój umysł,
od jedynie słusznej linii... kolejnych partii, na przestrzeni tysiącleci.
Choć na osłodę muszę przyznać, że jako jedyny mi znany,
wykazuje zależności, rozbudowy gmachu instytucji, u schyłku
jej śmierci psychofizycznej. I jak 40 lat później patrzę na instytucje,
w naszym kraju, to mi sie tylko kącik ust podnosi.
(scyzoryk w kieszeni mam otwarty już na stałe) :-)))
Więc jak mógłby mnie ktoś obrazić?
Jakie zajmuje stanowisko, by było zagrożone?
Kierownik, ojciec, matka, duszpasterz?
Wybraniec?
Czy czyjaś opinia na mój temat, jest groźna dla mnie, czy dla mojego ego?
Kim jest moje ego, które jest tak silne, że przelewa swoje chore ambicje,
na moje czyny? Które czyta, niepokojące treści, wprost z ekranu?
Niezależne i samodzielne, w stosunku do mojej myśli. Sterujące moim ciałem.
Które miesza się z instynktem, aż do nierozpoznawalnej szarej masy
nieświadomości.
"Czy świadek przyznaje się do czynu?"
"Nie! Wysoki sądzie! Ja tego nie zrobiłem! To moje ego!" :-)))
|