Data: 2002-05-29 12:18:55
Temat: Re: Jeszcze o ałyczy
Od: "Ana" <a...@e...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Edyta Szajnóg" <e...@g...com.pl> napisał w wiadomości
news:ad2f8j$fp8$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Nauczyciel" <s...@e...net.pl> napisał w wiadomości
> news:ad2due$1nq$1@news.tpi.pl...
> > Dowiedziałem się, że ałyczę jako żywopłot najlepiej sadzić jesienią. Czy
> > ktoś może ma taki żywopłot i mógłby podzielić się doświadczeniami w tym
> > zakresie?
>
> Żywopłot taki posiada mój sąsiad. Nie wiem kiedy sadził, ale mogę cię
> zapewnić że nie wygląda efektownie. Na jesieni leżą pod krzewami tony
> gnijących owoców, a w całej okolicy rozchodzi dię cudowny zapaszek
> zgnilizny.
> Podsumowując - nie polecam.
>
> Edyta
>
Ja tez mam zywoplot z alyczy. Nie jest az tak zle. Co prawda owoce sciela
sie rzeczywiscie, ale zapaszku nie zauwazylam. Za to mozna je wykorzystac do
owocowych konfitur (szczegolnie odmiane czerwona).
Zaleta alyczy jest to ze bardzo szybko rosnie, przynajmniej u nas. A i na
wyglad nie moge narzekac. Jest gesto i zielono. A wiosna caly ogrod w bieli
i slodkim zapachu kwiecia.
Byc moze podejscie zalezy od rodzaju i wielkosci ogrodka. Moj ma 2,5 tysiaca
metrow i jest po prostu duzym sadem, stad alycza do niego pasuje.
Pozdrawiam
AniaK
|