Data: 2002-05-08 13:09:37
Temat: Re: Jeszcze o "klik - wrrr"
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"defric"
> 1) manipulatorzy wyzwalają u nas poczucie sprawstwa i kontroli nad własnym
> zyciem i własnymi decyzjami
To może być. Zastanawiałem się czy poczucie dezorientacji, z którego tak
lubią korzystać "pracze mózgów" rozbija tylko nasze mechanizmy obronne, czy
wręcz uruchamia program "nie wiesz co robić - zdaj się na kogoś
zorientowanego".
> 2) żeby osiągnąć jakiś cel wprawiają nas w dobry nastrój - kiedy mamy
dobry
> nastrój chętniej odejmujemy ryzykowne decyzje
Może. Ale mnie sie zdaje, że jesteśmy skłonni do ryzykanctwa w sytuacji
rozpaczliwej, gdy nie mamy nic do stracenia. A może to też kwestia
indywidualna.
> 3) jednak kiedy poznamy zasady manipulacji a także odkryjemy cel
> manipulatorów - jesteśmy mniej podatni na manipulację
A tu jest haczyk. Wiesz, ja się zorientowałem, choć nie natychmiast, co
babka ze mną wyprawia. Znałem zasady i metody działania oraz ich cel. Tylko,
ze zanim zdołałem soie jasno sformułować konkluzję, to już sie we mnie
uruchomiły te wszystkie konwenanse "bądź uprzejmy, bierz pod uwagę to, że
ona idzie na ustępstwo, odwdzięcz się". I za cholerę nie mogłem tego
przełamać.
> 4) znowusz kiedy mamy wybitnie dobry nastrój - jesteśmy bardzo podatni na
> manipulację, ponieważ wzrasta poziom samoakcpetacji, obniżenie poziomu
> samokrytycyzmu,
Dobry nastrój nie rodzi się zwykle bezpodstawnie. Po prostu mamy powody do
zaufania komuś, więc ufamy. A z tego wynika poniższe.
a dalej spadek ostrożności - i tu zdaje egzamin
> bombardowanie miłością, czyli chyba ludzie zadowoleni z siebie, z wysoką
> samooceną przede wszystkim są bardziej podatni
Chyba nie. To znaczy ta wysoka samoocena, jeżeli powstaje i utwierdza się w
wyniku różnorodnych doświadczeń, sprawia, że nie miotamy się w sytuacji
podbramkowej. co najwyżej gdy nam sie nie wiedzie, możemy być krytyczni i
podejrzliwi, ale ciągle racjonalni. Natomiast przy raptownym załamaniu
samooceny zdarza się szarżować, by za wszelką cenę odzyskać o sobie dobre
zdanie. Ale to podpada pod dezorientację lub pod ukryte kompleksy, więc w
gruncie rzeczy niską samoocenę.
> (oczywiście, to przedwczesny
> wniosek, ale uogólniając chyba można coś takiego założyć)
> 5) korzystając z heurestyk poznawczych, nie rodząc nic nowego, a więc -
> chyba dotyczy to konformistów - nie jesteśmy w stanie zdobyć się na
większa
> refleksyjność i znowu tutaj większy wpływ manipulatorów na naszą
psychikę...
> czyżby?
> 6) więc mamy już wysoką samoocenę i konformizm
> 7) można wpłynąc na zmianę zachowania ale i na zmiane postaw, intryguje
mnie
> tu wpływ mediów na postawy ludzi, mas ludzi, rzesz ludzi
> 8) media manipulują prawdą: a to opóźniają ważny przekaz, czyniąc go mnie
> ważnym, sprawom mniej ważnym nadając jednocześnie wielgachne znaczenie,
> czyli - dalej - wprowadzanie tematów zastępczych, odwracjających uwagę od
> tematów znaczących..
Niezłe - z jednej strony oduczanie samodzielnego zdobywania informacji o
świecie i ich oceniania, a z drugiej strony bombardowanie tak rozleniwionych
umysłów dawką informacji, której nie są w stanie samodzielnie przetrawić. I
podawanie w tym momencie pomocnej dłoni w postaci już ukształtowanego zbioru
ocen i apriorycznej hierarchii wartości. Piękny przykład manipulacji.
> 10) sterowanie masami? tego nie kapuję, jasne, odwołanie do psychologii
> tłumu i haryzmatycznego przywódcy..., ale
To chyba to, co powyżej napisałem.
> 11) przeciez istnieją od wielu lat instytucje, zajmujące się propagandą,
> dokładnie opracowujące i z rozmysłem wypuszczające w kraj fałszywe
> informacje, spodziewając się przy tym określonych oddźwięków
Kto ma informację, ten a władzę nad ludźmi.
> > Może też odgrywają tu jakąś rolę potrzeby społeczne - płacimy za chwilę
> > zainteresowania własną osobą, chwilę rozmowy, choćby sztucznej.
>
> kiedyś, kiedyś była dyskusja o altruiźmie, gdzie podnoszona była kwestia
> tego czy jest to egoizm czy nie, czy chęć zaspokojenia swoich potrzeb
> (opiekowania się) czy wynika z głębszych uczuć
W marcu w "Świecie Nauki" (znowu nie pamietam tytułu ani autorów, ale sobie
wydrukowałem - więc do sprawdzenia) był kapitalny artykuł o poczuciu
sprawiedliwości i pokrewnych sprawach z punktu widzenia teorii gier. Okazuje
się, że wbrew pozorom nie postepujemy całkiem egoistycznie z natury - mamy
wprogramowaną współpracę z innymi - i karanie tych, co się wyłamują lub
próbują na nas żerować.
Sam opis przeprowadzonych doświadczeń wymagałby osobnego postu, a są
naprawdę ciekawe, więc proponuję, byś znalazła sobie ten artykuł w sieci.
Jutro dam namiary, jakbyś nie znalazła sama. Ciekawy materiał do dyskusji.
> ale są tacy, którzy czują że są manipulowani, zdają sobie sprawę, że
mogliby
> powiedzieć "nie", lecz tego nie robią, bo co?
> bo mogą się spełnić?
> bo mogą zostać oszukani?
> chcą zostać oszukani?
> może potrzeba poniżania się?
Nigdy nie rozumiałem poczucia winy i potrzeby bycia ukaranym/ą, ale jeżeli
mamy z góry zaprogramowane poczucie sprawiedliwości i konieczność odbierania
ekwiwalent tego, co się daje, to to zaczyna nabierać sensu. Przynajmniej
jeśli chodzi o podstawy psychiczne tego fenomenu.
Pozdrowienia
Mefisto
|