Data: 2010-09-30 17:44:48
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 30 Sep 2010 19:09:05 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2010-09-30 16:36, Ikselka pisze:
>
>> Przeciez to wysoki poziom życia pozwala na posiadanie rzeczy nieprzydatnych
>> :-)
>> Więc luksus, bo fanaberie z zasady (i przeważnie tylko z zasady, jak
>> sztuka, ekskluzywne kosmetyki) muszą kosztować. Po prostu "nieseryjny",
>> niesztampowy, ponadto o ograniczonym rejonie zapotrzebowania, ale o wielu
>> pretendujacych nie tyle do samego towaru, co do "rejonu" socjalnego.
>> Gadżet.
>
> Jasne, zgoda, ale taki luksus w postaci sztuki spełnia rolę żtp.
> uszlachetniającą człowieka.
He he, a przypadkiem nie jest odwrotnie? - to szlachetny człowiek ma
potrzebę sztuki. Zaproś buca do filharmonii, muzeum czy do teatru na tzw
ambitne przedstawienie, to Ci tam uśnie i tyle.
Też to przerabiałam - żadnej satysfakcji z prób "uszlachetniania".
Niektórych nie zmusisz do obcowania ze sztuką nawet ciągnąc końmi. Ale już
względy ekonomiczne mogą mieć znaczenie - jak np obrót dziełami sztuki dla
zysku.
Kiedy założono Ermitaż, najpierw podawano tam darmową herbatę, żeby lud się
stawił tłumnie. Więc nie mów mi, ze to sztukaTEN rodzaj ludzi oczarowała i
uszlachetniła, ale darmowa herbata. S sacharom :-)
> Luksus, który karmi się cierpieniem
> zwierząt, uważam za bezsensowny. I umówmy się - jedzenia nie zaliczam do
> luksusu, a wybór co do jedzenia żabich udek pozostawiam już do
> indywidualnego rozpatrzenia każdemu. ;)
Bez przesady - żabie udka to i u nas przy rynku w knajpce podają. Nic to
dziwniejszego, niż naleśniki ze szpinakiem. Żaby jak żaby - nad ślimakami
się nie litujesz?
>
>> Wiekszy sens, bo całe zwierzę? Sądzisz, że tuszki hodowlanych zwierząt
>> futerkowych się wyrzuca? - otóż nie, idą na karmę dla piesków, coraz
>> liczniejszych w miastach, gdzie nie ma ich czym karmić. Idą na zaspokojenie
>> masowej fanaberii - potrzeby posiadania zwierzęcia tam, gdzie wszak nie ma
>> dla niego żadnych warunków. Czyli ekonomika jest tu jasna - życie idzie na
>> życie, wykorzystane jest wszystko, nic się nie marnuje. jest tak, jak
>> powiedzialaś.
>> Masz psa?
>> 3-)
>
> Nie mam psa, ani żadnego innego zwierzęcia. Miałam świnkę morską i być
> może nabędę następną, a te - jak wiesz - są roślinożerne. :)
> Zresztą kiedyś miałam psa i karmiłam go jedzeniem/resztkami z naszego
> stołu. No ale to były czasu, kiedy specjalnych karm w sklepach nie było.
Mówię o czasach dzisiejszych. A resztki z ludzkiego stołu nie są najlepsze
dla psa - pies nie powinien jeść soli.
>
>> No, z tych małych są najlepsze futra, bo najcieńsza skórka i najbardziej
>> miękka - z kretów i szynszyli :-D
>
> Kretów całą masę dostarczają mi pod drzwi osiedlowe koty. Jeśli chcesz,
> możemy się jakoś dogadać, może za pół roku uzbiera się tego na ładne
> futerko. ;)
Ale wiesz, że krety są pod ochroną? Gdybym tylko chciała, to i u mnie
nazbierałoby się - wiosną po roztopach mam przed domem setki kretowisk do
rozgrabienia :-P
>
>> Bo one ne służą do zaspokajania głodu, lecz potrzeby smaku.
>
> No wiem. Ale jedno i drugie nie musi się wszak wykluczać i chyba Ty o
> tym wiesz najlepiej. :)
Nie obżeram się kawiorem, bo wtedy przestanie być luksusem - spowszednieje.
Na tym polega fenomen luksusu, że kiedy staje się codziennym pożywieniem,
przestaje być atrakcyjny, nawet smakowo. A człowiek lubi luksus - czasem
nawet pomimo dostępności specjalnie go omija tylko po to, aby mu nie
spowszedniał. Np pewne rzeczy jem tylko w Święta - aby mi zawsze sprawoały
przyjemność. A przecież są dostępne cały rok.
>
>> Móżdżek to i ja akurat uwielbiam - cielęcy.
>
> Ale reszty z cielaka przecież nie wyrzucasz.
Ojmatko. Co Ci tak chodzi o tę resztę? Pozostałości małpek się też nie
marnują - amator zawsze się znajdzie, w najgorszym razie bezdomne psy na
śmietnisku. Wiesz, jaki tam głód?
>
>> A małp to akurat w Indiach pełno i nie tylko. Inwazja.
>> Skoro można cielęcinę, to czemu nie małpiątka?
>
> No nie wiem, dla mnie to prawie kanibalizm. ;)
>
> NB wiesz, że przed spożyciem takiego małpiego mózgu, najpierw małpkę
> zabija się tłukąc ją łyżką w niezarośnięte ciemię? Tak mniej więcej jak
> skorupkę na jajku, widziałam kiedyś film z takiej ceremonii. Nie powiesz
> mi, że takie rzeczy robią osoby w pełni normalne i niezdegenerowane.
>
Bo to pewnie najszybszy sposób jej zabicia. Ryby też się zabija uderzając w
głowę. I to jest najbardziej humanitarne. Np cieszę się, że już zabroniono
sprzedawania żywych ryb (np karpi) do torebki foliowej - sprzedawca ma
obowiązek ubić zwierzę.
Wiesz, jak się zabija świnię? - przykłada się prąd, kiedyś uderzało się
nożem w serce albo przecinało tętnicę szyjną szybkim ciosem noża. To
najszybsze sposoby. No trudno.
Nie martw się, zwierzęta zabijane długo i wolno są niesmaczne i mają złej
jakosci mięso. Nawet jeśli ubój jest prowadzony przez najbardziej
bezdusznego pracownika, to przynajmniej z powodów handlowych zasada
szybkiego uboju jest raczej przestrzegana. Oczywiście zdarzają się
zaniedbania, ale to jak we wszystkim.
|