Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 43


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2014-10-21 16:45:43

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Od: "Jacek Maciejewski" <j...@g...pl>
Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Data: 21 października 2014 15:33

Dnia Tue, 21 Oct 2014 13:35:39 +0200, LeoTar napisał(a):

>> Postuluję by edukatorami seksualnymi dzla dzieci byli wyłącznie ich
>> rodzice

>Niby dlaczego dzieci mają być uczeni nie przez fachowców od propedeutyki
>tylko przez laików jakimi są rodzice?

Dlatego, że dzieci od samego urodzenia uczą sie od swoich wzorców, swoich
rodziców obserwując, nasladując i doświadczając z rodzicami. To rodzice mają
na samym początku nieograniczony kredyt zaufania u dzieci, który trwonią nie
ukazując dzieciom pełnej prawdy o swoim zyciu w najważniejszej sferze
swojego zycia, czyli o swoim zyciu seksualnym. Bo nasze zycie seksualne to
najważniejsza sfera naszego życia patrząc z pozycji Bytu i zachowania
gatunku.


>Jakoś w przypadku matmy czy geografii nie masz wątpliwości.

Co innego wiedza o zyciu seksualnym a co innego wiedza, która równie dobrze
można opanować wykorzystując ineternet; wiedza, która pozwala nam poznać
świat i zachowania innych ludzi. Ten zakaz pozwolił nam wyjść z całkowitej
niewiedzy do obecnego stanu gdyż sprzyjał rywalizacji między ludźmi i
rozwojowi cywiulizacyjnemu społeczeństw. Ten sam jednakże zakaz prowadzi do
całkowitej zagłady, gdyż dążenie do sprawowania władzy nad innymi czyni
mozliwym uzycie w tej rywalizacji bomb jadrowych, które dokonaja zniszczenia
naszego globu. Pozyskiwanie nowej wiedzy to nasza chluba i udręka zarazem.
Albo wyeliminujemy przemoc z naszego życia albo zginiemy wszyscy. A ten
subtelny zakaz jest najgłębiej ukrytą formą przemocy rodzica w stosunku do
dziecka.


>Ja byłbym za tym by uczyli zarówno rodzice
>(czego nie czynią powodowani wstydem) jak i szkoły (czego nie czynia
>powodowani fałszywą do szpiku kości moralnością katolicką), każde w miarę
>potrzeb dziecka, które to potrzeby na pewno się ujawnią w trakcie
>dorastania.

Na taka "protezę edukacyjną" zgadzam się w okresie przejsciowym od
niewolnictwa do wolności absolutnej, czyli do świata wolnego od wszelkich
zakazów. Jakkolwiek by na to jednak nie patrzeć to nawet jeden zakaz
produkuje niewolnika, gdyż ktoś (pan) nadzoruje dochowanie tego jedynego
zakazu. I kiedyś ten zakaz musi zostać usunięty.


>Czytałeś "Zimę" Ursuli LeGuin? Wiele z obrazu przedstawionego
>tam społeczeństwa można by zaadaptować do naszych potrzeb.

Nie czytałem, ale spróbuję znaleźć na to czas. :-)


>> a koncząca to wychowanie inicjacja seksualna dzieci odbywała się wśród
>> rodziców i na rodzicach. By pierwszymi (i tylko pierwszy raz) partnerami
>> seksualnymi dziecka byli rodzice.

>Ignorujesz tu całkiem prawidłowości rozwojowe naszego gatunku.
>Nigdy takie ignorowanie naszemu gatunkowi nie wyszło na dobre.

Jeżeli za prawidłowości uważasz postępowanie zgodnie z tradycją to zwróć
uwagę na to, że takie postepowanie (zgodne z tradycją) zawsze kończyło się
jakąś formą destrukcji na mniejsza lub wieksza skalę. Moja propozycja
wynikiem odrzucania kolejnych pytań DLACZEGO na drodze ku wyeliminowaniu
przemocy z zycia człowieka. Przyznasz, że przemoc jest tym elementem w zyciu
ludzi, który nie podporzadkowuje się żadnym regulacjom i próbom poskromienia
jej. Jakkolwiek by na nią nie spojrzeć to zawsze prowadzi do zagłady.
Wszystko to co wymyslił rywalizujący o dominację człowiek jest produktem
zakazów, a jedynym zakazem, który pozostał do usunięcia na drodze ku
wolnoiści od przemocy jest zakaz inicjacji9 seksualnej dzieci przez
rodziców - wszytskie inne zakazy juz obalono. I co? I nadal mamy do
czynienia z eskalacją przemocy na skalę globalna. Co nalezy zrobić? Według
mnie usunąć ten ostatni zakaz.


>Nie znam żadnego
>ludzkiego społeczeństwa w którym bycie partnerem seksualnym własnego
>dziecka było by dopuszczalne a tym bardziej było by normą. Wręcz
>przeciwnie, we wszystkich społeczeństwach oczekuje się po młodych by się
>usamodzielnili i znaleźli partnera seksualnego wśród rówieśników.

Ja nie proponuję partnerowania dziecku z rodzicem chociaz i takie
rozwiązanie uważam za do przyjęcia w świecie wolnym od wszelkich zakazów. Ja
pisze o tym co dla dziecka jest najważniejsze, czyli o pierwszym
doświadczeniu, każdym doświadczeniu. O doswiadczeniu dziecka z jego z
wzorcem czyli rodzicem. Pierwsze doswiadczenie jest najważniejsz gdyz staje
się wzorem dla doświadczeń następnych. Jeżeli pierwsze doswiadczenie niesie
ze sobą chociażby cień niepewności wówczas przestaje być wzorcem a staje sie
jednym z wielu doświadczeń, wśród których dziecko poszukuje doskonałości.
Ale nie może go znaleźć bo nie ma wzorca, który by zaakceptowało ze względu
na brak zaufania do tegoż wzorca różnego od rodzica.

A to, że żadna kultura nie stosowała takiego rozwiązania nie jest argumentem
przeciwko. Jest jedynie dowodem na to, że pierwsi rodzice nie wiedzieli
czego mają nauczyc swoje dzieci gdyż nie było nikogo kto by im taka wiedze
przekazał. To właśnie ukrywa Biblia pod postacia drzewa wiedzy i zycia oraz
zakazanego owocu.

Pozdrawiam
Władek Tarnawski, LeoTar

>--
>Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2014-10-21 17:32:15

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

>>> Postuluję by edukatorami seksualnymi dzla dzieci byli wyłącznie ich
>>> rodzice
>>Niby dlaczego dzieci mają być uczeni nie przez fachowców od propedeutyki
>>tylko przez laików jakimi są rodzice?
> Dlatego, że dzieci od samego urodzenia uczą sie od swoich wzorców, swoich
> rodziców obserwując, nasladując i doświadczając z rodzicami. To rodzice mają
> na samym początku nieograniczony kredyt zaufania u dzieci, który trwonią nie
> ukazując dzieciom pełnej prawdy o swoim zyciu w najważniejszej sferze
> swojego zycia, czyli o swoim zyciu seksualnym. Bo nasze zycie seksualne to
> najważniejsza sfera naszego życia patrząc z pozycji Bytu i zachowania
> gatunku.
To w ogóle nie jest odpowiedź na moją wątpliwość dot. tego kto czego ma
uczyć dzieci. "nieograniczony kredyt", "pełnia prawdy", "najważniejsza
sfera", blabla. Za wielkimi słowami ukrywasz brak argumentów. Dzieci, jak
dowodzi praktyka uczą się od swojego otoczenia społecznego. W miarę jak
dziecko dorasta i jego otoczenie się powiększa, uczy się od coraz większej
liczby osób. Nie widzę powodu ani tym bardziej możliwości by edukację
seksualną powierzyć *wyłącznie* rodzicom. Przecież nie wyizolujesz
społecznie dziecka tylko w edukacyjno-seksualnym aspekcie, to niewykonalne.
A praktyka ponadto dowodzi że zawsze lepiej uczyć się od
fachowca-nauczyciela. Co nie znaczy że nauczyciel ma uprawiać seks z
nieletnimi, jak to sobie wyobrażają mohery :)

>>Jakoś w przypadku matmy czy geografii nie masz wątpliwości.
> Co innego wiedza o zyciu seksualnym a co innego wiedza,
G... prawda. Wiedza to wiedza.

>która równie dobrze można opanować wykorzystując ineternet; wiedza, która pozwala
nam poznać
> świat i zachowania innych ludzi. Ten zakaz pozwolił nam wyjść z całkowitej
> niewiedzy do obecnego stanu gdyż sprzyjał rywalizacji między ludźmi i
> rozwojowi cywiulizacyjnemu społeczeństw. Ten sam jednakże zakaz prowadzi do
> całkowitej zagłady, gdyż dążenie do sprawowania władzy nad innymi czyni
> mozliwym uzycie w tej rywalizacji bomb jadrowych, które dokonaja zniszczenia
> naszego globu. Pozyskiwanie nowej wiedzy to nasza chluba i udręka zarazem.
> Albo wyeliminujemy przemoc z naszego życia albo zginiemy wszyscy. A ten
> subtelny zakaz jest najgłębiej ukrytą formą przemocy rodzica w stosunku do
> dziecka.
Jaki "zakaz". Co za "całkowita niewiedza"... Co za "całkowita zagłada".
Bredzisz. Tracę kontakt z twoja pokręconą mową.


>>> a koncząca to wychowanie inicjacja seksualna dzieci odbywała się wśród
>>> rodziców i na rodzicach. By pierwszymi (i tylko pierwszy raz) partnerami
>>> seksualnymi dziecka byli rodzice.
>>Ignorujesz tu całkiem prawidłowości rozwojowe naszego gatunku.
>>Nigdy takie ignorowanie naszemu gatunkowi nie wyszło na dobre.
> Jeżeli za prawidłowości uważasz postępowanie zgodnie z tradycją
Nie dotarło co mówię? Mówię o prawidłowościach rozwojowych. Czyli o tym jak
osobnik rozwija się zgodnie z tym jak ukształtowała go ewolucja. Ewolucja a
nie tradycja!

> uwagę na to, że takie postepowanie (zgodne z tradycją) zawsze kończyło się
> jakąś formą destrukcji na mniejsza lub wieksza skalę. Moja propozycja
> wynikiem odrzucania kolejnych pytań DLACZEGO na drodze ku wyeliminowaniu
> przemocy z zycia człowieka. Przyznasz, że przemoc jest tym elementem w zyciu
> ludzi, który nie podporzadkowuje się żadnym regulacjom i próbom poskromienia
> jej. Jakkolwiek by na nią nie spojrzeć to zawsze prowadzi do zagłady.
> Wszystko to co wymyslił rywalizujący o dominację człowiek jest produktem
> zakazów, a jedynym zakazem, który pozostał do usunięcia na drodze ku
> wolnoiści od przemocy jest zakaz inicjacji9 seksualnej dzieci przez
> rodziców - wszytskie inne zakazy juz obalono. I co? I nadal mamy do
> czynienia z eskalacją przemocy na skalę globalna. Co nalezy zrobić? Według
> mnie usunąć ten ostatni zakaz.
Przemoc jest immanentną cechą gatunkową Homo. Usiłowanie jej wyeliminowania
to próba stworzenia nowego gatunku. Ja tam wolę pozostać we własnym,
zwłaszcza że mama ewolucja wyposażyła nasz gatunek oprócz umiejętności
stosowania przemocy także w umiejętność współpracy w ramach rodziny, klanu
czy społeczeństwa. A ty gadasz tak, jakbyś nie słyszał nigdy o psychologii
czy antropologii ewolucyjnej. Taki Lenin-komunista społeczno-seksualny
naprawiacz ludzkości z ciebie. Wprowadzenie twoich pogladów w czyn to
najprostsza droga do dyktatury w rodzaju SSSR czy Korei Płn. :)
Boże, chroń nas od naprawiaczy ludzkości...

>>Nie znam żadnego
>>ludzkiego społeczeństwa w którym bycie partnerem seksualnym własnego
>>dziecka było by dopuszczalne a tym bardziej było by normą. Wręcz
>>przeciwnie, we wszystkich społeczeństwach oczekuje się po młodych by się
>>usamodzielnili i znaleźli partnera seksualnego wśród rówieśników.
> Ja nie proponuję partnerowania dziecku z rodzicem chociaz i takie
> rozwiązanie uważam za do przyjęcia w świecie wolnym od wszelkich zakazów. Ja
> pisze o tym co dla dziecka jest najważniejsze, czyli o pierwszym
> doświadczeniu, każdym doświadczeniu.
Zatem postulujesz by dziecko pierwszy stosunek płciowy (oraz wszelką
pierwszą naukę wszystkich seksualnych zachowań miało z rodzicem. Niby
dlaczego nie miało by być pouczone jak ma się zachowywać, a praktyczną
stronę zagadnienia przerobić z rówieśnym partnerem, do którego bez
wątpienia zaprowadzi je wrodzone, gatunkowe zachowanie zwane zakochaniem?
Jaki pożytek dla dziecka z tego że będzie postępowało wbrew wrodzonym
wzorcom zachowania?

> A to, że żadna kultura nie stosowała takiego rozwiązania nie jest argumentem
> przeciwko.
Acha, jeśli rzeczywistość nie potwierdza naszych poglądów - tym gorzej dla
niej :)

>Jest jedynie dowodem na to, że pierwsi rodzice nie wiedzieli
> czego mają nauczyc swoje dzieci gdyż nie było nikogo kto by im taka wiedze
> przekazał. To właśnie ukrywa Biblia pod postacia drzewa wiedzy i zycia oraz
> zakazanego owocu.
Jacy "pierwsi rodzice"?? Czyżbyś wierzył literalnie w to co napisano w
biblii? W takim razie podziękowałbym za dalszą rozmowę, nie zwykłem
rozmawiać z głupcami.


--
Jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2014-10-21 19:39:08

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek Maciejewski" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1bh0hl6aq4mg.1u24w3fhpec4b$.dlg@40tude.net...

> Za wielkimi słowami ukrywasz brak argumentów. Dzieci, jak
> dowodzi praktyka uczą się od swojego otoczenia społecznego. W miarę jak
> dziecko dorasta i jego otoczenie się powiększa, uczy się od coraz większej
> liczby osób. Nie widzę powodu ani tym bardziej możliwości by edukację
> seksualną powierzyć *wyłącznie* rodzicom.

Dzieci zaczynają sie uczyć od swojego otoczenia dopiero wówczas gdy rodzice
nie dostarczą im wiedzy, zabraniają dzieciom doświadczać tego z czego sami
korzystają. Oszukuja dzieci by nie pokazać dzieciom swojego zycia płciowego.


> Przecież nie wyizolujesz
> społecznie dziecka tylko w edukacyjno-seksualnym aspekcie, to
> niewykonalne.
> A praktyka ponadto dowodzi że zawsze lepiej uczyć się od
> fachowca-nauczyciela. Co nie znaczy że nauczyciel ma uprawiać seks z
> nieletnimi, jak to sobie wyobrażają mohery :)

A kto ma dostarczyc dziecku wzorca zachowań seksualnych? Równie co ono
niedoświadczony partner? Poza tym odrzucasz cały dorobek Freuda dotyczący
jego obserwacji na temat seksualnych zachowań dzieci w stosunku do rodziców.
Ja nie tylko, że nie wydumałem wszystko to o czym piszę. Ja przeżyłem
seksualną prowokację córki więc przeżyłem to o czym pisał Freud. I
wyciągnąłem z tego wnioski.


>>>Jakoś w przypadku matmy czy geografii nie masz wątpliwości.

>> Co innego wiedza o zyciu seksualnym a co innego wiedza,

> G... prawda. Wiedza to wiedza.

Czy nie mógłbyś się obyć bez wiedzy zdobytej w szkole? Czy wiedza o życiu
seksualnym nie jest o wiele bardziej potrzebna niz wiedza szkolna?


(...)

> Jaki "zakaz". Co za "całkowita niewiedza"... Co za "całkowita zagłada".
> Bredzisz. Tracę kontakt z twoja pokręconą mową.

Czyzbyś stracił grunt pod nogami, że się tak zdenerwowałeś...?


(...)

>> Jeżeli za prawidłowości uważasz postępowanie zgodnie z tradycją

> Nie dotarło co mówię? Mówię o prawidłowościach rozwojowych. Czyli o tym
> jak
> osobnik rozwija się zgodnie z tym jak ukształtowała go ewolucja. Ewolucja
> a
> nie tradycja!

Tradycja została wpisana w ewolucję.


(...)

> Przemoc jest immanentną cechą gatunkową Homo. Usiłowanie jej
> wyeliminowania
> to próba stworzenia nowego gatunku.

Tak, masz rację. To próba stworzenia nowego gatunku na bazie Homo Sapiens.
To stworzyć cos nowego wykorzystując istniejące zasoby. Ci, którzy nie
zaakceptują nowego modelu wychowawczego odejdą tak jak odchodzili dotąd, a
pozostali stworzą nową cywilizację wolną od przemocy.


(...)

> Ja tam wolę pozostać we własnym,
> zwłaszcza że mama ewolucja wyposażyła nasz gatunek oprócz umiejętności
> stosowania przemocy także w umiejętność współpracy w ramach rodziny, klanu
> czy społeczeństwa. A ty gadasz tak, jakbyś nie słyszał nigdy o
> psychologii
> czy antropologii ewolucyjnej. Taki Lenin-komunista społeczno-seksualny
> naprawiacz ludzkości z ciebie. Wprowadzenie twoich pogladów w czyn to
> najprostsza droga do dyktatury w rodzaju SSSR czy Korei Płn. :)
> Boże, chroń nas od naprawiaczy ludzkości...

Nie, to żadna dyktatura tylko spowodowanie by każdy odpowiadał za swoje
czyny i nie przeszkadzał innemu w realizowaniu jego pomysłów na życie.
A przemoc, której tak zaciekle bronisz to najprostsza droga do samozagłady
gatunku. I jeżeli ludzie nie uwolnią się od niej to dumny na wyrost homo
sapiens odejdzie do lamusa historii. I nie wyjeżdżaj mi tutaj z psychologią
czy czyms tam jeszcze bo te nauki nie poznały jeszcze dostatecznie ludzkości
by uważać ich osiągnięcia za ostateczne i niepodważalne. Tworzą one tylko
robocze modele człowieka tak samo zresztą jak fizyka, chemia, medycyna etc.


(...)

> Zatem postulujesz by dziecko pierwszy stosunek płciowy (oraz wszelką
> pierwszą naukę wszystkich seksualnych zachowań miało z rodzicem. Niby
> dlaczego nie miało by być pouczone jak ma się zachowywać, a praktyczną
> stronę zagadnienia przerobić z rówieśnym partnerem, do którego bez
> wątpienia zaprowadzi je wrodzone, gatunkowe zachowanie zwane zakochaniem?
> Jaki pożytek dla dziecka z tego że będzie postępowało wbrew wrodzonym
> wzorcom zachowania?

Już napisałem, że korzystam nie z wiedzy teoretycznej lecz praktycznych
spostrzeżeń na temat zachowan seksualnych moich dzieci. Jestem i byłem
nastawiony na słuchanie dzieci i ujawnianie ich potrzeb. Ja wiem, że moja
córka chciała odbyć jej pierwszy raz ze mną. Ale mnie do tego była potrzebna
akceptacja jej matki a mojej żony. Inicjacja dziecka ma się odbywać w
świętym trójkącie dziecko-matka-ojciec. W przypadku córki to matka musi
wyrazić zgodę na to by córka odbyła swój pierwszy akt ze swoim ojcem a mężem
matki; w przypadku syna to ojciec musi wyrazić zgodę na pierwszy raz syna z
żona ojca a matka syna. W ten sposób staja się emocjonalnie równi swoim
rodzicom, pewni siebie gdyz stali się równi swoim stwórcom (bogom).


(...)

>> A to, że żadna kultura nie stosowała takiego rozwiązania nie jest
>> argumentem
>> przeciwko.

> Acha, jeśli rzeczywistość nie potwierdza naszych poglądów - tym gorzej dla
> niej :)

A czyż nie tak własnie należy oceniać nieskuteczne modele społecznej
rzeczywistości? Czyz nie w taki to właśnie sposób dokonuje sie postęp -
odrzucamy to co sie nie sprawdziło w praktyce.


(...)

>>Jest jedynie dowodem na to, że pierwsi rodzice nie wiedzieli
>> czego mają nauczyc swoje dzieci gdyż nie było nikogo kto by im taka
>> wiedze
>> przekazał. To właśnie ukrywa Biblia pod postacia drzewa wiedzy i zycia
>> oraz
>> zakazanego owocu.

> Jacy "pierwsi rodzice"?? Czyżbyś wierzył literalnie w to co napisano w
> biblii?

A czyż małpy nie miały swoich rodziców? Nie tylko zresztą małpy - nasza
linia genealogiczna jest znacznie, znacznie dłuzsza.


(...)

> W takim razie podziękowałbym za dalszą rozmowę, nie zwykłem
> rozmawiać z głupcami.

Widzę niejakie zmęczenie materiału w Tobie. Czyżby podobnie jak u XL-ki
brakło Ci argumentów?

Pozdrawiam
Władek Tarnawski, LeoTar

> --
> Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2014-10-21 20:15:41

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 21 Oct 2014 19:39:08 +0200, LeoTar napisał(a):

> Widzę niejakie zmęczenie materiału w Tobie. Czyżby podobnie jak u XL-ki
> brakło Ci argumentów?

Twoje trollowanie jest nudne - "łapanie" dyskutantów na pedofilię już trąci
myszką, zmień taktykę i/albo temat...
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2014-10-22 00:52:44

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: Sonn <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-21 17:32, Jacek Maciejewski pisze:


Po co karmisz?

--
Sonn

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2014-10-22 09:49:13

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:zjlr0ibpzty8.18vaknvk11qpg.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 21 Oct 2014 19:39:08 +0200, LeoTar napisał(a):

>> Widzę niejakie zmęczenie materiału w Tobie. Czyżby podobnie jak u XL-ki
>> brakło Ci argumentów?

> Twoje trollowanie jest nudne - "łapanie" dyskutantów na pedofilię już
> trąci
> myszką, zmień taktykę i/albo temat...

Droga XL. Mnie i moje dzieci spotkało wiele złego z powodu omawianego
zakazu, którego głowną obrończynią jest kobieta oraz seksualnie uzalezniony
od niej nieświadomy mężczyzna. Nie "łapię" czytelników na pedofilię i
szkoda, że nie Ty rzekomo wykształcona kobieta nie odróżniasz wychowania
seksualnego od pedofilii. A tematu nie zmienię ponieważ przemoc kobiety w
stosunku do mnie i naszych dzieci zdominowała moje zycie a wyjasnienie tej
patologicznej sytuacji znalazłem własnie w zakazie wychowania seksualnego
dzieci wśród rodziców. Nie dziw się więc, że drążę temat aż do granic
wytrzymałości. A że przy okazji poruszam najgłębsze pokłady podświadomości
czytelników... No cóż to ich problem a nie mój.

Pozdrawiam
Władek Tarnawski, LeoTar
Rozmowy z LeoTarem @ http://leotar.friko.pl/fall_2014/

> --
> XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2014-10-22 10:42:29

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 22 Oct 2014 00:52:44 +0200, Sonn napisał(a):

> W dniu 2014-10-21 17:32, Jacek Maciejewski pisze:
>
>
> Po co karmisz?

Usiłuję odcedzić racjonalną część od bzdetów. W końcu to "grupa dyskusyjna"
:)
--
Jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2014-10-22 11:32:49

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek Maciejewski" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:147ckunb12ajp.q2vusgg19yjk$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 22 Oct 2014 00:52:44 +0200, Sonn napisał(a):
>> W dniu 2014-10-21 17:32, Jacek Maciejewski pisze:

>>
>> Po co karmisz?

> Usiłuję odcedzić racjonalną część od bzdetów. W końcu to "grupa
> dyskusyjna"
> :)

Tutaj nie ma bzdetów, rzeczy zbędnych - wszystko ma swoje istotne znaczenie.
Może być tylko podane w nienależytym porzadku przez co "zaciemnia" się obraz
całości. Ale wszystko jest ważne i sięga wielu dziedzin życia i nauki.

Pozdrawiam
Władek Tarnawski, LeoTar
Rozmowy z LeoTar'em @ http://leotar.friko.pl/fall_2014/


> --
> Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2014-10-22 11:34:41

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


>> Za wielkimi słowami ukrywasz brak argumentów. Dzieci, jak
>> dowodzi praktyka uczą się od swojego otoczenia społecznego. W miarę jak
>> dziecko dorasta i jego otoczenie się powiększa, uczy się od coraz większej
>> liczby osób. Nie widzę powodu ani tym bardziej możliwości by edukację
>> seksualną powierzyć *wyłącznie* rodzicom.
> Dzieci zaczynają sie uczyć od swojego otoczenia dopiero wówczas gdy rodzice
> nie dostarczą im wiedzy, zabraniają dzieciom doświadczać tego z czego sami
> korzystają. Oszukuja dzieci by nie pokazać dzieciom swojego zycia płciowego.
Błąd na błędzie. Nie jest prawdą że "dzieci zaczynaja się uczyć od
otoczenia dopiero wtedy itd". Nie jest prawdą że 'zabraniają". Nie jest
prawdą że "oszukują". Powyższe stoi w sprzeczności z prostą obserwacją i
jest obarczone niedopuszczalną generalizacją. Nie uwzględnia też faktu że
nie istnieją "dzieci". Są dzieci w wieku 2 lat, 5 lat, 12 czy 18 lat. W
kazdym wieku dzieci zgłaszają inne pytania, mają zapotrzebowanie na inną
wiedzę. Zapotrzebowanie zaspokajają w najprostszy możliwy sposób. Rolą
rodzica jest być najprostszym sposobem, na każdym etapie rozwoju
osobniczego. Dziecko i tak przetestuje prawdomówność rodzica :) sięgając do
innych źródeł.
>
>> Przecież nie wyizolujesz
>> społecznie dziecka tylko w edukacyjno-seksualnym aspekcie, to
>> niewykonalne.
>> A praktyka ponadto dowodzi że zawsze lepiej uczyć się od
>> fachowca-nauczyciela. Co nie znaczy że nauczyciel ma uprawiać seks z
>> nieletnimi, jak to sobie wyobrażają mohery :)
> A kto ma dostarczyc dziecku wzorca zachowań seksualnych? Równie co ono
> niedoświadczony partner? Poza tym odrzucasz cały dorobek Freuda dotyczący
> jego obserwacji na temat seksualnych zachowań dzieci w stosunku do rodziców.
> Ja nie tylko, że nie wydumałem wszystko to o czym piszę. Ja przeżyłem
> seksualną prowokację córki więc przeżyłem to o czym pisał Freud. I
> wyciągnąłem z tego wnioski.
To proste i juz powiedziałem. Wiedzę mają dostarczać rodzice oraz szkoła. I
nie wyciagaj tu mi omszałego Freuda żeby parę akapitów dalej twierdzić że
"I nie wyjeżdżaj mi tutaj z psychologią czy czyms tam jeszcze bo te nauki
nie poznały jeszcze dostatecznie ludzkości".
Jedyne co jest wartościowe w psychologii to wątek zaczynający się od
Konrada Lorentza i tłumaczący wzorce zachowań opierając się na teorii
ewolucji.

>>>>Jakoś w przypadku matmy czy geografii nie masz wątpliwości.
>>> Co innego wiedza o zyciu seksualnym a co innego wiedza,
>> G... prawda. Wiedza to wiedza.
> Czy nie mógłbyś się obyć bez wiedzy zdobytej w szkole? Czy wiedza o życiu
> seksualnym nie jest o wiele bardziej potrzebna niz wiedza szkolna?
Nie, nie mógłbym. I inni też nie. Szkoła jest bardzo skutecznym
dostarczycielem wiedzy. Skuteczność wynika z podziału ról w społeczeństwie.
Pracami zajmują się specjaliści, jak już od przedszkola uczą :) Buty szyje
szewc, piekarz robi chleb, nauczyciel uczy. Do przedszkola nie chodziłeś?
:). A drugie pytanie - tak, wiedza o życiu seksualnym jest równie potrzebna
jak każda inna wiedza a wrażenie jej wiekszej potrzebności zapewne pochodzi
z jej pomijania w szkolnym programie.
Nijak to się ma do twojej głównej tezy że dzieci powinny przechodzić
inicjację seksualną z rodzicem.
>
>
>> Jaki "zakaz". Co za "całkowita niewiedza"... Co za "całkowita zagłada".
>> Bredzisz. Tracę kontakt z twoja pokręconą mową.
> Czyzbyś stracił grunt pod nogami, że się tak zdenerwowałeś...?
Bez przesady z tą nerwacją. Napisałeś kilka zdań z których nie udało mi się
wyłowić żadnego sensu.
>
>>> Jeżeli za prawidłowości uważasz postępowanie zgodnie z tradycją
>> Nie dotarło co mówię? Mówię o prawidłowościach rozwojowych. Czyli o tym jak
>> osobnik rozwija się zgodnie z tym jak ukształtowała go ewolucja. Ewolucja a nie
tradycja!
> Tradycja została wpisana w ewolucję.
Co?? Zakładam że chcesz powiedzieć "tradycja się wywodzi z ewolucji". W
jakiejś mierze, jeszcze nie rozpoznanej do końca, zapewne. Ale w ten sposób
mój argument że nie występują społeczeństwa w których dzieci przechodzą
inicjację seksualna z rodzicami - nabiera wagi :). Jak tu chcesz
polemizować, to wskaż przykład.
>
>
>> Przemoc jest immanentną cechą gatunkową Homo. Usiłowanie jej
>> wyeliminowania
>> to próba stworzenia nowego gatunku.
> Tak, masz rację. To próba stworzenia nowego gatunku na bazie Homo Sapiens.
> To stworzyć cos nowego wykorzystując istniejące zasoby. Ci, którzy nie
> zaakceptują nowego modelu wychowawczego odejdą tak jak odchodzili dotąd, a
> pozostali stworzą nową cywilizację wolną od przemocy.
Gatunku się nie tworzy. Jeszcze nie, choć w przyszłości i za to się
zabierzemy. Ale na pewno nie w ten sposób w jaki postulujesz, to znaczy w
drodze mniej czy bardziej odgórnie narzuconej zmiany tradycji. Gatunek
tworzy się manipulując DNA.

>> Ja tam wolę pozostać we własnym,
>> zwłaszcza że mama ewolucja wyposażyła nasz gatunek oprócz umiejętności
>> stosowania przemocy także w umiejętność współpracy w ramach rodziny, klanu
>> czy społeczeństwa. A ty gadasz tak, jakbyś nie słyszał nigdy o
>> psychologii
>> czy antropologii ewolucyjnej. Taki Lenin-komunista społeczno-seksualny
>> naprawiacz ludzkości z ciebie. Wprowadzenie twoich pogladów w czyn to
>> najprostsza droga do dyktatury w rodzaju SSSR czy Korei Płn. :)
>> Boże, chroń nas od naprawiaczy ludzkości...
> Nie, to żadna dyktatura tylko spowodowanie by każdy odpowiadał za swoje
> czyny i nie przeszkadzał innemu w realizowaniu jego pomysłów na życie.
> A przemoc, której tak zaciekle bronisz to najprostsza droga do samozagłady
> gatunku. I jeżeli ludzie nie uwolnią się od niej to dumny na wyrost homo
> sapiens odejdzie do lamusa historii.
Jak do tej pory, ustanowione społeczeństwa realizują twoje zalecenie
indywidualnej odpowiedzialności za czyny. Nie widzę tu zaniedbań. W ramach
prawa każdy może realizować swoje pomysły na życie. Gdzie w moich słowach
znalazłeś "zaciekłą obronę przemocy"?? Która to przemoc doprowadzi w
dodatku do samozagłady. Nie mam pojęcia o jakiej przemocy i samozagładzie
mówisz. Jedyne zagrożenie jakie się rysuje przed gatunkiem w dostrzegalnej
przyszłości to przeludnienie.



>> Zatem postulujesz by dziecko pierwszy stosunek płciowy (oraz wszelką
>> pierwszą naukę wszystkich seksualnych zachowań miało z rodzicem. Niby
>> dlaczego nie miało by być pouczone jak ma się zachowywać, a praktyczną
>> stronę zagadnienia przerobić z rówieśnym partnerem, do którego bez
>> wątpienia zaprowadzi je wrodzone, gatunkowe zachowanie zwane zakochaniem?
>> Jaki pożytek dla dziecka z tego że będzie postępowało wbrew wrodzonym
>> wzorcom zachowania?
> Już napisałem, że korzystam nie z wiedzy teoretycznej lecz praktycznych
> spostrzeżeń na temat zachowan seksualnych moich dzieci. Jestem i byłem
> nastawiony na słuchanie dzieci i ujawnianie ich potrzeb. Ja wiem, że moja
> córka chciała odbyć jej pierwszy raz ze mną. Ale mnie do tego była potrzebna
> akceptacja jej matki a mojej żony. Inicjacja dziecka ma się odbywać w
> świętym trójkącie dziecko-matka-ojciec. W przypadku córki to matka musi
> wyrazić zgodę na to by córka odbyła swój pierwszy akt ze swoim ojcem a mężem
> matki; w przypadku syna to ojciec musi wyrazić zgodę na pierwszy raz syna z
> żona ojca a matka syna. W ten sposób staja się emocjonalnie równi swoim
> rodzicom, pewni siebie gdyz stali się równi swoim stwórcom (bogom).
Z tego co powyżej, wnioskuję że popełniłeś kardynalne błędy wychowawcze w
wyniku których twoja córka skierowała swoje (właściwe wiekowi dojrzewania)
zakochanie na ciebie. A sytuacji poniewczasie sprzeciwiła się żona. Siebie
wiń za patologię w twojej rodzinie, zamiast usiłować propagować ten
jednostkowy, pożałowania godny incydent jako najwłaściwszy.

>>> A to, że żadna kultura nie stosowała takiego rozwiązania nie jest
>>> argumentem przeciwko.
>> Acha, jeśli rzeczywistość nie potwierdza naszych poglądów - tym gorzej dla
>> niej :)
> A czyż nie tak własnie należy oceniać nieskuteczne modele społecznej
> rzeczywistości? Czyz nie w taki to właśnie sposób dokonuje sie postęp -
> odrzucamy to co sie nie sprawdziło w praktyce.
Nie rozumiem. Przyjmujesz że jakiś model społecznej rzeczywistości jest
nieskuteczny. O jaki model i jaki skutek ci chodzi? O to że córki
generalnie nie zakochują się w ojcach? No, jeśli o to, to masz dowód że
dotychczasowy model edukacji seksualnej jest całkiem skuteczny :) Pożądany
skutek, czyli kierowanie budzącego się popędu płciowego w stronę
rówieśników jest jak najbardziej osiągany.

>>>Jest jedynie dowodem na to, że pierwsi rodzice nie wiedzieli
>>> czego mają nauczyc swoje dzieci gdyż nie było nikogo kto by im taka wiedze
>>> przekazał. To właśnie ukrywa Biblia pod postacia drzewa wiedzy i zycia
>>> oraz zakazanego owocu.
>> Jacy "pierwsi rodzice"?? Czyżbyś wierzył literalnie w to co napisano w
>> biblii?
> A czyż małpy nie miały swoich rodziców? Nie tylko zresztą małpy - nasza
> linia genealogiczna jest znacznie, znacznie dłuzsza.
Nie raczyłeś odpowiedzieć na moje pytanie. Ponawiam - uznajesz autorytet
biblii czy nie?

>> W takim razie podziękowałbym za dalszą rozmowę, nie zwykłem
>> rozmawiać z głupcami.
> Widzę niejakie zmęczenie materiału w Tobie. Czyżby podobnie jak u XL-ki
> brakło Ci argumentów?
Póki co, jestem jedynym argumentującym :) Jeśli nie liczyć twojego
powoływania się na Freuda i wskazywania na nienormalny stosunek córki do
ciebie - tu jeszcze dopowiem że pojedyńczym przypadkiem nie dowodzimy
słuszności tezy.


--
Jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2014-10-22 11:38:14

Temat: Re: Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 22 Oct 2014 10:42:29 +0200, Jacek Maciejewski napisał(a):

> Dnia Wed, 22 Oct 2014 00:52:44 +0200, Sonn napisał(a):
>
>> W dniu 2014-10-21 17:32, Jacek Maciejewski pisze:
>>
>>
>> Po co karmisz?
>
> Usiłuję odcedzić racjonalną część od bzdetów. W końcu to "grupa dyskusyjna"
> :)

Gdzie Ty szukasz tej "racjonalnej" części? - jeżeli jest prawdą, co pisze,
to jest człowiekiem, który wyrządził krzywdę własnej rodzinie przez samo
to, że ją założył. I teraz po swojemu sobie racjonalizuje swoje pokrzywione
poglądy utożsamiając wychowanie seksualne ze swoją (niespełnioną oby)
pedofilią, przez którą ta rodzina się rozpadła, obwiniając o ten rozpad
kobietę, z którą tę rodzinę założył - że niby to ona skrzywdziła jego i
jego dzieci przez zakaz seksu... Naprawdę chcesz te paskudztwa odcedzać
jedne od drugich i babrać się w tym... ?
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kiedy kazirodcy płodzą niepełnosprawne dzieci...
Medycyna ciągle raczkuje
syllogomania - jak pomóc osobie chorej?
Mutacje genetyczne jako następstwo zakazu.
Re: Emocje a mutacje genetyczne, choroby, starzenie się i umieranie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »