Data: 2002-11-22 20:44:56
Temat: Re: Kiedy nie chce się....
Od: jula <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"TheStroyer" <a...@c...com> napisał(a):
>Co to znaczy "nie chce się żyć"? Nie chcieć to się może pracować, jeść,
>kochać, palić, pić, spotykać się z kimś. Ale życie to jest coś, do czego nie
>można czuć niechęci, ani chęci.
Czyli 'zycie' to cos w rodzaju ameby? Ameba dryfuje sobie w morzu, tu
podplynie, tam podplynie, kto by tam czul niechec do takiego
abstrakcyjnego stworzenia. No ameba to nie jest cos, do czego nie
mozna czuc albo nie czuc checi.
>Po prostu się żyje i już.
Zyje sie. Ale czasem zycie ma porzadna skaze, przez co jego wartosc
sama w sobie zaczyna malec. Blednie z roku na rok.
Przestaje sie miec ochote na kolejne operacje sumowania.
>Nawet samobójcy
>nie czują niechęci do życia. Zabijają się z braku wyobraźni - każdy z nich
>żyłby sobie spokojnie, gdyby potrafił sobie wyobrazić świat bez czegoś,
>a w każdym razie jakoś inaczej ukształtowany niż przedtem...
W co uksztaltowany? W zielonego pomidora?
Nie da sie zmienic realiow.
>To nie pij alko, tylko zabierz się za inne dragi ;) Ta piosenka jest
>poprawna
>politycznie; nie mogli w niej śpiewać o spidach ;) A jak nie chcesz
>spidować,
>to możesz iść do kościoła. Podobne działanie, tylko trzeba mieć więcej
>cierpliwości, bo obiecują rzeczy, których nie sposób skosztować przed
>zejściem ;)
Czyli jak ci sie nie chce zyc, to mozesz jeszcze snic.
Tylko po co?
Dla matematyki?
Chcialoby ci sie?
--
j.
|