Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "T.N." <x...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...
Date: Sat, 24 Apr 2004 20:00:36 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 133
Message-ID: <c6e8tg$7e6$1@inews.gazeta.pl>
References: <c6b8jf$a93uq$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
<c6cb6u$m7b$1@inews.gazeta.pl>
<c6dvo8$a6roc$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
NNTP-Posting-Host: pa142.lodz-radogoszcz.sdi.tpnet.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1082828529 7622 213.77.144.142 (24 Apr 2004 17:42:09 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 24 Apr 2004 17:42:09 +0000 (UTC)
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-User: xyzxyz
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:265389
Ukryj nagłówki
> Ja nei TO nazywam sfera prywatnosci. Tego sie nie da budowac, to j e s
t.
Aha...
A da sie to jakos opisac? Sprecyzowac, podac przyklady, przedyskutowac. Bo
jesli nie to ja rownie dobrze moge powiedziec, ze tego n i e m a.
> A swoja droga - dlaczego i kiedy ludzie rzeczywiscie robia to, o czym
> piszesz? Dlaczego buduja mur? Ze strachu? Chyba tylko.
Nie. Wlasnie dlatego, ze kiedys przestali ze soba rozmawiac. Przestali
rozmawiac o swoich wzajemnych oczekiwaniach, o swoich potrzebach, ale takze
pretensjach, zalach i zlosciach. Pozniej narasta miedzy nimi pewna bariera,
ktora trudno zlamac, bo jesli np. przez kilka lat sie o tym nie rozmawia, to
pozniej trudno zaczac.
> Ale jezeli, to wrecz nie mozna reagowac, jak piszesz, lagodnie na
"pierwsze
> cegly", a juz na pewno nie wolno ich ignorowac w nadziei ze "same sie
> skrusza".
Wlasnie. W momencie, kiedy pojawiaja sie pierwsze sygnaly, ze cos jest nie
tak, trzeba zaczac rozmawiac. I to wlasnie o swojej najbardzej prywatnej
strefie.
> Tylko trzeba wlasnie odroznic: czy ow mur jest rzeczywiscie budowany, czy
ja
> po prostu probuje wkitrasic sie tam gdzie nie ma sily abym sie dostala.
Tu wlasnie sie roznimy. Ja nie uznaje, nie doswiadczylem, ani nie
zaobserwowalem takiej strefy, gdzie "nie ma sily abym sie dostal". Ale skoro
Ty tego doswiadczylas, to moze to opisz, bedzie bardziej realistyczne.
> Mozna by sie wyrazic: z buciorami komus w dusze.
Ale to nie jest obca osoba. Ta osoba jest czescia kogos innego.
> > > Klotnie probujemy lagodzic takze werbalnie, poprzez rozmowe, szukanie
> > > porozumienia.
>
> To mam wlasnie na mysli. Zastanawiam sie czy zawsze jest to srodek
wlasciwy.
Nie wiem, moze nie zawsze, zreszta trzeba by miec jakies dane, zeby
precyzyjnie sie o tym wypowiadac. Ja w kazym razie moge stwierdzic, ze moim
zdaniem bardzo czesto jest to najwlasciwszy srodek.
> Ludzie tez, bywa, ze w rozmowie, ujawniaja ( prezentuja) swoj egoizm i
> uzywaja jako narzedzia walki.
Owszem, ale nie bardzo rozumiem jaki ma to zwiazek ze sprawa. Jesli egoisci
przestana rozmawiac to znikne ich egoizm?????
> Sytuacje z gatunku:
> - O czym myslisz?
> - O niczym.
> - Z toba nawet nie mozna porozmawiac!!!
> w jakis stopniu moga byc ilustracja do tego co mi chodzi po glowie.
>
> Czlowiek czesto nie wie o czym mysli, czasami cos tam sobie kontempluje,
> jest mu fajnie. Nagle ktos mu sie w to wdziera zadajac werbalizacji ,
> nazwania, raportu! Odpowiedz " o niczym", jest w zasadzie odpowiedzia
> uczciwa, druga strona zna takie stany z wlasnego doswiadczenia, jednakze -
> uderza w agresywny ton.
Bo odpowiedz "o niczym" jest tak bardzo ogolnikowa i moze znaczyc nie tyle,
ze dana osoba mysli o niczym (bo co to jest "nic") tylko raczej, ze uwaza,
iz to o czym sobie kontempluje nie jest niczym istotnym. W kazdym razie,
gdyby wysilila sie troche i sprobowala dokonac chociazby nieudolnej
werbalizacji, opisu, to pewnie by nie zaszkodzilo, a bardzo mozliwe, ze
pomoglo.
>Interpretuje odpowiedz jako akt - wlasnie budowania
> wspomnianego przez ciebie muru.
> Czy slusznie?
W pewnym sensie tak. Bo nie zaszkodziloby ujawnic swoich mysli, nawet jesli
sa one bardzo blahe. Pozniej moze byc tak, ze kobieta bedzie chciala
porozmawiac o swoich myslach, ale facet bedzie juz zrazony. Tym samym w tym
obszarze moze w przyszlosci powstac mur.
> > To juz ewidentne bzdury i ABSTRAKCJA. Sam znam malzenstwa, ktore wlasnie
> > dzieki rozmowie i wyjasnieniu tego co bylo wczesniej niewyjasnione,
> odkryciu
> > pewnych obszarow, ktore dotad niedotykane powodowaly niepewnosci i
> > frustracje wyszlo z sytuacji naprawde kryzysowych.
>
> Nie watpie, ale akurat nie ten case interesuje mnie w tych rozwazaniach.
> Mowie o przypadkach, kiedy owe wyjasnienia, rozmowa etc. etc jednak nie
> pomagaja. Takich jest mnostwo. prawie kazdy zakonczony rozwodem.
Jestem zdania, ze problemy nalezy rozwiazywac, a nie uciekac od nich i
probowac zapomniec, bo to do niczego nie prowadzi. Rozmowa jest wlasnie
proba wzajemniego porozumienia, rozwiazania konfliktu. Byc moze sa inne
sposoby porozumiewania telepatia, przekazywanie energii i rozne inne, ale sa
to sposoby na tyle marginale, ze mozna je pominac.
Po drugie nie mozna zakladac, ze kazde sklocone malzenstwo da sie pogodzic,
bo moze oni oboje juz tego nie chca, bo np. wygaslo uczucie (albo czesciej:
nigdy nie bylo prawdziwego uczucia), maja kogos innego itp. I tutaj wcale
nie jest problemem to, ze nie umieja sie dogadac( bo to moze byc co najwyzej
pretekstem, albo konsekwencja tego co napisalem w poprzednim zdaniu). Tak
wiec kazdej klotni, kazdego rozwodu nie mozna sprowadzac do kwestii braku
wzajemnego porozumienia, bo przyczyny moga byc zupelnie inne.
> Sprezycowac je jest dosc trudno,zwlaszcza jesli sie wyraza je naforum
jezyka
> wpol-pisanego, wpol-mowionego, jakim jest forum dyskusyjne.Latwiej byloby
w
> ksiazce ale ja nie planuje jej pisac, chce tylko o tym porozmawiac. Wysil
> sie nieco i postaraj zrozumiec. Nie zakladaj z gory, ze to "bzdury", a
> jezeli juz zakladasz - to chyba nie ma szans na dyskusje.nie?
Nie zakladam, ze to bzdury. Moze komus fatycznie Twoj sposob rozumowania
odpowiada. Jednakze Twoj pierwszy post byl troche w takim tonie jakbys
pozjadala wszystkie rozumy i miala gotowa recepte (dosc dziwna to trzeba
przyznac) na problemy malzenskie. Wynikalo tez bardzo jasno, ze
przeciwstawiasz sie rozmowie o swoich intymnych sferach zycia, z czym ja sie
absolutnie nie zgadzam, stad taka odpowiedz.
> > Ogolnie powiem tyle, ze z Twoim zdaniem nie zgadzam sie w 100
procentach.
>
> Ktorym? Napisalam ich co najmniej kilka;)
Powiedzmy, ze z calym pierwszym postem ;)
--
T.N.
|