Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.mcnet.pl!n
ewsfeed.gazeta.pl!fu-berlin.de!uni-berlin.de!h24-77-180-17.wp.shawcable.NET!not
-for-mail
From: "Pyzol" <n...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...
Date: Sat, 24 Apr 2004 13:16:48 -0500
Lines: 141
Message-ID: <c6eaug$9j11c$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
References: <c6b8jf$a93uq$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
<c6cb6u$m7b$1@inews.gazeta.pl>
<c6dvo8$a6roc$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
<c6e8tg$7e6$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: h24-77-180-17.wp.shawcable.net (24.77.180.17)
X-Trace: news.uni-berlin.de 1082830609 10060844 I 24.77.180.17 ([192479])
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:265399
Ukryj nagłówki
"T.N." <x...@g...pl> wrote in message
news:c6e8tg$7e6$1@inews.gazeta.pl...
>
> Wlasnie. W momencie, kiedy pojawiaja sie pierwsze sygnaly, ze cos jest nie
> tak, trzeba zaczac rozmawiac.
Jezeli sie nie rozmawia- to tak, ale ja pisze o sytuacjach, kiedy sie
rozmawia.
Uwazam,ze bynajmniej nie wszystko mozna zalatwic rozmowa, wyjasnianiem.
> > Tylko trzeba wlasnie odroznic: czy ow mur jest rzeczywiscie budowany,
czy
> ja
> > po prostu probuje wkitrasic sie tam gdzie nie ma sily abym sie dostala.
>
> Tu wlasnie sie roznimy. Ja nie uznaje, nie doswiadczylem, ani nie
> zaobserwowalem takiej strefy, gdzie "nie ma sily abym sie dostal". Ale
skoro
> Ty tego doswiadczylas, to moze to opisz, bedzie bardziej realistyczne.
W kazdej sytuacji, kiedy ktos cos wyjasnia, ten inny rozumie nie tak, jak
wyjasniajacy by chcial i ma poczucie,ze sie go nie rozumie, choc oboje
wylaza se skory aby tak nie bylo.
Naprawde nigdy ci sie to nie przytrafilo?
Tos szczesciarz.
> > Mozna by sie wyrazic: z buciorami komus w dusze.
>
> Ale to nie jest obca osoba. Ta osoba jest czescia kogos innego.
Czescia - sam napisales. Tak. Ale oprocz tej czesci ma jeszcze czesc inna.
Siebie - ktorego chce i moze "oddac' o ten swoj obszar, ktorego nie moze.
Nie wierzysz,ze cos takiego jest?
A przeciez umiera sie osobno...
Ciebie tez boli zab, kiedy Te Osobe boli?
PMS tez przezywasz razem z Nia?
Na pewno tak samo odbieracie dowcip ( kazdy!) slonce, deszcz, czyjs usmiech?
> > Ludzie tez, bywa, ze w rozmowie, ujawniaja ( prezentuja) swoj egoizm i
> > uzywaja jako narzedzia walki.
>
> Owszem, ale nie bardzo rozumiem jaki ma to zwiazek ze sprawa. Jesli
egoisci
> przestana rozmawiac to znikne ich egoizm?????
Zwiazek ma ze sprawa caly czas taki sam - ze nie wszystko da sie zalatwic
rozmowa.
> Bo odpowiedz "o niczym" jest tak bardzo ogolnikowa i moze znaczyc nie
tyle,
> ze dana osoba mysli o niczym (bo co to jest "nic") tylko raczej, ze uwaza,
> iz to o czym sobie kontempluje nie jest niczym istotnym.
No i?
W kazdym razie,
> gdyby wysilila sie troche i sprobowala dokonac chociazby nieudolnej
> werbalizacji, opisu, to pewnie by nie zaszkodzilo, a bardzo mozliwe, ze
> pomoglo.
Jezeli rzeczywiscie mysle o niczym to mam zmyslac????? A w czym niby to by
pomoglo?
> W pewnym sensie tak. Bo nie zaszkodziloby ujawnic swoich mysli,
Naprawde nigdy nie zdarza ci sie nie myslec o niczym?Nawet po dobrym
obiedzie? Po seksie tez????
> Jestem zdania, ze problemy nalezy rozwiazywac, a nie uciekac od nich i
> probowac zapomniec, bo to do niczego nie prowadzi.
Jak mi sie, wydaje, wlasnie probuje problem nazwac ( to chyba powinno
nastpic p r z e d jego rozwiazywaniem czyz nie?). Tym problemem sa
nieporozumienia i klotnie pomiedzy ludzmi, ktorzy ze soba rozmawiaja i
wyjasniaja sobie - a wyjasnic nie moga.
Ty ten problem zmieniasz w inny, latwiejszy do obgadania, a zwlaszcza do
wygloszenia kilku truizmow.
Rozmowa jest wlasnie
> proba wzajemniego porozumienia, rozwiazania konfliktu. Byc moze sa inne
> sposoby porozumiewania telepatia, przekazywanie energii i rozne inne, ale
sa
> to sposoby na tyle marginale, ze mozna je pominac.
Mysle,ze popelniasz ogromny blad. Usmiech, dotyk, gest, body language
bynajmniej nie sa marginalne a czasem wrecz zaangazowanie ich jest o wiele
skuteczniejsze niz namolne wyjasnienia.
> Po drugie nie mozna zakladac, ze kazde sklocone malzenstwo da sie
pogodzic,
Znowu zmianiasz temat. Mowie o ludziach, ktorzy rozmawiaja, niby sie
rozumieja, chca sie dogadac, a jednak zdarza im sie klocic.Nie - wymieniac
poglady, nie dyskutowac, nie: spierac ale wlasnie klocic. Z gniewem, dniami
ciszy etc.
Strasznie na to zycia szkoda.
Tak
> wiec kazdej klotni, kazdego rozwodu nie mozna sprowadzac do kwestii braku
> wzajemnego porozumienia, bo przyczyny moga byc zupelnie inne.
Jakie?
> Nie zakladam, ze to bzdury.
To dlaczego tak napisales?
Moze komus fatycznie Twoj sposob rozumowania
> odpowiada. Jednakze Twoj pierwszy post byl troche w takim tonie jakbys
> pozjadala wszystkie rozumy i miala gotowa recepte (dosc dziwna to trzeba
> przyznac) na problemy malzenskie.
To twoje "uszy" tyle sie nasluchaly, z gory ustawiles sie agresywnie. Nie
zapytales, nie "probowales wyjasniac" ( hehehehe;) ale od razu przystapiles
z atakiem. Medice cura te ipsum!;)
Mysli, ktore byly tematem postu przyszly mi do glowy po przeczytaniu jednego
z watkow,ale nie bylo potrzeby zaraz sie na niego powolywac.
Wynikalo tez bardzo jasno, ze
> przeciwstawiasz sie rozmowie o swoich intymnych sferach zycia, z czym ja
sie
> absolutnie nie zgadzam, stad taka odpowiedz.
Absolutnie nie taki byl moj zamiar. Zakladam, iz i s t ni e j e strefa ,
ktora jest NIE do "podzielenia sie" nia z tym Drugim. I o niej pisalam. Nie
ma ona nic wspolnego z nasza fizyczna czy emocjonalna intymnoscia. To jest
zupelnie cos innego, to jest strefa n i e w e r b o w a l n a, zas proby
zwerbalizowania jej wiecej przyciemniaja niz wyjasniaja.
Ty odrzucasz to zalozenie. Fajnie. Wolno ci.
Ale nie baw sie w erystyke, bo to bez sensu.
> Powiedzmy, ze z calym pierwszym postem ;)
A zrozumiales go?
Kaska
|