Data: 2002-07-17 07:20:01
Temat: Re: Klopoty z kuzynka i z jedzeniem (dlugie)
Od: "GosiaH" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
m...@n...at wrote:
> dziekuje za wszystkie wypowiedzi, chyba juz troszeczke zapomnialam
> jak to jest gdy sie ma nascie lat:-)))Musze dodac ze ja rowniez
> staram sie nie przesadzac w uzywaniu tluszczow, badz produktow
> wysokokalorycznych, lecz moja kuzynka nie akceptuje nawet np.
jogurtu
> 3% ktory jest w salacie....Po rozmowie z nia i z jej mama
> dowiedzialam sie ze od conajmniej osmiu miesiecy nie ma okresu, ona
> uwaza ze ma zaburzenia hormonalne, ja uwazam ze winny jest sposob
jej
> odzywiania. Ponadto drazni mnie (jak i moja szwagierke, ktora
> niedaleko mieszka i ktora moze rowniez odwiedzac), ze nasza
> goscinnosc i wszelkie starania sa konczone "ja tego nie jadam".
Dzięki Marzena, że poruszyłaś ten temat, bo ja nie wiedziałam na
jakiej grupie zadać takie pytanie.
U mnie sytuacja wygląda trochę inaczej: ja mam dwie siostry
anorektyczki, jedna siostra cioteczne 28lat/40kg, druga 31lat/44kg.
Mają zatem wiek, w którym generalnie już nie grozi anoreksją ;-( (jak
to piszą w mundrych książkach). Ta starsza jest w dodatku lekarką.
Jest ostatnio (ok 3 miesiące) pod opieką psychiatry, ale ja na mój
gust, to więcej z tego szkody jak pożytku (no, poza tymi 4 kg
dodatkowymi).
Ja mam takie jeszcze myśli, że ta anoreksja strasznie źle wpływa na
ich psychikę. One po prostu głupieją :-(((.
Ta starsza siostra jeszcze potrafi powiedzieć, że myśli o skoku z
okna, bo jeszcze nigdy w życiu nie była szczęśliwa a ma jeszcze przed
sobą ok. 20lat, uwaga cytuję: _biologiczych podstaw do udanego seksu_
więc bierze rozwód, bo męża nie kocha a żyć z nim nie będzie. Wie, że
brzydziła się nim już 10lat temu (nie pytajcie mnie po co był ślub) a
teraz będzie naprawiać błedy młodości. Na 3 letnie dziecko nie zwraca
w tym momencie uwagi. E, nie, zwraca. Mówi do mnie: adoptuj ją, u
Ciebie będzie miała lepiej.
Nie ma żadnych argumentów w rozmowie nt swojego małżeństwa poza: ja go
nie kocham (przy okzaji muszę dodać, że my wszyscy z rodziny uważamy
jej męża za cudownego faceta i bardzo bolejemy nad rozwojem sytuacji.
Jak dla nas to On ją za bardzo kocha i daje się prowadzać na smyczy).
O drugiej siostrze już nawet nie piszę. Szkoda słów. Zawsze uczennica
więcej niż piątkowa (nawet studia z wyróżnieniem) nigdy nie pracowała,
bo nie ma dla niej odpowiedniej pracy ( a co będzie jak umrze matka i
zostaną sami bez środków do życia, bo ma jeszcze dwóch uczących się
braci).
Żadna z nich nie widzi u siebie tych szkieletów. Każda z nich jest po
prostu szczupła. HEHE.
Ostatnio przy stole powiedziałam: chodź chudzielcu napijemy się, to
się obraziła: ja nie jestem chuda, ja jestem szczupła.
Najgorzej to z tą psychiką.
Do psychologa/psychiatry nie pójdą, no bo przecież są zdrowe (ich
słowa).
To tylko my, w otoczeniu widzimy jakieś problemy.
Oj, długo jeszcze mogłabym tak pisać.
--
Pozdrawiam z Krakowa
GosiaH
|