Data: 2008-05-06 10:18:06
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 6 May 2008 11:54:50 +0200, Don Gavreone napisał(a):
> Ikselka<i...@g...pl>
> news:r4swvgyvjkgo.sj00v5wiqiwp$.dlg@40tude.net
>
> [...]
>> ostatnio np. "usadziłam" panią
>> kierownik US, że nawet nie pisnęła :-D
>
> Co jej powiedziałaś?
Niby NIC takiego.
Po pierwsze - kiedy ja stałam, a ona na siedząco i w dodatku nieuprzejmie
wystartowała do mnie (w swoim gabinecie), poprosiłam, aby podała mi jakieś
krzesło (bo nie było krzesła z drugiej strony jej biurka) :-D
Potem sobie na tym krześle usiadłam.
Potem poprosiłam o powtorzenie, o co chodzi.
Potem spytałam, skąd ma informacje (prywatne), że moja bratowa chce
sprzedać dom moich rodziców (udałam, że nie wiem, że sa koleżankami i że
pani kierownik ten dom chce kupić) i dlaczego jako urzędnik państwowy
reprezentuje tutaj interesy innej osoby prywatnej, a nie moje :->
Potem po jej dodatkowym gadaniu uświadomiłam jej z uśmiechem typu :-DDD, że
dom będzie sprzedany, jeśli to JA się zgodzę, bo istnieje jeszcze w Polsce
pojęcie współwłasności, nawet jeśli ona jest nierówna.
Potem uświadomiłam jej, że zameldowanie moje w ww domu nie oznacza
konieczności przebywania tam 24 h na dobę i dopuszcza dłuższe nieobecności,
a jeśli nie, to niech ona mi wskaże w przepisach, na jak długo mogę
wyjechać :-D
Potem dałam jej do zrozumienia, że ich (US) złośliwe kontrole mojego
zamieszkania w ww. domu (po mojej uldze podatkowej od spadku) nie mogą
odbywać się ot tak, że powinnam być zawiadomiona o ich terminie, ponieważ w
czasie mych wyjazdów do męża itp. nie ma kto otworzyć im drzwi :-PPP
Potem przedstawiłam dowody mego tam zamieszkania w postaci kwitów opłat za
en.el., śmieci, wodę itp. socjalne, i pouczyłam, że powinni się opierać na
racjonalnych przesłankach w kontroli, a nie na donosach osób
zainteresowanych sprzedażą, które w tym domu wcale nie mieszkają i w
dodatku od 5 lat przebywają nielegalnie w USA :-)
No.
A potem powiedziałam, że dziękuję za krzesło i może je już zabrać, jeśli
jest jej gdzie indziej potrzebne.
Potem powiedziałam (wreszcie), żeby pozdrowiła ode mnie moją bratową i
przekazała, że wystarczyło udać się do mnie w sprawie zgody na sprzedaż
domu, a nie do US :-) i wyszłam :-)
Sorry za wszelkie pikantne szczegóły, ale szkoda, że nie mam tego na wideo
- warto byłoby :-)
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
|