Data: 2010-02-20 22:29:04
Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
sobota, 20 lutego 2010 22:57. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Tak, jak to czytam- mam takie refleksje:
> skoro 40- 50 lat widzisz świetlanie - to o co Ci chodzi? Ucz swoje dzieci-
> to_masz_do_zrobienia. Potem- za 40- 50 lat oni (albo nawet ich wnuki)
> stawią czoła tym problemom. To jest postepowanie dokładnie wbrew Drodze:
> martw się tym, na co masz wpływ. Bierz za to odpowiedzialność. A za
> resztę- no sorry, ale dlaczego sie martwisz czymś, na co wpływu nie masz?
> Rytm życia (prana yoga): oddech- wdech (wypracowany, długi,
> odpowiedzialny). Teraz wydech- puszczony, tak po prostu, jak odchody w
> WC:-). To coś, za co nie odpowiadamy. Poza tym- dlaczego uciekasz od "tu i
> teraz"? Tak bardzo lubisz sie martwić nie swoimi problemami? Nawet, jak to
> będą Twoje- to pomartwisz się wtedy- dlaczego teraz? Sam napisałeś, że nie
> potrafisz przeciwdziałać. To jaki sens ma takie postępowanie?
>
> Kolejna refleksja:
> czujemy się zdenerwowani czyimś postępowaniem tylko w właściwie kilku
> sytuacjach- i każda z nich odnosi sie do nas osobiście. Złościsz się na
> muzułmanów- ale właściwie to powinieneś nie na nich. Oni są tylko
> odpowiedzią na działanie wielu europejczyków. To skutek- nie przyczyna.
> Czemu w zasadzie Twoje niezadowolenie ogranicza się do skutku- niemalże
> pomijając przyczynę? Bardzo prosto ujął to Jan Paweł 2: społeczeństwa,
> które na danym terenie nie potrafią zadbać o swoje dzieci, ludzi
> bezbronnych, starych- zostaną zastąpione na terenie, który zajmują przez
> ludy, które to potrafią.
> Prosta zasada? Prawda?
Tylko, że ja będę potrafił zadbać o swoje dzieci i starych ludzi, podobnie
jak większość buddystów, tylko całe wysiłki tego małego społeczeństwa w
społeczeństwie mogą być zmarnowane przez beztroskę szerszego otoczenia,
które to olewa. Jedną z przyczyn, dla których pierwszym frontem w jaki
uderzą muzułmanie może być buddyzm jest właśnie to, że "planujący krąg"
buddystów także myśli politycznie kategoriami dziesiątków i setek lat i
jest chyba jedynym konkurencyjnym do muzułmanów środowiskiem, które
poważnie traktuje tę rozgrywkę i dba o przyszły narybek. Niestety ze
skutkiem słabszym liczebnie, bo o ile gra lepiej od chrześcijan i ateistów
w wojnie demograficznej, to w przeciwieństwie do muslimów nie gra faul i
dba również o szczęście swoich młodych kobiet we wczesnym wieku rozrodczym.
Buddysta wadżrajany który ma córkę w wieku nastu lat powinien być niej
bardziej dumny niż z syna.
Dakini jest tu świętością w postaci łagodnej i groźnej, obrazem
pradżnia-paramity. Jej życzenia są nie do ruszenia, choćby to miało być
przyniesienie na złotym półmisku kapali niewinnego człowieka. Bardzo ładnie
ten archetyp został w rozpisany w filmie Kill Bill na postaci Beatrix
Kiddo, O-Ren Ishii i małoletniej w dosłownie _niebezpiecznym_ _wieku_ Kissy
Suzuki. Japoński fetyszyzm dotyczący "lolitek" wywodzi swoje źródła po
części właśnie z tego kultu. Np. autorzy mangi dla dziewczynek o
czarodziejkach "Sailor Moon" także byli tego świadomi, stąd tyle w niej
elementów doktryn i praktyk szkoły Shingon.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|