Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news-1.dfn.de!ne
ws.dfn.de!newsfeed.straub-nv.de!newsfeed01.sul.t-online.de!newsfeed00.sul.t-onl
ine.de!t-online.de!news.nask.pl!news.nask.org.pl!feed.news.interia.pl!not-for-m
ail
From: "sweet.graa`l'" <s...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Date: Sun, 21 Feb 2010 03:16:47 +0100
Organization: INTERIA.PL S.A.
Lines: 286
Message-ID: <hlq3du$3lb$2@news.interia.pl>
References: <8...@g...googlegroups.com>
<hlfc3i$qm$1@news.interia.pl>
<3...@o...googlegroups.com>
<hlgg82$aqc$1@news.interia.pl>
<5...@l...googlegroups.com>
<hloa0n$8r4$1@news.onet.pl> <hlocd6$hu5$1@news.interia.pl>
<hlofah$jn3$1@news.onet.pl> <hloi0c$pss$1@news.onet.pl>
<hloke6$skd$1@news.onet.pl> <hlojl8$lag$1@news.interia.pl>
<hloo05$8h4$1@news.onet.pl> <hlonpj$lr$1@news.interia.pl>
<hlosbg$j5a$1@news.onet.pl> <hlos2s$egp$1@news.interia.pl>
<hlpv69$6cj$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello089079136068.chello.pl
X-Trace: news.interia.pl 1266716926 3755 89.79.136.68 (21 Feb 2010 01:48:46 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...interia.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 21 Feb 2010 01:48:46 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3350
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3598
X-Priority: 3
X-Authenticated-User: sweet.graal % interia+pl
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:514068
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał
>>> ROTFL Ostatni mutazylita ;)
>>> Quite curious... przysporzyłeś mi sporo dobrego humoru.
>
>> :o) Brat, a kto to jest "mutazylita" ? :o/
>
> Mutazylici
>
> Sama nazwa ruchu pochodzi od wystąpienia Wasila ibn Aty i jego słów
> skierowanych do ortodoksji ?ja odrywam się od was?(ana mutazila minkun).
===
Już mi się spodobał ten gość :o)
> Istotą sporu, jaki rozpętał ten myśliciel, był charakter atrybutów
> boskich.
> Bóg, zgodnie z nauką Mahometa, określony był 99 imionami, oznaczającymi
> Jego naturę. Ortodoksi uważali owe imiona za cechy Boga, Jemu właściwe i
> stanowiące z Nim samym jedność. Natomiast wszelkie atrybuty ziemskie są
> stwarzane przez Boga, a więc od Niego zależne. Temu właśnie rozdźwiękowi
> sprzeciwił się Wasil ibn Ata. Uznał, iż skoro atrybuty ziemskie pochodzą
> od
> Boga, nie ma podstaw do uważania atrybutów boskich za współwieczne
> Allahowi. Imiona boskie miałyby być wyłącznie tworem ludzkiej myśli, nie
> miałyby samoistnego charakteru, a tylko czasowo-myślny, będąc całkowicie
> uzależnionymi od ludzkich umysłów. Co więcej, stanowią dowód na słabość
> umysłu ludzkiego w procesie poznawania Boga, ponieważ rozum nie mogąc
> wniknąć w Jego naturę, musi używać własnych, niezdarnych konstrukcji, by
> móc pojąć, czym On mniej więcej jest.
===
Podoba mi się ta odpowiedź islamskim mądralom :o)
> To wszystko przywołuje na myśl platońską naukę o ideach i późniejszy spór
> o
> uniwersalia. Zastosowana przez Wasila ibn Atę metodologia miała już typowy
> filozoficzny charakter, z której wynikały dość radykalne konsekwencje ?
> jeśli imiona boskie są wyłącznie tworami ludzkich umysłów, to i sam Koran,
> rzekomo współwieczny z Bogiem, jako ?słowo recytowane? jest jedynie
> efektem
> myśli ludzkiej, a więc został stworzony w czasie.
===
ja go chyba po prostu kocham ! :o)
Brat, dzięki za słowo, boś mnie bardzo pocieszył.
> Będąc wytworem umysłu
> jest podatny na krytykę, zawiera błędy i nie ma tak boskiego charakteru,
> jak się początkowo wydawało. Dlatego właśnie należy wobec niego stosować
> krytyczną myśl, i poddawać go obróbce intelektualnej.
===
Kurcze, jak bym sam siebie słyszał :o)
A kiedy zmarł ten oświecony ?
Może jestem jego inkarnacją ? :o)
>To zaś, co z rozumem
> jest sprzeczne, należy tłumaczyć alegorycznie. Jednocześnie mutazylici nie
> kwestionowali świętości Koranu, podkreślali tylko jego przekazanie przez
> Boga w czasie i nadanie mu zrozumiałej dla człowieka, nieboskiej formy.
===
Podobnie można potraktować ST i NT, i w ogóle wszystkie tzw. św. Pisma.
> Poza tym najbardziej znanymi zagadnieniem, jaki poruszył Wasil ibn Ata,
> jest
> kwestia predestynacji. Wytknął islamowi niekonsekwencje, jaką była z
> jednej
> strony nieskończona moc Allaha, którego wola z góry przesądza o losach
> każdego człowieka (co by znaczyło m.in. tyle, że nasze zbawienie lub
> potępienie jest już faktem, który tylko czeka, żeby się dokonać), a
> obowiązkiem poddania się woli bożej z drugiej ? muslimin znaczy
> ?uległy?(woli boskiej). Należy więc przydać człowiekowi wolną wolę, by
> mógł
> samodzielnie zasłużyć na zbawienie.
==
Też nie wierzę w nieskończoną moc dobrego Boga, a nawet i złego,
bo to pojęcie "mocy nieskończonej" jest bełkotem, który na nic
konkretnego nie wskazuje, a tylko robi wielki szum w głowach
bezmyślnych, a usposobionych emocjonalnie.
> http://www.arabia.pl/content/view/282262/2/
==
Dzieki, Brat.
> Tylko z pozycji mutazylickich jakakolwiek reforma w islamie jest możliwa,
> problem w tym, że od czasu, gdy z jakiś mniej więcej tysiąc lat temu
> wyszły
> z łask ortodoksów, wyznaje je marginalna mniejszość.
===
Gdzież oni są, już do nich jadę :o)
>Szybkiego masowego
> powrotu do tych pozycji raczej nie wróżę, islam wykoleił się na inne,
> nie-oświeceniowe i nie-humanistyczne tory.
===
Niestety, chrześcijaństwo podobnie.
Widać nie jest łątwo na tym świecie
utrzymać pion moralny.
>>> Zakochany w niej Apollo dał jej dar widzenia przyszłości, jednak
>>> Kasandra
>>> nie odwzajemniła jego miłości. Rozgoryczony rzucił na nią klątwę,
>>> sprawiając, że nikt nie wierzył w jej przepowiednie.
>> Niewdzięczny albo tylko niecierpliwy :o)
> Przecież ja nie rzucę klątwy na D. tylko z powodu, że jak dotąd nie stara
> się zauważyć, że ją kocham ;)
==
:o)
>> Hmm..., prorocy Izraela też wieszczyli często nieszczęście.
>> Kto wie, ile zapożyczyli od kasandry, a ile nie :o)
> Przeca to samo. Rozgoryczony Jahwe rzucił na Córę Syjonu klątwę
> sprawiając,
> że Am Israel nie wierzył w słowa swoich proroków albo czasem nawet
> wkurzony
> ich zabijał.
==
To musi jakieś kosmiczne nieporozumienie :o/
>>> No pewnie, że praktykuję. Shaolin i Baguazhang tutaj:
>>> http://www.gongfu.com.pl/
>> Dzieki. A czy już kogoś pobiłeś ? :o/
> A po co? Tradycyjne kung-fu to nie jest sportowe wushu. Tu nie chodzi o
> rywalizację, ale o kultywowanie dobrego zdrowia ciała i umysłu oraz o
> naukę
> obrony przed napastnikiem. Zawody lei-tai to margines całego ruchu
> związanego z tą sztuką walki, startują tam ludzie ambitni, którzy szukają
> ujścia dla swojej dumy, nie wszyscy uczniowie tego potrzebują jako
> sprawdzianu umiejętności, większość unika taniego rozgłosu i uczy się dla
> siebie.
===
No ale wiesz, chodziło mi o to, czy już kogoś uratowałeś dzięki
swojej sztuce walki...
> Tutaj masz coś niecoś więcej o duchu prawdziwych sztuk walki:
> http://www.neijia.net/neijia/kwon_35.html
Dzięki, Brat.
>> Jak słysze szachy i karty, to jeszcze bardziej kocham Buddę.:o)
>> Masz może jakiegoś linka ? :o/
>
> No stamtąd przecież pochodzą te gry: szachy, karty, kości, parcheesi. Może
> nie wszystkie były już jerdnocześnie rozwinięte w czasach Sidharthy
> Gautamy, ale z pewnością grał w niektóre z nich. Zanim został Buddą, to
> dla
> własnej przyjemności i pewnie na jakieś pieniadze, a po oświeceniu pewnie
> także, ale niehazardowo i ze świeckimi uczniami (nie mnichami, którzy
> dostali odeń kategoryczny zakaz uprawiania takich gier)
==
Dlaczego ? :o/
>w celu pokazania im
> pewnych słabości w opanowaniu przez nich umysłu --- jak wiadomo, takie
> nieprzejrzystości i niezręczności łacno wychodzą w ograniczeniach
> jakościowych stylu gry, zasię lekcja w przebraniu rozrywki łatwiejsza jest
> do przełknięcia niż podana jako gorsza pigułka. Stąd zresztą ponoć wywodzi
> się popularna w Tybecie (równie co u nas Tarot) wyrocznia Mo, oparta na
> okrągłych (sic!) kartach do gry z tamtej kultury i epoki.
>>> Słitaśne ;)
>> :o) Nie wydaje Ci się, że Bułat jest trochę podobny do królika Bagsa ?
>> :o)
> (^o^)
>>> Palnąłeś tu kocopoł, bo nie znasz mojego nauczyciela.
>> A więc opowiedz mi o nim.
>> Cóż stoi na przeszkodzie ? Znalazłeś we mnie wiernego słuchacza.
>> Przecież czytam Cie nie od dzisiaj, i nawet jeśli nie odpowiadam na każdy
>> post, to biorę sobie do serca.
> Oj, będzie ciężko...
==
Jak to, Twój nauczyciel tego nie lubi, jak się o nim mówi ?
>> A więc jednak zbliżył się do islamu...
>
> Miej więcej jak pięść do nosa ;)
> Ole uważa islam za główny przyszły hamulec w rozwoju Dharmy, szczególnie
> niebezpieczny dla młodych, świeżo i intensywnie rozwiniętych ośrodków w
> Europie. Można nawet jego zdaniem powiedzieć, że śmiertelnie
> niebezpieczny.
==
Nie sądzę, raczej może być ratunkiem dla wolnych ludzi.
Ameryka na spółkę z Europą chce zaszczepić wszystkich chipami.
Już wolę żyć pośród muzułmanów, mimo wszystko.
Poza tym muzułmanki to bardzo gorące dziewczyny :o)
Tak słyszałem.
> Co do tej śmiertelności to może jest i chwyt retoryczno-pedagogiczny w
> celu, żeby ludzie nie szukali tam, gdzie niczego nie znajdą, ale fakt
> faktem, że budowa tutaj silnej Dharmy bez perspektywy poważnej
> konfrontacji
> z gotowymi na wiele działań siłowych oponentami to raczej marzenie ściętej
> głowy.
===
Brat, opowiedz coś o Dharmie, proszę.
>> Ach te kobiety :o)
> Kobiety też lubi. Podobnie jak karabinek snajperski Heckler & Koch.
> Honi soit qui mal y pense (Shame on him who thinks ill of it) ;)
> Doślę zdjęcia, jak mi się Fotosik Manager odblokuje.
>
>> Podobnie jak z katolikami, którzy sobie z wielką łatwością wybaczali
>> rzezie na współbraciach, nie mówiąc już o obcych kulturowo.
> [...]
>> Papiestwo też nie chce przyznać się do jawnej omyłki
>> i nadal wmawia wiernym nieomylność papieską w sprawach duchowych.
>> Co znowu tamuje możliwość wyspowiadania się innowiercom ze swoich
>> przewin wobec ludzkości.
>
> Nie chodzi o to, że te rzeczy są niewybaczalne, raczej o to, że
> niewłaściwe
> lekcje z tych przykrych doświadczeń mogą hamować to co nazywa się
> potocznie
> rozwojem duchowym całych setek milionów społeczności ludzkich, a jest
> odkrywaniem przez nich ich kompletnej "buddości" (bo na poziomie
> absolutnym
> nie ma się co rozwijać, to już jest od nie mającego początku czasu).
> Dopóki
> nie zrozumie się przyczyn i skutków, doświadczenie jest przeszkodą. Może
> uczyć nas, jeżeli w pełni zrozumiemy jego kontekst. Jeśli ktoś tego
> kontekstu rozumieć nie chce --- jego strata, będzie nadal powtarzał błędy
> historyczne przodków.
===
To by była prawdziwa katastrofa, bo broń jest coraz wymyślniejsza...
i wcale nie bardziej humanistyczna jak pałasze.
>>>To tak, jak gdyby wśród żydów istniała do dziś sekta,
>>> która przejęła od gojów terminologię Świętej Trójcy i Syna Bożego, ale
>>> publicznie twierdziłaby, że nie ma żadnego związku z chrześcijanami.
>> ===
>> Dokładnie tak samo zachowują się chrześcijanie, którzy odmawiają
>> Jezusowi żydostwa, a sobie tego widoku, że wyrośli z tamtego drzewa.
>
> Łagodnie powiedziane.
> To tak, jak gdyby Bill Gates zrąbał jakąś dystrybucję linuksa i założył na
> tej podstawie własną, w której specyfikacji byłoby, że nie jest linuksem,
> a
> jest to Windows ver. 8 1/8 ;)
==
:o) A masz na kompie Linuxa, czy Wina ? :o/
>> Jako ateista widzę słabość dobrej idei względem potęgi sił natury,
>> która sprzyja agresywnym jednostkom.
>
> Ejejejejejjj! Siły te nie są złe. Tao jest tao, które nie jest Tao.
> Agresywna jednostka może zniszczyć wielu ludzi, ale ale! może też ich
> uratować, jeżeli jest mądra i odpowiednio pokieruje swoją agresją.
===
Zgoda.
> Prawdziwym zagrożeniem jest głupia jednostka. Jeżeli jest agresywna, to
> staje się podła i intrygancka, jeżeli nie, staje się bydłem dla tej
> pierwszej.
===
Zgoda, też tak to widzę.
>> Jako wyznawca Zen, nie wiem :o)
>> Trochę żartuję, ale bardzo mi się to "nie wiem" podoba,
>> choć oczywiście nie ze wszystkimi słowami Andrzeja Stenca się zgadzam.
>> Bardzo go jednak lubię.
>
> Przyjrzę się lepiej dokonaniom twojego nauczyciela. Na razie z paru
> urywków,
> które widziałem, mogę wnioskować, że może naprawdę posiadać dharmę, bez
> całej charakterystycznej dla różnych "wielkich mistrzów" bufonady.
===
No nie wiem, czy jest moim miestrzem, ale chętnie bym z nim
porozmawiał - podobno widzi poprzednie wcielenia człowieka,
a raczej widział, bo zdaje się zmarło mu się... :o/
Czy też go uśmierciłem przedwcześnie ?
zdarBrat
|