Data: 2003-05-28 09:36:05
Temat: Re: Kret
Od: "Weronika Styka" <w...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Weronika Styka <w...@N...gazeta.pl> napisał(a):
> macie coś na kreta?
Witam !
Z nieukrywaną satysfakcją zawiadamiam, że ilość nowych kopczyków dzisiejszego
ranka wynosi 0 (zero). Tym samym, starym barbarzyńskim sposobem - przez
zagazowanie, pozbyłam się - mam nadzieję że na dłuższy czas szkodnika przez
niektórych wziętego pod ochronę. Była to ostatnia deska ratunku, _wszelkie_
humanitarne (?) sposoby zawodziły już na wstępie.
KOLEŻANKI I KOLEDZY, Wasze kłopoty z kretami znikną po zastosowaniu
gazujących świec (nazwa(y) w każdym sklepie ogrodniczym), przy odrobinie
szczęścia podobnie jak ja możecie dopomóc swoim sąsiadom, którzy dziś rano
przecierali oczy ze zdumienia nie widząc na swoich trawnikach
charakterystycznych wzniesień.
Ponieważ grupa (poza kol. Śmiechem) zawiodła podaję przepis:
1. Jesli nie pamiętasz, w najbliższej czytelni wynotuj nazwy gazów
użytych w I i II wojnie światowej + te, których bezskutecznie szukano w Iraku.
2. W najbliższym sklepie zaopatrzenia ogrodniczego, posiadającego zezwolenie
na handel najgorszymi z trucizn poproś o ofertę świec przeciw "kretom,
myszom, nornicom itd.", studiuj skład chemiczny, efekt i działanie.
3. Posiłkując się ściągawką z pkt. 1 wybierz najlepszy produkt.
4. Stojąc na żerowisku kreta podpalaj świece jedna za drugą, tak, by
starczyło Ci do każdego kopczyka, wepchniętych w kopczyki świec nawet nie
nakrywaj (tak radzi instrukcja), ilość wydzielonego gazu jest tak duża, że
wystarczy na paręset metrów korytarzy.
5. Umyj ręce, zrelaksuj się, kreciki zasnęły (tak stoi na ulotce) i się nie
obudzą.
Pozdrawiam
Weronika z dziwnie spokojnym Robercikiem
PS. Zagazowanie jest pewnie bardziej nooo... fair niż zgilotynowanie
szpadlem.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|