Data: 2010-05-15 20:37:34
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 15 May 2010 22:35:03 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Sat, 15 May 2010 13:22:59 -0700 (PDT), darr_d1 napisał(a):
>
>> Zastanawia mnie, co pozytywnego - według Ciebie - wnoszą do jej życia
>> (tudzież choroby) Twoje dywagacje n/t jej stosunków z mężem.
>
> Mobilizację do pogadania z nim, do ziwrzenia
zwierzenia
> się ze swoich kłopotów z samą
> sobą. Bo może on kochając - nie widzi. Choć właśnie to wydaje mi się wielką
> sprzecznością.
>
>> To są
>> tylko i wyłącznie Twoje domysły, i to na podstawie dość nikłych
>> przesłanek. Wydaje mi się, że to zbyt mało abyś mogła wyciągać tak
>> daleko posunięte wnioski.
>
> Przesłanka jest jedna, wyjaśnię przez analogię: kiedy byłam w "dole", nie
> było możliwości abym tkwiła w swoim "dole" samotnie i bez końca, nie mogąc
> się zwrócić do kochanej osoby, musząc poszukiwać wsparcia u osób
> postronnych. Nie ma takiej możliwości, aby z dwóch kochających się osób
> jedna tkwiła od lat w "dole", a druga tego nie zauważała. No nie ma. A
> jeśli nie kocha dość, aby to zauważyć, bo i tak bywa, to w każdym razie
> powinna być gotowa do wsparcia i pomocy na sygnał ze strony "zdołowanego".
> Czyli powtarzam: Wątkodawczyni powinna dać sygnał mężowi, ZANIM udała się
> tutaj. Jeśli go szanuje i kocha, nie powinna szukać samotnie pomocy i to u
> przypadkowych osób jak my, bo wg mnie jemu to uwłacza i go tym krzywdzi.
>
> Jeśliby np mój mąż czy dziecko pominęło mnie jako pierwszą powołaną do
> pomocy i wsparcia go osobę, a zwróziło się najpierw np do osob na
> przystanku autobusowym czy w sklepie (to analogia do tutejszej grupy równie
> obcych osób - o tym już kiedyś pisałam), miałabym do niego żal nie do
> wypowiedzenia.
j.w.
|