Data: 2003-05-02 22:02:50
Temat: Re: Krytyka.
Od: "Wojtop" <w...@m...polbox.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"d@\/!d0"
> Użytkownik "Nieufny"
> > Witam, a jednoczesnie mam pytanie...
>
> Ja również witam :)
Dołączam się. :)
>
> > Jaki wplyw na czlowieka ma krytyka, zwlaszcza dlugotrwala i ustawiczna,
> przy
> > jednoczesnym braku pochwal?
Prowadzi do wytworzenia negatywnego obrazu siebie i ludzie radzą sobie z tym
na różne sposoby.
>
> Ja w takiej sytuacji widzę trzy grupy ludzi.
> Pierwszą grupę w pewnym momencie ta ciągła krytyka przestaje obchodzić
i
> zaczynają dokładnie zlewać krytykujących.
I nie tylko krytykujących. Stają się kompletnie nieodpowiedzialni.
> Druga grupa tłamsi w sobie coraz większe poczucie niższości - w
> skrajnych przypadkach stają się swoistymi wrakami niezdolnymi do
> podejmowania jakichkolwiek działań z obawy przed kolejną krytyką. To chyba
> najliczniejsza grupa.
Mnie się wydaje, że jednak większość staje na rzęsach, żeby zadowolić
krytykujących, a przynajmniej uniknąć druzgocącej krytyki. Bo zwykle jednak
nasilenie krytyki zależy od osiąganych rezultatów. Jak dziecko dostanie
piątkę, to rodzic bedzie się krzywił, czemu to nie jest szóstka, ale jak
dostanie jedynkę, to może być awantura na 14 fajerek.
>Trzecia grupa potrafi odczytać taką krytykę jako ciągłą motywację, do
> bycia coraz lepszym. Tacy ludzie zaczynają się lepiej uczyć, łatwiej im
> przychodzi wykonywanie domowych obowiązków. W pewnym momencie zaczyna ich
> bawić takie ciągłe podnoszenie poprzeczki. Znam kilka takich osób i
szczerze
> je podziwiam.
>
Mnie się wydaje, że najliczniejsza grupa "udowadnia" swoją wartość biorąc na
siebie coraz więcej odpowiedzialności i zadań, podnosząc poprzeczkę.
Uważają, że powinni wszystkiemu podołać i nie potrafią odmawiać w obawie
przed zdemaskowaniem, że coś przekracza ich mozliwości. Dopóki faktycznie
udaje im się sprostac wszystkiemu może ich to nawet bawić i dawać
satysfakcję. A w razie niepowodzenia?
DW
|