Data: 2016-01-29 09:44:32
Temat: Re: Krytyka KOD
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 28.01.2016 o 20:09, Kviat pisze:
> W dniu 2016-01-28 o 16:19, krys pisze:
>> zdumiony wrote:
>>
>>> W dniu 28.01.2016 o 16:11, krys pisze:
>>>> No, super jest. Garstka ludzi zapiernicza żeby utrzymywać hordy
>>>> nierobów,
>>>> którym "się należy".
>>>
>>> Jaka garstka? To większość zapiernicza by utrzymać garstkę nierobów
>>
>> Nierobów w ogóle sie nie powinno utrzymywac. Co to za tekst "za taka
>> pensje
>> to mi sie wstawać nie chce, zasiłku dostanę tyle samo?"
>
> To nie jest takie czarno-białe.
> Jasne, w społeczeństwie zawsze znajdzie się przykłady nierobów i to jest
> oczywiste.
>
> Ale tak naprawdę chodzi o interesy i ochronę zarówno "status quo"
> bogatych (ogólnie zamożnych) jak i ich własnego bezpieczeństwa.
> W ich własnym interesie jest podzielenie się "dobrami" z biednymi.
> Z tymi, którzy pracować nie mogą (z przyczyn obiektywnych, o tym niżej),
> no i przy okazji korzystają z tego także "prawdziwe nieroby".
> Prawdziwe nieroby to margines i pozbycie się ich kompletnie nie ma
> znaczenia, w sensie ogólnofinansowym.
>
> Jak ktoś chce szerzej i ma czas i ochotę czytać, to wyjaśniam poniżej.
>
> Nie wszyscy niepracujący to nieroby.
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_%C5%
9Bwiata
>
> od roku 1 n.e. potrzebne było aż 1500 lat na podwojenie ilości ludzi (do
> 500 mln.)
>
> od 1820 wystarczyło ok. 200 lat na 7-krotne zwiększenie
> (z 1 miliarda do 7 miliardów)
>
> Rozwój technologiczny w pewien sposób rekompensuje nadwyżkę i do pewnego
> momentu nadążał za tą nadwyżką (ludzie się przebranżawiali, można było z
> jakimś tam prawdopodobieństwem odpowiednio wcześnie reagować zmieniając
> kierunki kształcenia itp.).
>
> Czyli najpierw z pokolenia na pokolenie (przez wiele pokoleń) sami
> np. kowale. Później wnuk kowala zmienił branżę, potem syn już miał inny
> zawód niż ojciec...
>
> Ale rozwój technologiczny też pracę zabiera...
> Obecnie w ciągu życia jednego człowieka przyrasta kilka miliardów ludzi,
> a za rozwojem technologicznym to już w ogóle nikt nie nadąża.
> Zanim ktoś skończy gimnazjum czy liceum powstaje ileś tam nowych
> zawodów, a ileś tam zanika. Stąd (między innymi) często niesłuszne
> wrażenie słabej jakości absolwentów, którzy szukają pracy. Uczyli ich
> nie tego co trzeba (nikt nie jest jasnowidzem), w szkołach tkwiących w
> sposobie nauczania rodem z XIX w.
>
> Teraz ludzie w ciągu swojego życia kilkakrotnie zmieniają pracę, często
> w różnych branżach. Kto jeszcze jako tako ogarnia to tempo, ten daje
> sobie radę.
> Ale część nie ogarnia i będzie ich coraz więcej.
>
> Właśnie na taki gwałtowny przyrost ludności odpowiedzią był
> (m.in.)"rozkwit" ubezpieczeń społecznych (mam namyśli podobne do
> współczesnych, bo oczywiście istniały już dużo wcześniej) w czasie tzw.
> rewolucji przemysłowej.
>
> Średnio to pomogło, bo i tak skończyło się wojnami. Z jednej strony na
> populistycznych hasłach do władzy dorwali się nacjonaliści, z drugiej
> komuniści. Jedni i drudzy, przynajmniej teoretycznie, mieli na celu
> poprawę sytuacji bezrobotnych i ogólnie biedoty uważając, że wystarczy
> pozbyć się wszystkich bogatych (komuniści), albo że wystarczy
> niewłaściwym bogatym (czyli obcym, ze szczególnym naciskiem na Żydów))
> zabrać i potem ich ukarać, a resztę świata potraktować jak tanią siłę
> roboczą lub wyrżnąć nierobów (czyli: obcych, kalekich itp.).
> To tak w telegraficznym skrócie i mocno upraszczając.
>
> Najszybciej problem zauważono w USA, gdzie podatki zostały podniesione
> do kosmicznych stawek - czyli bogaci podzielili się z biednymi - i ten
> właśnie okres przypada na czas największego ich rozwoju. No i dzięki
> temu przy okazji (ja uważam, że to był główny cel, a rozwój ich
> zaskoczył ;)) bogaci zachowali głowy (no może nie wszyscy, ale bez
> porównania do Europy).
>
> Po wojnie w Europie również mieli w pamięci niedawne wydarzenia, więc i
> redystrybucja dóbr wyglądała inaczej niż przed wojnami, i nie chodzi tu
> tylko o zasiłki czy ubezpieczenia społeczne. Do tego "zimna wojna" nie
> ułatwiała sprawy, ale i nie dawała zapomnieć...)
> Od lat 50-tych w USA zaczęto obniżać podatki i to był początek demontażu
> i impuls (również dla Europy) do kolejnego wzrostu nadmiernych różnic
> dochodowych. A że w Europie ludzie również mają krótką pamięć to i u nas
> te różnice są coraz większe. (Z lokalnymi anomaliami, ale że świat się
> skurczył dzięki rozwojowi techniki, to efekty widzimy m.in. w postaci
> ogromnej fali imigrantów...).
> (O Chinach w ogóle nie wspomnę, bo nie skończę pisać posta... :))
>
> Najgorszą pamięć mają współcześni nacjonaliści i inni wszelkiej maści
> -iści ekstremiści. Ich poziom umysłowy zbliżony jest do pojedynczej
> komórki procesora, dlatego widzą świat zero-jedynkowo: rozstrzelać
> nierobów albo siłą zabrać bogatym, albo rozstrzelać innowierców (czyli
> nierobów, którzy przyszli po "nasze").
> Znowu zyskują coraz większe poparcie, a w niektórych państwach już
> dochodzą do władzy...
> Historia niczego ich nie nauczyła... Bogacze zresztą też mają problemy z
> pamięcią.
>
> Tzw. "klasa polityczna" się pogubiła i myśli, że metody z początku XX w.
> sprawdzą się obecnie: czyli jak lokalnie nałożą podatek na bank, to w
> promieniu 300 km zakwitną bzy,a dookoła postawi się zasieki pod
> napięciem i wszyscy będą szczęśliwi...
>
> To mniej więcej tyle :)
100/100
Ewa
|