Data: 2010-05-16 06:44:24
Temat: Re: Kto jest większą beznadzieją?
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4beec97d$0$17085$65785112@news.neostrada.pl...
> Piotr pisze:
>
>> Tyle razy się zastanawiam i nie mogę sie zdecydować,
>> kto jest u nich większą beznadzieją.
>> Jedno jest pewne, przy takich kobietach jak moja ciotka,
>> lub jak tutejsza Madzia i czy ta druga, facet może być
>> chyba tylko szmatą.
>
> Wiesz, chyba zbyt pochopnie podchodzisz do oceniania innych. To nic
> nowego, co? ;)
>
> Mamy takie zaprzyjaźnione małżeństwo, w którym "podział ról" wygląda
> bardzo podobnie. Ona ciągle go sztorcuje, w żartach grozi rozwodem albo
> sugeruje, że nie jest szanowana, ciągle domagając się zaprzeczenia, że
> jest inaczej. Najlepsze, że robi to publicznie, przy innych, bardziej lub
> mniej zaprzyjaźnionych osobach. Wszystko to niby na żarty, niby
> kokieteryjnie, ale kiedy my z mężem to obserwujemy, to jesteśmy odrobinę
> zażenowani. Z początku kiedy ich poznaliśmy, nie bardzo wiedzieliśmy
> nawet, jak reagować. Teraz traktujemy to jako żart i się śmiejemy. Fakty
> są takie jednak, że ta kobieta maksymalnie rządzi swoją rodziną, dostarcza
> jej ogromne pokłady energii, bez której prawdopodobnie ten facet by sobie
> sam nie poradził. Ona zaprowadziła niemalże kult samej siebie w rodzinie,
> nawet ich małe dzieci, a zwłaszcza córka, nie bardzo liczą się ze zdaniem
> ojca, bo najważniejsza jest matka. Tak to wygląda z boku, jak jest w
> rzeczywistości i co im to daje? Prawdopodobnie obdarzają się tym, czego
> potrzebują, dobrali się idealnie. On trochę niezaradny potrzebuje
> dominującej kobiety (sam większość dzieciństwa spędził tylko z matką), a
> ona potrzebuje światła reflektorów, podziwu, publiczności. Jest
> niesamowicie żywotna i przebojowa. Potrafi ni stąd ni zowąd powiedzieć
> przy stole, jakie ma IQ, niby to na żarty, ale oczekuje podziwu i opadu
> szczęki. ;)
> Dla mnie jest zjawiskowa, ale lubię ją nawet.
>
> Ewa
A dopuszczasz możliwość, że facet bije ją na głowę inteligencją i tym
wszystkim, czym ona się szczyci- tylko jest po prostu wycofany i milczy- a
ona bryluje jego kosztem? Nawet dzieci takich rodziców często też w to
wierzą- na ogół nawet do momentu, kiedy tatuś odchodzi do lepszego świata.
Wtedy okazuje się, że matka czepia się dzieci- chcąc, aby spełniali rolę
podobną do ojca. Wtedy dopiero widać, że ona tylko robiła PR jego kosztem.
Czyli: nic nowego- relacja uzależniona i współuzależniony. Tylko to jest
patologia- a nie dobry związek.
Owszem- wiem, że to mój wymysł i fantazja na temat tego, co napisałaś.
Jednak ja bardzo dobrze znam tego typu relacje- i tak mi wpadło do głowy:-).
Może więc warto, abyście popatrzyli na nich także z tego punktu widzenia?
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|