Data: 2010-05-16 17:36:45
Temat: Re: Kto jest większą beznadzieją?
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:4beec97d$0$17085$65785112@news.neostrada.pl...
>> Piotr pisze:
>>
>>> Tyle razy się zastanawiam i nie mogę sie zdecydować,
>>> kto jest u nich większą beznadzieją.
>>> Jedno jest pewne, przy takich kobietach jak moja ciotka,
>>> lub jak tutejsza Madzia i czy ta druga, facet może być
>>> chyba tylko szmatą.
>>
>> Wiesz, chyba zbyt pochopnie podchodzisz do oceniania innych. To nic
>> nowego, co? ;)
>>
>> Mamy takie zaprzyjaźnione małżeństwo, w którym "podział ról" wygląda
>> bardzo podobnie. Ona ciągle go sztorcuje, w żartach grozi rozwodem
>> albo sugeruje, że nie jest szanowana, ciągle domagając się
>> zaprzeczenia, że jest inaczej. Najlepsze, że robi to publicznie, przy
>> innych, bardziej lub mniej zaprzyjaźnionych osobach. Wszystko to niby
>> na żarty, niby kokieteryjnie, ale kiedy my z mężem to obserwujemy, to
>> jesteśmy odrobinę zażenowani. Z początku kiedy ich poznaliśmy, nie
>> bardzo wiedzieliśmy nawet, jak reagować. Teraz traktujemy to jako
>> żart i się śmiejemy. Fakty są takie jednak, że ta kobieta maksymalnie
>> rządzi swoją rodziną, dostarcza jej ogromne pokłady energii, bez
>> której prawdopodobnie ten facet by sobie sam nie poradził. Ona
>> zaprowadziła niemalże kult samej siebie w rodzinie, nawet ich małe
>> dzieci, a zwłaszcza córka, nie bardzo liczą się ze zdaniem ojca, bo
>> najważniejsza jest matka. Tak to wygląda z boku, jak jest w
>> rzeczywistości i co im to daje? Prawdopodobnie obdarzają się tym,
>> czego potrzebują, dobrali się idealnie. On trochę niezaradny
>> potrzebuje dominującej kobiety (sam większość dzieciństwa spędził
>> tylko z matką), a ona potrzebuje światła reflektorów, podziwu,
>> publiczności. Jest niesamowicie żywotna i przebojowa. Potrafi ni stąd
>> ni zowąd powiedzieć przy stole, jakie ma IQ, niby to na żarty, ale
>> oczekuje podziwu i opadu szczęki. ;)
>> Dla mnie jest zjawiskowa, ale lubię ją nawet.
>>
>> Ewa
>
>
> A dopuszczasz możliwość, że facet bije ją na głowę inteligencją i tym
> wszystkim, czym ona się szczyci- tylko jest po prostu wycofany i
> milczy- a ona bryluje jego kosztem? Nawet dzieci takich rodziców
> często też w to wierzą- na ogół nawet do momentu, kiedy tatuś odchodzi
> do lepszego świata. Wtedy okazuje się, że matka czepia się dzieci-
> chcąc, aby spełniali rolę podobną do ojca. Wtedy dopiero widać, że ona
> tylko robiła PR jego kosztem. Czyli: nic nowego- relacja uzależniona i
> współuzależniony. Tylko to jest patologia- a nie dobry związek.
>
> Owszem- wiem, że to mój wymysł i fantazja na temat tego, co napisałaś.
> Jednak ja bardzo dobrze znam tego typu relacje- i tak mi wpadło do
> głowy:-). Może więc warto, abyście popatrzyli na nich także z tego
> punktu widzenia?
>
Wydaje mi się, że chyba pomyliła ci się inteligencja z pantoflarstwem
i to w dodatku jego skrajną formą.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że w swoim związku uważasz się
chyba za trochę inteligentniejszego?
Czy raczej byś chyba nie śmiał? ;-)
Piotrek
|