Data: 2004-07-10 07:43:24
Temat: Re: Ktoś chciał wrobić A.Samsona?
Od: "Marek" <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Zgadza się, ze jest w pewnym sensie marionetką-ofiarą.
> Szanowni czytelnicy!
>.Czasem jesli przesłuchiwany jest twardy, a policjantom
> szczególnie mocno zależy na odebraniu korzystnych dla ,,sledztwa" dowodów
z
> zeznań- ci sami pijani wywiadowcy w pewnym momencie ( jeden na ten czas
wychodzi
> na zewnatrz pokoju z przesłuchiwanym i pilnuje drzwi) potrafia przyłożyć
> przesłuchiwanemu pistolet do głowy- po uprzednim demonstracyjnym
przeładowaniu.
> Oczywiscie komora nabojowa jest pusta- ale przesłuchiwany o tym nie wie.
Po
> takim przesłuchaniu niejeden twardy- zmiękł....Cóż- policja ma więc
,,złapanego"
> pedofila, ten zaś przyznaje się do ,,pedofilskich" kontaktów ( w ocenie
> policjantów), komisariat i wywiadowcy maja ,,dobre" wyniki w pracy.
oczywiscie w
> ocenia ,,materiału dowodowego" prokurator jest zgodny z ze zdaniem
wywiadowców-
> takie sa oczekiwania przełozonych.
Tak. Tylko w tym obszernym wywodzie pominięto bardzo istotną kwestię.
Areszt w naszym kraju stosuje sąd. Sąd przesłuchuje podejrzanego i ocenia,
czy zebrany przez policję materiał dowodowy z dużym prawdopodobieństwem
uzasadnia postawnie zarzutu. Jak wiemy (pośrednio) z mediów taka ocena
niezawisłego sądu była pozytywna. W życiu nie uwierzę, by tenże sąd
przystawiał podejrzanemu pistolet do głowy :-)
--
Pzdr.
Marek
|