Data: 2004-07-10 11:23:24
Temat: Re: Ktoś chciał wrobić A.Samsona?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
eusso; <4...@g...pl> :
> Wiedza też, że posiadanie
> materiałów wskazujacych na kontakty z dziećmi, w ocenie niezorientowanego a
> przestraszonego możliwoscia nasilania sie pedofilii zwykłego człowieka- jest
> wrecz dowodem na naganne praktyki, chocby i nie miały one miejsca w
> rzeczywistości. To silny bodziec informacyjny i psychologiczny- tak silny, ze
> obywatel raz zarażony informacją o tego rodzaju wydźwięku- nie bedzie miał siły
> wyzbyć sie obaw i lęków.
Ale czy to nie piękne - jeżeli będzie się chciało mieć haka na takiego
obywatela, to wystarczy odpowiednio zaowalowane [wprost nie można, bo
"kara" jest zbyt "wysoka" i skubany będzie się zbyt mocno bronił]
podejrzenie o pedofilię, a klient sam wszystko zrobi, co się będzie od
niego chciało. Teraz nawet nie trzeba aparatu partyjnego, żeby
warunkować społeczeństwo na jedno kopyto. I kto to robi? - wolne media.
;)))
Z drugiej strony nie zgadzam się z uwagą, że oskarżenie o pedofilię nie
niesie za sobą możliwości wytoczenia procesu karnego i cywilnego o
zniesławienie. Co innego doniesienie, czy artykuł, że ktoś kogoś
dotknął, że ma zdjęcia itd., a co innego klasyfikacja kogoś jako
pedofil/przestępca które leży w gestii sądu i dyplomowanych
specjalistów. Zresztą nawet *bezpodstawne* doniesienie o jakichś
"faktach dowodowych" też można uznać za podstawę do wytoczenia procesu,
tyle tylko, że obwiniony musiałby wykazać, że owe fakty posiadają
negatywny wydźwięk kojarzony JEDNOZNACZNIE z pedofilią, że owe fakty
faktycznie nie miały miejsca i że poniósł w wyniku ich ujawnienia
szkodę. Ale gazetom opłaca się ryzykować tytułami "pedofil" - wzrost
nakładu i dochodów z niego równoważy ewentualne roszczenia.
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|