Data: 2010-05-11 10:18:57
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: "Druch" <e...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Stalker" <t...@i...pl> wrote in message
news:hsb8mf$tff$1@news.task.gda.pl...
> A ja pójdę na skróty i na łatwiznę i się podprę zdaniami spisanymi przez
> kogoś innego:
>
> "...Wielu ludzi wierzących nie może pojąć, w jaki sposób ktoś może bez
> religii być dobrym człowiekiem; ba!, jak w ogóle można chcieć być dobrym.
> [...] Kwestie moralne często Pozostają skryte za religijnym stanowiskiem
> wobec problemów, które tak naprawdę bezpośredniego związku z moralnością
> nie mają. Sprzeciwy wobec nauczania teorii ewolucji na przykład nierzadko
> w ogóle nie odnoszą się do samej ewolucji, tylko są konsekwencją moralnego
> oburzenia. Taka postawa w formie bardziej prymitywnej objawia się czymś w
> rodzaju konstatacji: ,,Jeśli nauczycie dzieci że pochodzą od małp, będą
> zachowywać się jak małpy"..."
Po pierwsze Stalkerze: mam wrazenie ze starasz sie wprowadzic klimat
"oblezonej twierdzy" dla ateizmu (?), rzekomej nagonki ze strony religii.
MZ, demonizujesz sprawe.
Np. to rzekome oburzenie dla ewolucji jest marginalne, a Ty chcesz uczynic z
tego glowna oś sporu. To jest troche bez sensu.
To tak jak w katastrofie Soleńskiej, demonizowales kazde przypuszczenie
ze moglo dojsc do zamachu, nazywajac to przerazliwa teorią spiskową.
A nawet prokuratorzy biora i musza zreszta brac taka wersje pod uwage.
> No a jak to jest z tą Konsekwencją? :
>
> "...Dlaczego być dobrym, jeśli nie ma Boga
>
> Przyznać trzeba, że w tej postaci jest to pytanie wyjątkowo nikczemne.
> Kiedy słyszę je od jakiegoś religijnego człowieka (a wielu wierzących mi
> je zadaje), aż ciśnie mi się na usta, by odpowiedzieć mniej więcej tak:
Znowu zarzut ze "wielu wierzacym zdaje sie ze gdy nie ma Boga to nie trzeba
byc dobrym" jest nadinterpretacja. Mam wrazenie ze osoba to piszaca,
niejako wklada w usta komus te twierdzenia, bo tak pasuje mu to do teorii.
Zreszta Bog w religii nie jest wylacznie od karania i nagradzania.
Religia jest dosc zlozona.
Wiem ze musisz podeprzec sie cytatem Kogos,
bo byc moze sam do konca tego nie przemyslales.
Ten kto to napisał sprawia wrazenie ze ma to wszystko przemyslane i
"góruje".
Moze dlatego przejeles jego punkt widzenia?
Wracajac do tematu - zostawmy nawet Boga - wezmy wolną wolę.
Samo stwierdzenie ze "nie mamy wplywu na nasze zachowanie", powoduje ze
czlowiek
ma wieksze sklonnosci do oszukiwania (byly badania na grupie kontrolnej).
Dlatego jakie ma znaczenia JAKI naprawde mamy wplyw na to co robimy?
Nie wiadomo, jak to zmierzyc?
Natomiast STWIERDZENIE "nie mamy wplyw na to co robimy", to
dociera do naszej swiadomosci i MA REALNY wyplyw na nasze decyzje.
Zwykle stawia sie to twierdzenie wlasnie po to zeby usprawiedliwiac lub nie
swoje czyny.
Przyklad: Darwinizm Spoleczny mial wplyw na powstanie drugiej wojny
swiatowej.
Tak wiec twierdzac "mamy wplyw na to co robimy" - moze oznaczac ze
chcemy usprawiac swoich czynow tym ze rzekomo nie mielismy wplywu.
A jaki mamy wplyt na co to robimy? 30% 50% 80% - da sie to zmierzyc? Nie.
Nie da sie na to pytanie odpowiedziec, nawet.
>> Zreszta wydaje mi sie ze "niemanie duszy"
>> z automatu determinuje ze nie mamy wolnej woli!
>> Z czego czesc osob nie zdaje sobie sprawy!
>> Mocne co?
>
> Nie bałdzo :-)
> (Tu jeszcze raz polecam z kolei "Wytwory rzeczywistości")
Bardzo, bardzo.
W takim razie, czy mozesz mi udowonic
(bez powolywania sie na kogokolwiek, samemu)
ze miales wplyw na napisanie tego posta ktory rzekomo napisales?
Ze jestem kims wiecej niz zbiorem atomow i zwyklych impulsow elektrycznych?
Zaprzeczysz jesli stwierdze ze to tylko zwyle popychanie atomów i impulsy
elektryczne to "napisaly",
co rzekomo napisales?
Udowodnisz ze jest inaczej? Czyli ze post napisalo cos wiecej niz prosta
materia czyli rzekomy TY,
dzialajaca wedlug prostych zasad?
Nie miales wplywu na napisanie tego posta. To wynika z ateizmu.
Pozdrawiam,
Druch
|