Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 259


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-05-08 01:28:13

Temat: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Magdulińska <n...@k...com> szukaj wiadomości tego autora

http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_smierc_potezna_jest_milosc

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-05-08 01:49:25

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: darr_d1 <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:

> http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_...

Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
związane z przywiązaniem do partnera).

Faktem jest, że nikt nie określił (jeszcze) co sprawia, że te reakcje
zachodzą jedynie w stosunku do określonej (wybranej) osoby. Myślę
jednak, że określenie tego jest to wyłącznie kwestią czasu.

Przepraszam, że odbieram Ci w ten sposób jakieś (jak sądzę) złudzenia.
Myślę jednak, że zrozumienie i przyjęcie tego faktu jako 'pewnik'
powinno wyjść Tobie (i nie tylko Tobie - wszystkim) na dobre.

BTW słyszałem dzisiaj w jednym programie (na TV PULS) dość ciekawy
tekst. Szło to mniej więcej tak:

"Jeżeli walkę o uczucie podejmuje tylko jedna ze stron, a druga jest
nią w ogóle niezainteresowana, brnie się wówczas w uliczkę
jednokierunkową. Czas najwyższy wtedy zrozumieć, że zasługujecie na
kogoś, kto również na Was zasługuje".

Nie jest to oczywiście słowo w słowo, ale główny sens zachowałem.
Trzeba mieć po prostu do (samego/samej) siebie szacunek i znać swoją
wartość.

Pozdrawiam,
darr_d1

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-05-08 03:01:14

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Magdulińska napisał(a):
> http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_smierc_potezna_jest_milosc

Jak prawdziwie kochać ludzi?Miłość jest sztuką i jak przekonuje nas E.
Fromm w książce pt. "O sztuce miłości" - można się jej nauczyć.
Rzeczywiście jest to niesamowite uczucie, łączące nie tylko kobietę i
mężczyznę, ale matkę i dziecko, rodzeństwo. Jest też miłość do samego
siebie i miłość do Boga. Jak widać jest wiele różnych typów miłości i
są one zależne od przedmiotu naszej miłości. Ale tak naprawdę wydaje
mi się, że jest coś wspólnego w tych typach. Bo przecież chodzi tu o
to samo uczucie -miłość. A ono swoją niepowtarzalnością zachęca nas do
ciągłego poszukiwania jej i dbania o nią, gdy już ją
odnajdziemy.Miłość jest rzeczą ważną, ale nie prostą. O tym uczuciu
można się wiele nauczyć, ale nie każdy jest o tym przekonany.
Niektórzy uważają, że kochać kogoś to nic trudnego. Rzeczywiście,
uczucie przychodzi samo do nas, ale, aby mogło się rozwijać, trzeba
poświęcić jej wiele swojej uwagi. Jeśli ktoś tak nie uważa, to z kilku
powodów, o których pisze Fromm. Pierwszy jest taki, że większość ludzi
przede wszystkim chcebyć kochanym, mniej natomiast chcekochaćkogoś i
mniej chce umieć kochać. Ważne jest, aby podobać się innym, zwracać na
siebie uwagę innych, a wszystko to w tym celu, by zdobyć czyjeś
uczucie. Mniej jesteśmy zaangażowani w to, żeby pokochać kogoś.
Czujemy się wartościowsi, jeśli to ktoś wykona pierwszy krok, aby nas
zauważyć, a nie my. Jesteśmy wtedy odbiorcą spojrzeń, zalotów i tak
nam się to podoba, że zostajemy w tej roli na zawsze. Podczas gdy
druga osoba czeka na naszą inicjatywę. Jest to z pewnością przejaw
egoizmu, a przecież w związku opartym na obustronnej relacji tak samo
dajemy jak i bierzemy. I jest to niemalże oczywiste, podstawowa
zasada, ale dlaczego często tak nie jest? Każdy z nas powinien sobie
odpowiedzieć, jak jest w moim związku? Czy tyle samo możemy komuś dać
od siebie, ile weźmiemy od niego czułości, opieki, zainteresowania
itp.? Bądźmy nie tylko szczęśliwi aleuszczęśliwiajmybliskich nam
ludzi.Drugi powód, który sprawia, że uważamy miłość za proste uczucie
to przekonanie, że problem miłości to problemobiektua nie
problemzdolności. Znalezienie właściwego obiektu miłości nie jest
prostym zadaniem. Czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy, że szukamy
osoby takiej, aby posiadała ona cechy, wygląd i rzeczy, które
zaimponują naszemu otoczeniu i poprawią nasz wizerunek. Każda epoka
posiada ideał, który jest pożądany z punktu widzenia walorów
społecznych. Czy nie jest teraz tak, że sukces materialny jest
"wartością"? I jak Fromm pisze: "Tak, więc dwie osoby zakochują się w
sobie, kiedy czują, że znalazły najlepszy osiągalny na rynku obiekt."
Pamiętajmy, że to my wybieramy, z kim dzielić swoje życie, otoczenie
nie powinno dyktować nam żadnych warunków. A jeśli tak robi? Należy
pamiętać, że to my decydujemy o tym, jak ma wyglądać nasze życie. To
my najlepiej wiemy, co zrobić, aby być szczęśliwym, tego nikt za nas
nie wybierze, bo kto nas tak dobrze zna jak my samych siebie?Trzecie
przekonanie, które wprowadza nas w błąd, że nie możemy się w sprawie
miłości niczego nauczyć to: mylenie początkowego uczuciazakochaniaze
stałymstanem zakochania. Po okresie zafascynowania sobą dołącza się do
tego proza codzienności. Zaczynamy się coraz lepiej znać,
rozmawialiśmy ze sobą już na wiele tematów i jeśli zaczynają się one
kończyć, to czy jest to prawdziwe "pozostanie w miłości"? Czy może
sygnał szaleńczej, ale nietrwałej miłości? Gdy między dwojgiem
zakochanych cisza zapada i nie jest ona czymś uciążliwym, to
znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Zdolność do bycia z kimś, a
jednocześnie pozostanie z własnymi myślami, jest według mnie prawdziwą
sztuką. Nie wiem czy argumenty Fromma Was przekonują, że miłość nie
jest prostym uczuciem? Ja zgadzam się z nim, bo zbudować związek
oparty na obustronnym szczęściu nie przychodzi łatwo, ale gdy
trafiliśmy na swoją połowę, to przychodzi nam intuicyjnie.
Podświadomie wyczuwa się potrzeby drugiej osoby i reaguje się na nie,
robiąc to z radością, a nie z obowiązkiem. Fromm podsumowuje swoje
rozważania na ten temat w następujący sposób: należy uświadomić sobie,
że "miłość jestsztuką, tak samo jak sztuką jest życie; jeśli chcemy
nauczyć się kochać, musimy postępować w sposób identyczny jak wówczas,
gdy chcemy nauczyć się jakiejkolwiek innej sztuki, powiedzmy muzyki,
malarstwa."Ja wygląda dojrzała miłość? "Dojrzała miłość jest
zjednoczeniem, w którym zachowana zostajeintegralnośćczłowieka,
jegoindywidualność." Często mówimy, że jesteśmy połączeniem dwóch
brakujących połówek i stanowimy całość. Jest to ważne, ale w tej
całości najważniejsze jest to, że złączeni ze sobą tworzymy dwie
odrębne jednostki, charaktery i osobowości. Nie powinniśmy o tym
zapominać, bo wchłonięcie i uwięzienie drugiej bliskiej nam osoby
spowoduje jej problemy ze sobą. Wzajemny szacunek dla swoich
odrębności tworzy jeszcze bliższą relacje. Akceptując siebie nawzajem
nie próbujemy zmieniać drugiej osoby na jej wyidealizowany wizerunek
przez nas. Słabości, wady i zalety są w równym stopniu częścią tej
osoby i tworzą z niej tą jedyną niepowtarzalną osobowość, która nas
ujęła."Miłość to działanie, a nie bierne doznawanie. Czynny charakter
miłości można najogólniej określić zdaniem, że kochać to przede
wszystkim dawać, a nie brać." Już o tym wcześniej wspominałam,
ponieważ jest to podstawą naszego dojrzałego związku. Co można dać od
siebie innym? Chyba nie muszę wspominać, że nie jest tu najważniejsze
dawanie rzeczy materialnych. Owszem zawsze jest nam miło, kiedy ktoś o
nas pamięta i dba o te nasze potrzeby. Jest to też miłe, zwłaszcza,
jeśli podarunek jest tym, na co czekaliśmy. Odrębnym tematem jest to,
ze należy partnera informować o swoich marzeniach, a nie czekać aż on/
ona się domyśli. Czasami ludzie czekają na coś całe życie, wierząc w
to, że druga osoba odgadnie jej/jego myśli. Czy warto? Uważam, że nie,
po to jest komunikacja, aby powiedzieć sobie, czego od siebie
oczekujemy. W końcu ludzie nie są jasnowidzami. Jeśli partner/-ka
uważnie nas słucha na pewno spełni to, co chcemy. Ale o tym tak
odbiegając od tematu. Co możemy dać od siebie innym? Swoją radość,
swoje zainteresowanie, zrozumienie, swoją wiedzę, humor i swój smutek.
Troskę, poczucie odpowiedzialności, poszanowanie i poznanie. Czy można
dodać coś więcej? Taki jest cały sens dawania!"Miłość jest czynnym
zainteresowaniem się życiem i rozwojem tego, co kochamy." Każdy lubi,
jeśli ktoś się nim interesuje i jest to pewne. Ale czy my potrafimy
interesować się innymi? Uważne słuchanie jest trudna sztuką.
Zazwyczaj, gdy ktoś coś do nas mówi, my w tym momencie już
zastanawiamy się, co chcemy powiedzieć i niecierpliwie czekamy na
swoją kolej. To nie jest na pewno przejaw zainteresowania, ale
egocentryzm, czyli skupienie się na sobie, swoich problemach. Jesteśmy
również odpowiedzialni za druga osobę, za to, co się z nią dzieje. To,
co robimy dla niej i mówimy do niej, spotyka się z jej reakcją i
odpowiedzią. Dlatego należy pamiętać zawsze o tym, z jaką reakcją mogą
się spotkać nasze słowa. Poznanie innych, jest wtedy, gdy mogę
wykroczyć poza zainteresowanie samym sobą i zaczynam widzieć drugą
osobę na tle jej spraw. Chcieć poznać kogoś czyni z nas również godnym
zainteresowania.Miłość jest doznaniem osobistym i indywidualnym. Każdy
przeżywa ją inaczej a jednak podobnie. Czy istnieje coś takiego jak
praktyka sztuki miłości? Fromm proponuje nam coś takiego, ale nie
pisze o prostej recepcie na to, jak nauczyć się kochać? Bo tak
naprawdę nie jest to łatwe i wielu przyzna mi rację. Podstawa do tego,
aby móc kochać innych jest to, aby kochać siebie. Najpierw nauczmy się
być sami ze sobą szczęśliwi, wtedy odnalezienie drugiej połowy
przyjdzie samo. A jak przyjdzie, to nie będziemy uzależniać swojego
szczęścia od kogoś, będziemy tworzyć je razem. Również ważny jest
rozwój naszej osobowości. Fromm mówiąc o praktyce miłości stwierdza,
że uprawianie tej sztuki wymaga dyscypliny, koncentracji i pełnego
zaangażowania. Czy odnosi się to do sztuki miłości? Zdecydujcie sami!
I odnajdźcie swoją własną sztukę miłości! Wielu mówi, że warto i ja
też!

http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=115

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-05-08 03:20:33

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



darr_d1 napisał(a):
> On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:
>
> > http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_...
>
> Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
> Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
> jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
> poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
> nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
> za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
> narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
> przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
> związane z przywiązaniem do partnera).
>
> Faktem jest, że nikt nie określił (jeszcze) co sprawia, że te reakcje
> zachodzą jedynie w stosunku do określonej (wybranej) osoby. Myślę
> jednak, że określenie tego jest to wyłącznie kwestią czasu.
>
> Przepraszam, że odbieram Ci w ten sposób jakieś (jak sądzę) złudzenia.
> Myślę jednak, że zrozumienie i przyjęcie tego faktu jako 'pewnik'
> powinno wyjść Tobie (i nie tylko Tobie - wszystkim) na dobre.
>
> BTW słyszałem dzisiaj w jednym programie (na TV PULS) dość ciekawy
> tekst. Szło to mniej więcej tak:
>
> "Jeżeli walkę o uczucie podejmuje tylko jedna ze stron, a druga jest
> nią w ogóle niezainteresowana, brnie się wówczas w uliczkę
> jednokierunkową. Czas najwyższy wtedy zrozumieć, że zasługujecie na
> kogoś, kto również na Was zasługuje".
>
> Nie jest to oczywiście słowo w słowo, ale główny sens zachowałem.
> Trzeba mieć po prostu do (samego/samej) siebie szacunek i znać swoją
> wartość.
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
Co za debil, tak tłumacz patnerce, że twoje pragnienie jej przytulenia
jest właśnie substancją chemiczną, bo jesteś debilem i nie potrafisz
zrozumieć, że ten skład jest po to, abyś poczuł uczucia, czy też
myśli, zawsze możesz przecież swoje bezmózgowie usprawiedliwiać tym,
że ci prąd w neuronach nie chce przeskoczyć. "Tak przem pani co ja
zrobię na to że mi sieć neuronowa nie produkuje prądu, to nie moja
wina to wina elektryków."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-05-08 04:22:06

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Panslavista <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Magdulińska wrote:

>
http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_smierc_potezna_jest_milosc

Bóg jest miłością
Więc śpiewam z radością
Bóg jest miłoscia

Bóg jest miłoscia
I zbawił mnie...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2010-05-08 04:23:51

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Panslavista <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

darr_d1 wrote:

> On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:

Jak daleko parchy są od Izraelitów...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2010-05-08 09:09:55

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Marchewka <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

darr_d1 pisze:
> Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
> Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
> jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
> poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
> nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
> za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
> narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
> przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
> związane z przywiązaniem do partnera).

Jesli ktos czuje sie fajnie, euforycznie (zakochanie), to co za roznica,
co ten stan wywoluje i jak go nazwiemy?
I.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2010-05-08 09:36:17

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Piotr <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Magdulińska pisze:
> http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_smierc_potezna_jest_milosc
>

Madzia, a ile Ty masz właściwie lat?
Nie obraź się, ale kiedyś chyba założyłem, że jesteś
dorosłą, dojrzałą i bogobojną kobietą,
ale już od jakiegoś czasu odbieram Ciebie,
jako bardzo młodą osobę. I to naprawdę bardzo młodą.
Więc jeśli Ty nie zweryfikujesz swojego stylu i tematyki
to może chociaż Twój wiek dałoby radę do nich jakoś dopasować?
Piotrek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2010-05-08 09:43:13

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 7 May 2010 18:49:25 -0700 (PDT), darr_d1 napisał(a):

> On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:
>
>> http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy_
lednicy_-_bo_jak_...
>
> Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
> Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
> jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
> poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
> nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
> za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
> narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
> przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
> związane z przywiązaniem do partnera).
>
> Faktem jest, że nikt nie określił (jeszcze) co sprawia, że te reakcje
> zachodzą jedynie w stosunku do określonej (wybranej) osoby. Myślę
> jednak, że określenie tego jest to wyłącznie kwestią czasu.

Hmmm, a co powiesz o miłości, która pokonuje śmierć? odległość? Sama znam
kilka osób, które po śmierci jedynej kochanej osoby w życiu nie były w
stanie zainteresować się kimkolwiek innym, pozostając samotne aż do swojej
śmierci z kolei. Gdzie chemia? W stosunku do kogo?

Miłość jest wyższą funkcją mózgu, jak intelekt - chemia decyduje jedynie o
miłości fizycznej, miłość prawdziwa nie jest uzależniona od chemii, potrafi
istnieć bez seksu i bez kontaktu fizycznego. Nawet bez niego. I to w
dodatku może istnieć wzajemnie, jeśli oba jej obiekty żyją.

>
> Przepraszam, że odbieram Ci w ten sposób jakieś (jak sądzę) złudzenia.
> Myślę jednak, że zrozumienie i przyjęcie tego faktu jako 'pewnik'
> powinno wyjść Tobie (i nie tylko Tobie - wszystkim) na dobre.

Chyba sobie w kulki gonisz. Co Ty masz do
powiedzenia/odbierania/wpierania_jako_pewnik w kwestii np mojej miłości,
która jest absolutnym zaprzeczeniem tego, co powyżej wygłosiłeś? Twoje
słowa wzbudziły nistety tylko moje politowanie, życzliwe, życzliwe, ale
tylko politowanie :-)


>
> BTW słyszałem dzisiaj w jednym programie (na TV PULS) dość ciekawy
> tekst. Szło to mniej więcej tak:
>
> "Jeżeli walkę o uczucie podejmuje tylko jedna ze stron, a druga jest
> nią w ogóle niezainteresowana, brnie się wówczas w uliczkę
> jednokierunkową. Czas najwyższy wtedy zrozumieć, że zasługujecie na
> kogoś, kto również na Was zasługuje".
>
> Nie jest to oczywiście słowo w słowo, ale główny sens zachowałem.
> Trzeba mieć po prostu do (samego/samej) siebie szacunek i znać swoją
> wartość.
>

To akurat bardzo słuszne.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2010-05-08 09:57:53

Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

W latach 60., 70. i 80. na Zachodzie istniały wielkie fundusze wspierające
rozwój nauki.
W tym okresie opracowano m.in. mnóstwo nowych leków, technologii,
prowadzono wiele badań istotnych dla pogłebienia dzisiejszej wiedzy
o świecie i człowieku.

Niestety...
z czasem łatwe pieniądze przyciągnęły do nauki ludzi z małymi mózgami
i równie małego formatu, którzy tworzyli programy naukowe tylko po to,
aby uzyskać na nie niewspółmiernie - w tamtych czasach - wielkie środki
finansowe, a następnie tworzyli nieudolne TEORIE na podstawie
nieuprawnionych wniosków, których poparcie miały stanowić jakieś
wyrwane z kontekstu "odkrycia" przedstawiane w randze "faktów naukowych"
o znaczeniu równie doniosłym jak np to, że po odkręceniu kurka w łazience
z kranu wydobywa się woda.

Jedną z takich TEORII jest ta na którą sie powołujesz.
Stara, prymitywna i równie dyletancka oraz niedorzeczna co lekceważąca
niewygodne fakty i elemetarne zasady logiki teoryjka, stworzona
wyłącznie dla "łatwego chleba", a nie dla postępu nauki.
Niemniej chętnie powołują się na nią ludzie niedozwinięci emocjonalnie,
tudzież mentalnie, chyba tylko po to, aby "zaszokować" swoje otoczenie.

Niestety... jak nietrudno było zgadnąć...
od tamtego czasu przeprowadzono szereg rzetelniejszych i znacznie
szerszych badań nad fenomenem "zakochania" oraz zjawiskiem "miłości",
które, niestety, nie potwierdzają tej głupiutkiej teoryjki.


Tak więc dobra i zła jednocześnie wiadomość jest tu taka, że nauka
nie potwierdza tego wszystkiego o czym napisałeś.

Notabene: na yuotubie można znaleźć materiały z konferencji obszernie
prezentujące znacznie nowsze, i o wiele bardziej "wstrząsające" wyniki
badań w tym zakresie.


BTW traktowanie jakiejkolwiek TEORII tak jakby stanowiły wyczerpującą
wiedzę na temat do którego starają się odnosić, to pewnie dobre dla
"ciemnego ludu", a nie osoby pisującej na grupę ze "sci" w nazwie.
Czyli trochę więcej dystansu do "odkryć" naukAwych nie zaszkodziłoby. ;)

Niemniej, jak się wydaje, przywiązywanie wagi do wiedzy, to coś rokującego
generalnie nienajgorzej, nawet gdy nie zawsze wychodzi z tego cokolwiek
sensownego.


BTW2 nie zastanowiło cię nigdy, że na podstawie tej teorii nigdy nie
opracowano skutecznego "leku" na nieszczęśliwe "zakochanie"
(i "miłość")?
A mnie owszem.
I jak dla mnie sam ten fakt wyznacza efektywną wartość tej "twojej" teorii.
Czyli realnie zerową.

--
CB


Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9cf04d90-7628-4f75-8d44-025e88675425@o14g2000yq
b.googlegroups.com...

Nie ma miłości [...] Przykre to, ale niestety prawdziwe.
Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
jest na chemii. Niestety. [...]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 26


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

he, he - dobre (coś dla globa - i chyba nie tylko)... :-))
Mnie coś przeraża.
I KAO UVEK
Od podstaw wzwyż
STUCNA SCEKA...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »