Data: 2010-05-11 10:46:17
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Druch wrote:
> Po pierwsze Stalkerze: mam wrazenie ze starasz sie wprowadzic klimat
> "oblezonej twierdzy" dla ateizmu (?), rzekomej nagonki ze strony religii.
> MZ, demonizujesz sprawe.
> Np. to rzekome oburzenie dla ewolucji jest marginalne, a Ty chcesz
> uczynic z tego glowna oś sporu. To jest troche bez sensu.
No jest bez sensu, jak się nie doczyta, że to przykład był, a nie oś :-)
Poza tym mam rozumieć w takim razie, że zgadzasz sie z teoria ewolucji,
czy że należysz do "marginesu"? :-)
> To tak jak w katastrofie Soleńskiej, demonizowales kazde przypuszczenie
> ze moglo dojsc do zamachu, nazywajac to przerazliwa teorią spiskową.
> A nawet prokuratorzy biora i musza zreszta brac taka wersje pod uwage.
Nieprawda drogi Duchu. Ja tylko oddemonizowywoływa... odenimono...
Oceniałem na gruncie choćby logiki wartość poszczególnych teorii :-)
I conajmniej kilkukrotnie pisałem wręcz:
"Teoriom spiskowym 3 x TAK! Ale dałoby radę, by uwzględniać w nich sens
i logikę?"
> Znowu zarzut ze "wielu wierzacym zdaje sie ze gdy nie ma Boga to nie trzeba
> byc dobrym" jest nadinterpretacja.
Czyżby? :-) A od jakiego stanowiska zaczęła się nasza dyskusja? :-)
> Zreszta Bog w religii nie jest wylacznie od karania i nagradzania.
> Religia jest dosc zlozona.
No ba. Ale teraz dyskutjemy nad jednym jej aspektem.
Kto ciekaw innych aspektów i ich powiązania ze sobą, służę literaturą
"kompleksową":
1. Leszek kołakowski: "A jeśli Boga nie ma?"
2. Jan Woleński "Granice niewiary"
3. Richard Dawkins: "Bóg urojony"
plus kilka jeszcze innych, w których "aspekty" rozbite są rozpatrywane
osobno...
> Wiem ze musisz podeprzec sie cytatem Kogos,
> bo byc moze sam do konca tego nie przemyslales.
Rozgryzłeś mnie Duchu. Jak ty to robisz, powiedz?
Skąd wiedziałeś? :-)
A myslałem, że jestem taki przebiegły... ;-)
> Ten kto to napisał sprawia wrazenie ze ma to wszystko przemyslane i
> "góruje".
> Moze dlatego przejeles jego punkt widzenia?
"Bo sprawia wrażenie", czy "bo ma to przemyślane?" :-)
A może nie chciałem wyważać otwartych drzwi? Eeeeee, nie to by było za
proste...
> Wracajac do tematu - zostawmy nawet Boga - wezmy wolną wolę.
> Samo stwierdzenie ze "nie mamy wplywu na nasze zachowanie", powoduje ze
> czlowiek ma wieksze sklonnosci do oszukiwania (byly badania na grupie kontrolnej).
Ależ my mamy wpływ na nasze zachowanie.
Rzecz w tym, że usiłujesz przekazać, że do tego wpływu potrzebna jest
religijne pojęcie "wolnej woli". A ja Ci próbuje przekazać, że nie jest :-)
To troche tak jak z Laplacem i Napoleonem.
Cesarz: "Dlaczego w tych roprawach nie ma niczego o Bogu"
Laplace: "Panie, taka hipoteza nie była mi potrzebna"
> Dlatego jakie ma znaczenia JAKI naprawde mamy wplyw na to co robimy?
> Nie wiadomo, jak to zmierzyc?
> Natomiast STWIERDZENIE "nie mamy wplyw na to co robimy", to
> dociera do naszej swiadomosci i MA REALNY wyplyw na nasze decyzje.
> Zwykle stawia sie to twierdzenie wlasnie po to zeby usprawiedliwiac lub
> nie swoje czyny.
Ależ mamy wpływ. Gdzieś ty wyczytał, że nie mamy?
> Bardzo, bardzo.
> W takim razie, czy mozesz mi udowonic
> (bez powolywania sie na kogokolwiek, samemu)
> ze miales wplyw na napisanie tego posta ktory rzekomo napisales?
> Ze jestem kims wiecej niz zbiorem atomow i zwyklych impulsow elektrycznych?
Znowu odesłał bym Cię do książki, ale boję się, że wyjdzie wtedy ten mój
fakt "nieprzemyślenia" :-)
> Zaprzeczysz jesli stwierdze ze to tylko zwyle popychanie atomów i
> impulsy elektryczne to "napisaly",
> co rzekomo napisales?
> Udowodnisz ze jest inaczej? Czyli ze post napisalo cos wiecej niz prosta
> materia czyli rzekomy TY,
> dzialajaca wedlug prostych zasad?
> Nie miales wplywu na napisanie tego posta. To wynika z ateizmu.
Z ateizmu mój drogi Duchu wynika co najwyżej tyle, że nie ma potrzeby
tłumaczenia pojęć typu wolna wola, moralność, świadomość, umysł
istnieniem dodatkowego bytu metafizycznego :-)
Stalker
|