Data: 2012-04-13 06:52:55
Temat: Re: Kupić żonę?:)
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-12 17:24, Nemezis pisze:
> ... prędzej czy później jej osobowość wyjdzie. I tu zależy, trzeba by
> trochę pracy włożyć w dziewczynę. Pierwsze co bym zrobił to posłał ją
> do szkoły i wybudzał jej tą zakneblowaną osobowość zainteresowaniami,
> to akurat można zmienić, tylko że musiałbym trochę tatusiować żonie.
> Lepiej by było poznać kobietę świadomą, pewną swojej wartości, z
> wypracowaną osobowością, zdaniem, liniami zachowań barwiące tę
> kobietę. Tu trzeba by było włożyć dużo pracy żeby zniweczyć mezalians.
> Bo się mówi że pochodzenie jest nieważne, ale te dwa światy by mnożyły
> tylko nieporozumienia.
No i tu jest właśnie problem. Żony się nie bierze po to, żeby
ją traktować co najwyżej jak krnąbrną córkę. Żonę bierzesz
albo nie - taką, jaką jest. Jeśli ją potem zmieniasz,
to na zasadzie wzajemności - ona zmienia Ciebie. Przyjmujesz
to albo masz małżeństwo do kitu.
Troszkę upraszczam, ale ...
Generalnie pofantazjuj może, czego taka potencjalna żona
mogłaby nauczyć Ciebie ? Czy te potencjalne kandydatki
tak bardzo są odległe od, dajmy na to, Olgi ? Zupełnie
inna liga, jakby to rzec ?
|