Data: 2020-03-16 23:47:59
Temat: Re: Kwarantanna!!! :)
Od: m...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
"Piewaj Mamutku Piewaj"
"W to życie szare, jeżeli dziecinne życie może być szare, w to życie, w każdym razie
nie związane z kulturalnym podłożem pokoleń, wlewała matka piosenki, lśniące jak
słońce w trawie, mieniące się jak słońce w obłokach, drgające jak słońce na wodzie.
Przebijały one życie w kamienicy na Elektoralnej, jak promień przebija do głębi wodę
i z nagła na jej dnie rozświetla żwir, piasek i wodorosty - inny świat zupełnie: z
tamtej strony, a przecież tu - wyrazisty, namacalny, istniejący. K. wiele jeszcze
chorowała. Duszące się, gorączkujące dziecko padało po ataku na poduszki i prosiło:
- Mama, piewaj. I Mama śpiewała - całe noce. Czasem już zdawało się, że jest zupełnie
źle, dziecko majaczyło. - Powiedz, że wyżyje - Mama podnosi oczy ku Tacie. I nagle z
poduszki szedł zakrztuszony spazmem szept: - Piewaj. Mama znowu śpiewała o kotkach,
o pieskach, o aniołkach, o wodzie, o łące. Kiedy dzieci były zdrowe, piosenki
rozświetlały się, opowiadały o cudach, cudecznościach. Dzieci chodziły w piosenkach
na spacer:
Rosną sobie kwiatki na łące, Maki, chabry i goździki pachnące...
Natykały się na rzekę:
Za tą groblą, za tym brodem, Tam stanęła rzeka lodem, Ani szumi, ani płynie,
Tylko duma w swej głębinie.
Dzieci widziały jak:
Ukryte w gałązkach tarni czy kaliny Jaś znalazł gniazdeczko maleńkiej ptaszyny.
Wieczorem matka je zabierała z tych czarodziejskich krain do domu:
Słyszysz, Krysiu, dzwon wieczora? Krówki z łąk wracają...
Z krówkami wracał i Tata, i Mama zaraz śpiewała wileńską piosneczkę:
Dzień - do pracy, noc - do spania, A cudny wieczór - do kochania.
Potem rozpoczynały się baje: o Marysi sierotce - dyżurna baja, wieczna baja, którą
sobie kazały opowiadać na sen, jeszcze przygotowując się do matury - o
krasnoludkach."
|