Data: 2013-01-16 23:41:18
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-01-14 19:44, Stalker pisze:
> W dniu poniedziałek, 14 stycznia 2013 00:38:14 UTC+1 użytkownik zażółcony napisał:
>
>> Ha - Chiron, dużo by gadać ...
>>
>> Chiron, jesteś w stanie jakoś wyjaśnić to, że ludzie
>> nawet nad wigilijnym stołem potrafią sobie skakać do gardeł ?
>> I to tzw. porządni katolicy ?
>> Festiwal pretensji i pranie rodzinnych brudów ?
>
> Redi, ja tu odpowiem, choć się posłużę przykładami z późniejszych odpowiedzi.
>
> IMO to nie do końca jest problem stricte katolicki. Chociaż powoduje go IMO "magia"
świąt, o której pisze Chiron i XL. Takie przekonanie, że w ciągu jednego dnia uda się
załatwić rzeczy, które nabrzmiewają w ludziach często latami. Bo wystarczy
"wybaczyć". Dysonans jaki towarzyszy sztuczności takiego przekonania wybucha potem ze
wzmocnioną siłą.
>
> Sam (a w sumie to cały blok) byłem świadkiem w tym roku takiej koszmarnej scysji u
sąsiadów. Ludzie bardzo boleśnie się przekonują, że "magia Bożego Narodzenia" nie
działa bo się zaśpiewa kolędę, a w kościele zjawi się 3 razy więcej ludzi niż
normalnie.
>
> Stalker, chociaż mimo wszystko jestem w stanie uwierzyć, że u Ikselki glob na
świętach raczej nie mówił by do niej mimo wszystko per "katolicka piz..o, ku..wo z
rynsztokiem we łbie"...
Co by glob mówił to nie wiadomo.
Bardzo dużo zależałoby od tego, na ile innym by zależało, żeby go
prowokować :)
Praktyka uczy, że tak, jak można się demonstracyjnie obrażać, tak też
można demonstracyjnie zapraszać, demonstracyjnie wybaczać i
demonstracyjnie życzyć wszystkiego dobrego. Niektórzy ludzie mają
talent w tym, by pod 'szczerymi życzeniami' wyrażać swoje
oczekiwania, rozczarowania a nawet wręcz roszczenia.
"Oby w przyszłym roku udało Ci się zbliżyć do Boga"
"Oby Chrystus natchnął Cię swoją Miłością i Łaską"
...
Ja się np. zastanawiam nad intencją Chironowego, publicznego
wątku gdzieś tam - który się skończył jak było widać - tym, czym
się często kończą prowokacje - podtrzymywaniem nieczystych
emocji.
Co do mojej rodziny i przykładu, który wzmiankowałem ...
Urazy urazami, gierki gierkami, wybaczanie wybaczaniem ...
Czasem po prostu wystarczy ognia nie podsycać - a sam wygasa.
I nie trzeba do tego straży pożarnej ani specjalistycznych
rytuałów - tylko rozeznania, która taktyka w danej, konkretnej
sytuacji będzie najkorzystniejsza. Może wystarczy sprawić, że
ludzie po prostu czują się komfortowo. Dać im przykład, że
może być inaczej.
Z emocjami to często jak z dziećmi - najlepiej działa dobry przykład
potem marchewka - a na końcu dopiero kij.
|