Data: 2005-12-31 10:51:58
Temat: Re: Ludu, mój ludu... hmm... znaczy się człowieku...
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fajny tekst, nieźle się czytało ;)
Twój cały dzień, moje 5 minut ...
Ale moze jest wiecej takich, którzy to czytali, wiec
dzień Twojej przyjemności moze przełoży się takze na sumeryczny dzień
przyjemności u innych. Może nie koniecznie przyjemności, ale za to
jakiegoś innego wyrazistego odczucia ...
Być może właśnie ten efekt uzyskania wyrazistego uczucia
jest najbardziej ludzki w tym dzisiejszym świecie ?
A moze nie ... W kinach przecież niby o to samo zabiegają ...
Więc moze kogoś 5 minut przełoży się teraz na życiową decyzję ...
Ja np. mam dylemat w chwili obecnej: właśnie szef wyciągnął
na mnie noże i korzystając z faktu, że od nowego roku awansował, zaczyna
"porządkować" zespół - czyli m.in. wyraźnie daje do zrozumienia, kto
rządzi. A że ja osobiście mu zalazłem za skórę (odważyłem się go onegdaj
ostro skrytykować i w dodatku krytyka okazała się bardzo adekwatna
d orzeczywistości, zostałą przyjęta przez jego przełożonych, poszły decyzje,
zmiany - i projekt ruszył, ale lawirant jest na tyle spryptny, że dawne
przewiny skutecznie przykrywa swoimi rzekomymi obecnymi sukcesami) to
jestem jedną z pierwszych osób, które zostały publicznie oznaczone jako
coś w rodzaju "największego zagrożenia" dla projektu ...
I się zastanawiam, czy tym razem dla od miany wejść mu po czubek butów w
dupę,
czy znów wyciągać szabelkę i boleśnie ciąć ... Tyle, że teraz może być
trudniej, bo się gościu już znacznie lepiej okopał.
To co - szabelka, czy jemy gówno ?
Problem w tym, że ja gówna nie trawię - jak się go najem za dużo, to się
zamieniam w kamień i nawet nie będzie trzeba noża, żeby mnie szybciutko
usunąć ...
Więc wychodzi że szabelka ...
|