Data: 2001-11-23 20:09:18
Temat: Re: Makowe cos z puszki
Od: "Agata Solon" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Ewa (siostra Ani) N. <n...@y...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9tls48$nu9$...@n...noos.net...
>
> <s...@f...onet.pl> a écrit dans le message :
> 9tlq4l$jij$...@n...tpi.pl...
> > Użytkownik "Agata Solon" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >
> > bardzo chetnie zagladne, ale podrzuc adres, bardzo prosze :)
> >
>
> Tysz sie dolaczam do prosby
>
> Ewcia
> (ciekawa)
>
> --
Moje kochane, Skrzaciku tez, bije sie wew piers ze odeslalam Was w ten
sposob po wygodnicku do archiwum, adresu nie ma bo ja nie taka hop do przodu
informatycznie jak niektore uzdolnione przedstawicielki grupy i strony
swojej nie posiadam. W celach ekspiacyjnych cytuje mojego posta z makowcem
ponizej:
Proporcje na dwie formy "trumienki"
Ciasto:
800g mąki
5 jaj
4 lyzki kwasnej smietany 18%
100g drozdzy
6 lyzek cukru
300g masla (bron Boze margaryny)
sol na czubek lyzki
Wykonanie:
Make przesiewamy na stolnice, dodajemy miekkawe maslo, cukier i sol, siekamy
nozem jak na kruche ciasto az maslo bedzie w malych grudeczkach. Nastepnie
dodajemy jajka i drozdze roztarte w smietanie. Calosc zagniatamy szybko,
powstanie elastyczne ale dosc miekkie ciasto. Dzielimy na dwie czesci i
walkujemy na grubosc ok.1cm i na szerokosc taka jak dlugosc formy plus pare
cm, nakladamy farsz, rolujemy i wrzucamy do formy (czynnosc dwuosobowa -
jeden podtrzymuje foremke na brzegu blatu, drugi wrzuca tak, by laczenie
ciasta wypadlo wewnatrz). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 50 st.C, gdy
urosnie podkrecamy do 180 i pieczemy az bedzie jasnobrazowe.
Farsz:
800g maku
pol kostki masla
200ml mleka skondensowanego
200g miodu (nie gryczanego, najlepiej wielokwiatowy)
100g cukru
cukier waniliowy
150g siekanych migdalow
150g siekanych orzechow wloskich
150g skórki pomaranczowej (nie tej kupowanej, w porownaniu do robionej w
domu nie ma w ogole aromatu)
150g rodzynkow
150g siekanych fig
200g konfitury z platkow rozy
lyzka cynamonu
Wykonanie:
Mak zalewamy w garnku woda, odlewamy brudy, zalewamy ponownie i zagotowujemy
5 min. Gdy wystygnie odcedzamy i mielimy 3 razy w maszynce ale KONIECZNIE
przez sitko o najmniejszych oczkach, jak do pasztetu. Przez to zwykle jak do
surowego miesa mozna mielic i sto razy i efekt zaden, pozniej w zebach
trzeszczy. Zmielony mak wrzucamy na roztopione maselko, dodajemy mleko,
miod, cukier i przesmazamy na bardzo malym ogniu (latwo sie przypala, trzeba
mieszac czesto). Za godzinke dodajemy bakalie i znow godzinka. Czasami tak
sie robi, ze to-to jest rzadkie, wtedy nie przestajemy smazyc az do
uzyskania gestej, zwartej konsystencji. Na sam koniec dodajemy konfiture z
platkow rozy i cynamon. I to jest wlasnie clou smaku.
Po powyzszej dyskusji nie trzeba powtarzac, ze dodanie olejku migdalowego
byloby profanacja..;o))
Pozdrowienia, Agata Solon, naturalna
|