Data: 2004-11-12 14:19:54
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: "Vetch" <v...@v...magot.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał
> Uwazam, ze nie tyle ja oszukales, ile nie bardzo rozumiesz czym jest
> wiara.
to typowy zarzut ludzi religijnych. Znam to jak własną kieszeń.
Kiedy mówię, że już nie wierzę, to mówią "ty wogóle nie wierzyłeś".
Albo gdy mówię że dla mnie Bóg nie istnieje, ale warto być dobrym,
to mówią "ty wierzysz w Boga, ale o tym nie wiesz".
Paranoja. Myślę, że w ten sposób ludzie bronią swojej samooceny.
Nie potrafią się pogodzić z FAKTEM, iż bez Boga można
sobie dać radę. Skłonni są bardziej nagiąć fakty niż je zaakceptować.
Zmierzam do tego, że musisz wiedzieć, iż doskonale zdaję sobie
sprawę czym jest wiara. Przeszedłem przez to "pranie mózgu"
bardzo dokładnie i do głębi. Religia jakakolwiek by nie była,
a szczególnie monoteistyczna, z jedynie słusznymi "prawdami"
i Dawcą tych Prawd, narzuca niekwestionowalne schematy myślowe
swoim wyznawcom.
Czy kiedykolwiek próbowałaś zrozumieć człowieka który wyszedł
z sekty ? Wątpię. Ja jestem takim człowiekiem. Z punktu widzenia
psychologii, kościół katolicki też jest sektą.
> Piszesz,ze dla niej stales sie wierzacy. To nie jest tak, stary. Uzyles
> panaboga, aby zdobyc kobiete.
może źle to opisałem, ale prawda wygląda inaczej niż sądzisz.
Uwierzyłem nie od razu, ale w ciągu kilku miesięcy. I nie było
w tym żadnego wyrachowania, tylko szczere zakochanie.
Gówniarz po prostu byłem i tyle - niewiele o życiu wtedy
wiedziałem. Głęboko wierzyłem że to co robię jest dobre
i że tak ma być.
Reszty komentował nie będę, bo nie ma sensu. Zbudowałaś
sobie fałszywy obraz mojej osoby na podstawie własnoręcznie
urobionych przesłanek. Życie jest czasem zaskakujące i nie
takie oczywiste jak się wydaje.
Piotrek
|