Data: 2004-11-12 21:17:50
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vetch <v...@v...magot.pl> napisał(a):
Życie jest czasem zaskakujące i nie
> takie oczywiste jak się wydaje.
Pewnie!
Mam! Mam pomysl dla ciebie!
Sprobuj zaczac chodzic do cerkwi albo ktoregos z kosciolow protestanckich!
Zona tam sie za toba wlec nie bedzie, zas KK zrezygnowal juz z doktryny, ze
tylko katolicy dostapia zbawienia.
Tak wlasnie ja odeszlam od KK. Niespodziewanie dla siebie, w tej drodze jakos
sie tak porobilo, ze nie umiem teraz nie wierzyc w Boga. Zreszta, ja nie w
i e r z e, ja w i e m, ze on istnieje. Bynajmniej, nie planowalam tego!
Ale rodzina raz na zawsze musiala sie odpiorkowac z probami nawracania mnie,
mowie ci, nawet moja babcia, straszliwa dewotka, zamknela buzie:)
Chyba dla uratowania malzenstwa stac cie na te godzine w ktorejs ze swiatym
raz w tygodniu? Mozesz sobie chodzic po roznych i porownywac. Zawsze cos
nowego zobaczysz, czegos sie nauczysz, a zona bedzie musiala buzie w ciup
postawic.
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|