Data: 2004-11-13 01:26:57
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej k atoliczki i wrednego ateisty...
Od: " Pyzol" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
> Pojawia się więc ciekawy problem, czy ateista, który KIEDYŚ wierzył
> a teraz już NIE ma jeszcze jakieś zobowiązania wobec Pana Boga :)
Wobec Pana Boga to pewnie nie ma, ale wobec czlowieka, z ktorym sie zwiazal
obiecujac bycie wierzacym:) - owszem. Ciagle ma. Tak mysle. Wypelnieniem tego
zobowiazania moze byc uczciwe odejscie b e z urzadzania partnerowi Nocy
Sw. Bartlomieja:)
>
> Wychodzi mi wstępnie, ze jeśli już, to ma pewne zobowiązania w stosunku
> do 'panaboga' w którego wierzy i wierzyła jego dziewczyna, przynajmniej
> dopóki deklaruje uczucie.
Wlasnie.
jak zadziwiające mogą być czasami podstawy dobrego (i złego)
> funkcjonowania związku, jak i motywy jego zawarcia.
Owszem, ale zaczynam podejrzewac, ze w tym wypadku, sa one mniej zadziwiajace
niz watkodawca sugeruje;)
Pytalam go o konkrety - nie odpowiedzial, natomiast zaprezentowal narastajaca
agresje pod adresem wiary. Szkoda,ze nie opisal dokladniej j a k od tej
wiary odchodzil. Ot, nagle przestal wierzyc w zycie pozagrobowe i juz.
Ano: "Nie wierze, bo nie".
Czy stanie sie ateista koniecznie musi byc wojujace? Moze - jak to u neofitow
bywa:)
Znam nieco te sprawy ze srodowiska Ocalonych z Holocaust - wielu z nich
stracilo wiare (czesc po jakims czasie ja odzyskala) ale nie znam przypadku
wojujacego ateisty wsrod nich. W kazdym razie - Holocaust nie pokonal
judaizmu.
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|