Data: 2010-01-21 17:10:58
Temat: Re: Manorexia.
Od: "Redart" <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:1v93s8cw4e7j1$.dlg@trenerowa.karma...
>A był to 21-styczeń-10, gdy Redart wymamrotał:
>
>> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
>> news:hj9pfi$jr8$1@news.onet.pl...
>>> 2- dajesz facetowi kosza- ale to przecież będzie oznaczać, ze masz
>>> zasady
>> Ja bym facetowi dał kosza - może mieć choroby weneryczne: Hiv, HPV,
>> tysiąc
>> innych rzeczy.
>> Moze robić zdjęcia a potem szantażować.
>> Może tysiąc rzeczy, które może osoba, o której nie wiemy nic,
>> a przed którą odsłaniamy wszystko, łącznie ze swoją rodziną.
>> Wystarczy.
>> Ja bym się po prostu bał(a).
>
> no właśnie darr, dlatego najlepsze są mężatki :)
Stawiam po prostu tezę, że monogamia ma sens sama w sobie,
także towarzyszące jej emocje, moralność, poczucie więzi itp itd,
łącznie z emocjami typu zazdrość itp. Nawet ewolucyjnie ma
to sens.
Oczywiście mógłbym powiedzieć, że nie zrobiłbym tego dlatego,
że szanuję emocje mojej małżonki, bo wiem, że bym ją skrzywdził,
że zawsze jest jakieś ryzyko, 'że się dowie', że po prostu chcę
być z nią we wszystkim szczery itp itd.
Mógłbym też iść w kierunku: 'po prostu mnie nie ciągnie w bok'.
Mógłbym też "ustaliłem sobie takie a takie zasady'.
Ale pod tym wszystkim drzemią jakieś normalne, mniej abstrakcyjne
przyczyny, które sprawiają, że nie tylko ludzie 'biali', 'moralni',
'zgodni z ...' potrafią najzwyczajniej w świecie być wierni
i radzą sobie z pokusami. Choćby przez unikanie narażanai się
na nie. Przez rezygnację 'na zaś'.
Istotnym czynnikiem jest tu zwykłe poczucie bezpieczeństwa
czerpane z bycia 'w domu', 'w gnieździe'. Sami jesteśmy częścią
tego gniazda. Ono bez nas nie istnieje.
|