Data: 2004-01-12 22:20:09
Temat: Re: Martwię się o ojca...
Od: "Katarzyna" <k...@t...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziękuję za zainteresowanie tematem. Nie ukrywam, ze jest to dla mnie trudny
i delikatny temat.
I skłamałam pisząc, że jestem już odporna na przeszłość.
Uświadomiłam to sobie gdy poczułam drżenie na całym ciele pisząc poprzedni
post.
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:btut4k$b01j8$2@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> > zołnierz moze próboiwac 'kombinowac", udowadnia swoją niewonnośc,
> wciągając
> > starych znajomych itpe.
Właśnie w tym rzecz. Ma wielu znajomych, głównie wśród lekarzy, więc obawiam
się, że stać go na załatwienie odpowiedniej opinii psychatrycznej. Renta też
po znajomości :-)))
Dodam jeszcze, że ktoś kto nie zna mojego ojca, po pierwszym kontakcie z nim
stwierdziłby, że jest to człowiek pogodny, bardzo błyskotliwy, chętnie
widziany w towarzystwie i zupełnie nieszkodliwy.
Myślę, że i psychiatrę wywiódłby w pole:-). Wszystkie paskudne cechy
ujawniają się dopiero po kilkutygodniowym obcowaniu z nim. Lubi ludzi
uzależniać od siebie (finansowo, uczuciowo) by potem ich nękać, by miał na
kim odreagować swoje furie.
>A spróbuj na pl.soc.prawo - może tam znajdą sposób >na
>ubezwłasnowolnienie i wtedy może uda Ci się skierować >go na
>leczenie (zwróć uwagę na skutki uboczne >ubezwłasnowolnienia)
Kto może wystąpić o ubezwłasnowolnienie? Jest po rozwodzie, ze swoim
rodzeństwem nie utrzymuje kontaktów, ja jestem jedynaczką. Czy w związku z
tym tylko ode mnie zależy czy ojciec nadal będzie bezkarny?
Ja postarałam się aby układy między mną a ojcem wyglądały normalnie -
okazjonalne obiady, wymiana uprzejmości, kawa, ciasto i po krótkiej wizycie
do widzenia. Dzieci się cieszą bo dziadek przyniósł prezenty, a dziadek się
cieszy, że jeszcze ma komu te prezenty dawać - gra pozorów.
Jednym słowem udało mi się przekonać go, że jestem silniejsza psychicznie i
nigdy mimo stosowanej przemocy nie poddałam się, zawsze walczyłam. Przy
mnie nie pozwala sobie na takie zachowania, mam wrażenie, że szanuje mnie za
to jaka i kim dziś jestem. Oboje nie poruszamy niebezpiecznych tematów. W
końcu założyłam własną rodzinę i wróciłam do normalności, choć nie raz
przekonałam się jak potężne piętno wyniosłam z domu. Wiele lat trwało zanim
się wyciszyłam i odzyskałam poczucie własnej wartości.
Wie, że ma tylko mnie. Nie chciałabym być tą osobą, która spowoduje jego
ubezwłasnowolnienie, bo jeśli to się nie uda, narażę swoją rodzinę na jego
agresję, zemstę.Nie chcę znów wracać do przeżyć z dzieciństwa, zbyt wiele
przeszłam.
Zapytam o to jeszcze na pl.soc.prawo.
Pozdrawiam wszystkich.
Katarzyna
|