Data: 2000-05-24 15:30:10
Temat: Re: Matka chrzestna?
Od: a...@s...fcsd.gliwice.pl (Adam Jarosz)
Pokaż wszystkie nagłówki
Nina:
> Tyle ze ludzie na ogol sa wygodni i raz mowia ze wierza, innym razem
> ze nie... raz pojda do ksciola bo 'tak trzeba" i ochrzcza dziecko a
> innym razem sie wypra ksiezy... etc.
To jest wlasnie charakterystyczna cecha chrzescijanstwa. Jeden
na stu jest wierzacy i stosuje w swoim zyciu zasady wiary i nauki
kosciola. Pozostali to wierzacy troche, wierzacy na wszelki
wypadek, wierzacy bo co ludzie powiedza, wierzacy ale
niepraktykujacy, niewierzacy ale praktykujacy. Niestety odnosze
wrazenie ze tych ostatnich jest najwiecej. To wszystko nie
swiadczy dobrze o kosciele jako instytucji i o jego polityce. Osoby
godzace sie na udzial w obrzadkach religijnych pomimo wlasnych
przekonan sa po prostu kolejnymi owieczkami wpisanymi do
ewidencji i statystyk parafialnych. Niczym w wojsku - sztuka jest
sztuka. A ze owa sztuka jest katolikiem watpliwej jakosci to bez
znaczenia. Na bazie tego wszystkiego rodzi sie presja otoczenia
ktora sprawia, ze chrzcimy dzieci ot, na wszelki wypadek, bo
wszyscy to robia. Bo jak pojdzie do szkoly to bedzie czarna owca.
Ciekaw jestem ilu ludzi zrezygnowaloby z chrztu dziecka gdyby
ten argument nie istnial. Gdyby rzecza normalna i naturalna byl
chrzest w wieku doroslym, gdy ma sie juz swiadomosc wyboru.
Oczywiscie kosciol nigdy nie dopusci do tego, zeby taka praktyka
stala sie codziennoscia a nie wyjatkiem, bo mogloby sie okazac
ze drastycznie zmalalaby ilosc wyznawcow... Tak wiec sam
kosciol i stosowane przez niego metody sa przyczyna dylematow
typu czy zostac matka chrzestna czy nie. Kiepsko wygladaja w
takim swietle wartosci takiej wiary i ich przestrzeganie...
Pozdrawiam,
Jaad.
--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-sci-psychologia
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-sci-psychologia/
|