Data: 2000-01-12 09:44:34
Temat: Re: Mensa i testy na inteligencję...
Od: "TRABUL" <9...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Dorrit <ziemnik @ ceti.com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ZZ4e4.4186$X...@n...tpnet.pl...
TRABUL wrote:
> >A gdy robią sobie testy na własne życzenie, w gabinecie psychologicznym,
to
> >również - z definicji - można przypuszczać, że chodzi o ciekawość. .
> >
> Kiedy urodziło się moje dziecko, nie mogłam doczekać się wieku, gdy będę
> mogła zaprowadzić go na w miarę rzetelne, obiektywne badania inteligencji.
> Miało to związek nie tylko z ciekawością, ale również chęcią odpowiedniego
> pokierowania jego wychowaniem, niwelacji ewentualnych deficytów
rozwojowych
> , rozwijania myślenia itp. Natomiast nigdy nie zrozumiem oporów licznej
> grupy bardziej lub mniej zaprzyjaźnionych znajomych, laików
> psychologicznych, którzy nie tylko bronili się przed badaniem własnych
> dzieci ale wręcz z wyraźną niechęcią reagowali na sugestie w tym kierunku.
Swojego dzieciaka tez bym nie wyslal na takie testy bez wyraznych powodow.
Nie wszystim mozna w zyciu pokierowac tak jak by sie chcialo. Slynny
Amerykanski psycholog od dzieci, bodajze Beniamin Spock tak swietnie
wychowywal swoich synow - zgodnie ze swoimi teoriami psychologicznym - ze
jeden popelnil samobujstwo, a drugi tez chyba na ludzi specjalnie nie
wyszedl. Dzieci przede wszystkim trzeba KOCHAC takimi jakimi sa, a dopiero
potem ewentualnie zachecac do indywidualnego rozwoju. I to tez trzeba
pamietac caly czas, ze sa tylko dziecmi i maja puki co, troche inne
priorytety niz dorosli. Co z tego np. ze ojciec zapewni wszystkie "dobra"
swoim ratoroslom, jak nie da im sam siebie i swojego czasu ? Przecierz w
takim wypadku wyrosna mniejsze badz wieksze kaleki.
TRABUL
|