Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Ania" <i...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Mężczyzna na zakupach
Date: Tue, 28 May 2002 22:53:36 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 42
Message-ID: <ad0qqe$bp$1@news.tpi.pl>
References: <actbc4$gdt$1@news.gazeta.pl> <ad005p$jbn$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
NNTP-Posting-Host: 80.g1.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1022619279 377 217.96.67.80 (28 May 2002 20:54:39 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 28 May 2002 20:54:39 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:13708
Ukryj nagłówki
"kolorowa" <v...@i...pl> wrote in message
Przeczytałam wszystko i odpowiadam zbiorowo. Nigdy w życiu nie kupiłam i nie
taszczyłam mojemu mężowi piwa!!! Ani żadnego innego alkoholu. To umie kupić
sobie sam. Na szczęście, bo ja się na tym zupelnie nie znam.
A co do reszty, to mleko i wodę mineralną w większych ilościach zawsze
dźwiga on. Z tym, że idziemy po to razem, bo ja nie jestem pewna, czy kupi
te, ktore trzeba, tj. czy zastanowi się nad tym, czy czerwone czy niebieskie
albo nad procentem "mleka w mleku"
Resztę kupuję ja. Jak na święta np. to idziemy razem, a on służy za "trolley
cretina" - sam się tak nazwał i muła (jucznego). Z wyjątkiem alkoholi, które
sam wybiera jw.
Ale za to nie ma żadnych najmniejszych wymagań. Nigdy nie ma pretensji, że
czegoś akurat nie ma w domu, zje wszystko, co mu się poda, nigdy nie ma
żadnych życzeń odnośnie posiłków. A za wszystko dziękuje, nawet za gotowce,
bo nie odróżnia, co gotowe a co domowe. A jeśli nawet odróżnia, to nie
narzeka.
Za to pracuje praktycznie od rana do wieczora. A ja zajmuję się dzieckiem,
domem i pracą naukową - oczywiście nie za pieniądze.
A do tego ja zauważam jeden ogromny wspaniały plus tego, ze on nie robi
zakupów.
Kobiety - nie wiecie jaki to skarb taki facet który W OGÓLE nie robi
zakupów. On po prostu nie zna ŻADNYCH cen. Nie ma pojęcia ILE CO KOSZTUJE.
No, może z wyjątkiem piwa właśnie. Nawet jak ciągnę go ze sobą po większe
zakupy, to po prostu pcha wózek i nawet nie patrzy, co ja do niego wkladam.
Na ceny tym bardziej nie patrzy.
Dzięki temu nigdy do tej pory nie zastanowił się ile ja wydaję i na co.
Dzięki temu mogę kupować dla siebie i dziecka co chcę, nie tylko do jedzenia
oczywiście. On nigdy tego nie zauważy. Myśli, że wydaję tyle, bo tyle
kosztuje "życie" i już. I nigdy w życiu nie zada mi pytania, czy stać nas na
kilogram truskawek dziennie na początku sezonu albo czy muszę kupować gotowe
placki z jabłkami (pyszne) w miejscowym garmażu, bo domowe byłyby cztery
razy tańsze.
Albo podobnie głupie pytania.
A od koleżanek wiem, że faceci, którzy robią zakupy tacy czasem bywają.
Horror, ktorego nikomu nie życzę.
Pozdrawiam bardzo mocno
Ania
|