Data: 2002-05-29 10:48:22
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Ania" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ketosis" <k...@N...poczta.gazeta.pl> wrote in message
news:ad1tio$boq$1@news.gazeta.pl...
> Witam
>
> Mile Panie nie narzekajcie na swoich facetow bo same wiedzialyscie na co
sie
> decydowalyscie biorac slub z ukochanym facetem .Jakos nie chce mi sie
wierzyc
> abyscie braly slub absolutnie nic nie wiedzac o wadach , przyzwyczajeniach
> swoich slubnych
Przepraszam, ale ja na pewno nie narzekałam na mojego męża za to nie umie
robić zakupów. Wprost przeciwnie - podkreślałam ogromne zalety tej sytuacji.
Dzięki temu niegdy się mnie nie czepia i to ja kupuję na co ja mam ochotę, a
nie odwrotnie, a jemu wszystko jedno co dostanie do jedzenia i co w ogóle
jest w domu. A alkohol, swoje kosmetyki, papier i tusz do drukarki kupuje
sam. Prezenty dla mnie też. I kwiaty. To umie kupować bezbłędnie.
a teraz piszecie jakie to niezdary lub wytykacie braki wiedzy
> w podstawowej czynnosci jaka jest robienie i umiejetnosc robienia
> zakupow.
Inne może wytykaja. Ja napisałam to z przymrużeniem oka. Po prostu - wie, że
beze mnie zginąłby marnie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że życie beze mnie
jest po prostu niemożliwe. Pod każdym względem.
Ciekaw jestem co wasz facet robil przed poznaniem Was ...na pewno nie
> zajmowal sie zakupami wiec teraz nie narzekajcie.
Tak się składa, że ja doskonale wiedziałam, co przed poznaniem mnie robił
mój mąż, a także czego nie robił. Mimo tego, że znałam go przed ślubem nie
od urodzenia, ale niecałe cztery miesiące. Od dziewiętnastego roku życia
mieszkał sam i sam musiał dbać o siebie. Głównie jadł w tanich barach i
kupował jedzenie na wynos albo gotowce do mikrofalówki, mrożone, z puszki
albo z proszku. Robił to jednak we własnym kraju, więc umiał przeczytać, co
jest napisane na opakowaniu. A jak czasami mu się coś pomyliło, to albo i
tak zjadał, albo po prostu wyrzucał, i nikt mu nie truł ani się z niego nie
nabijał. A jak nic ni kupił, to po prostu nie jadł. I jak mozna od takiego
wymagać teraz, żeby potrafił zrobić zakupy dla całej rodziny? I do tego
trafiać w gust żony i dzieci?
Sprawa ma dwojakie
> wytlumaczenie a) Wasz slubny ma "daleko" zakupy same w sobie i idzie je
robic
> kiedy kazecie i co kazecie a przy tym nie dba o szczegoly (stad te
problemy)
Dokładnie. Powód jw.
> b)Wy jestescie jedna z druga lepsza od swego meza w robieniu zakupow i sie
> smiejecie z niewiedzy swoich slubnych.
Oczywiście. Ale on jest za to lepszy dźwiganiu ciężarów, naprawach,
remontach, instalowaniu nowych programów w komputerze, otwieraniu
wszystkiego, co wymaga użycia siły. W pilkę nożną i w szachy też gra lepiej.
Za to ja lepiej tańczę, śpiewam i gram na gitarze. No i oczywiście ja umiem
bardzo dobrze gotować, piec, robic na drutach itd. a on wcale. I zdaje się,
że według pewnych osób tutaj powinnam natyhmiast zacząć doskonalić swój
football, szach i majsterkowanie, malować mieszkanie i kłaść glazurę, a jemu
kazać upiec tort i ugotować superodlotowy, niecodzienny i najpyszniejszy
obiad na urodziny naszej córeczki?
Dziękuję. Ja wolę pozostać przy starym podziale obowiązków.
Nie dotyczy to wszystkich bowiem sa
> pewnie faceci ktorzy umieja robic zakupy tak dobrze jak kobiety lub nawet
> lepiej. Do tych facetow ja sie zaliczam i zapewniam was mile Panie ze
jestem
> stuprocentowym facetem (w jakims poscie byly watpliwosci)
A poczucie humoru też masz? Akurat były w moim, ale nie myślałam, że
weźmiesz to na poważnie.
Potrafie robic
> doskonale zakupy a przy tym znam sie na cenach wiec na tzw "glupa" mnie
nie
> mozna zrobic.Poza tym jesli chodzi o szczegoly umiem dobrze dobrac
zastepczy
> produkt jesli tego ktorego szukam obecnie nie ma i co wazne jestem
> zorientowany co w jakim sklepie ogolnie jest i gdzie jest najtaniej
> oczywiscie to dotyczy miejsca mojego zamieszkania.
Nie wiem, czy mam twojej przyszłej żonie zazdrościć, czy współczuć. Prędzej
to drugie. W niczym ci nie dogodzi i zawsze ją skrytykujesz.
Tak na marginesie trzy
> sprawy na koniec. Robienie zakupow sprawia mi przyjemnosc ,jestem
czlowiekiem
> ogolnie pracowitym (czyt: chroniczny brak czasu) i jestem osoba samotna.
>
No i to wszystko tłumaczy. Zakupy same do ciebie nie przyjdą.
Musiałeś się nauczyć, żeby nie zginąć z głodu, a praktyka czyni mistrza.
Chociaż już niedługo będzie można i u nas zamawiać wszystko w internecie.
Nie wychodząc z domu. W Anglii już tak sie robi od jakiegoś czasu w Tesco. A
w innych supermarketach idzie się, wkłada jedzenie do wózka i płaci. I
zostawia się ten wózek. A po południu furgonetka przywiezie ci to do domu i
kierowca wniesie do mieszkania. Mrożonki ani lody się nie rozpuszczą. W tych
furgonetkach są chlodnie. Jak to dotrze do nas, a myślę, że to tylko kwestia
czasu, to może większość kobiet stwierdzi, że woli robić zakupy bez facetów,
którzy marudzą, trują i często są głęboko niesczęśliwi, że baba ich do tego
sklepu ze sobą ciągnie. (Mój mąż akurat twierdzi, że bardzo lubi robić ze
mną zakupy, ale tak naprawdę to wiem, że chodzi ze mną, żebym nie musiała
sama dźwigać) Na pewno wolałby w tym czasie robic coś innego.
Pozdrawiam
Ania
|